Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jak obecnie najszybciej zapewnić sobie  popularność w mediach społecznościowych? Oczywiście  sensacją. Ciekawa wymiana zdań pomiędzy jednym z dziennikarzy, a Taiem Woffindenem na temat tego, jak sprawić, aby o angielskim speedwayu było w mediach głośniej miała miejsce podczas dnia medialnego angielskiej Premiership.

 

Na początku spotkania z dziennikarzami dyrektor Premiership, Phil Morris zaznaczył, że władze ligi robią wszystko, aby angielski żużel odzyskał swój blask. Stąd aktualna duża aktywność w mediach społecznościowych czy specjalny dzień prasowy z udziałem wszystkich zawodników.

Jeden z dziennikarzy zapytał Taia Woffindena o to, w jaki sposób można zwiększyć popularność angielskiego żużla w mediach społecznościowych. Jako skuteczny przykład podał zdarzenie podczas Grand Prix w 2009, kiedy to „ręcznie” argumenty przekazywali sobie Scott Nicholls i Emil Sajfutdinow. Nagranie z zajścia pomiędzy zawodnikami do dziś cieszy się dużą klikalnością. Na profilu Speedway Grand Prix zostało w ciągu pięciu lat odtworzone 18 milionów razy. 

– Takie nietypowe sytuacje wywołują, co zrozumiałe, zainteresowanie kibiców czy mediów i oczywiście żużel na tym „korzysta”. Tym samym jak dochodzi do takich scen, to raczej BSPA powinno nam za to płacić, a nie karać – odpowiedział na pytanie Woffinden. 

Co ciekawe, o samym zawodniku i spotkaniu prasowym szybko zrobiło się głośno w mediach społecznościowych i to nie za sprawą powyższej wypowiedzi. Anglik podczas swoich wypowiedzi nie szczędził bowiem słów uznawanych za niekulturalne. 

– Co to za promocja żużla, jeśli siada trzykrotny mistrz świata i w kółko „wali fuckami”. Jak to ma świadczyć o żużlu – ocenia Woffidena jeden z kibiców. 

– Najwyraźniej Tai ze swoim zachowaniem był w zmowie z działaczami. Przekleństwa dodały kolorytu i być może wzbudza to kontrowersje. Śmiem twierdzić, że było to planowane – komentuje inny. 

Jedno nie ulega wątpliwości. W tych czasach, aby być popularnym trzeba być niekiedy  kontrowersyjnym i budzić sensację.

– Sport, a więc żużel, to biznes. Aby byli widzowie, to muszą być atrakcje. Wyścigi to jedno, ale im więcej zdarzeń – nazwijmy to – dodatkowych, tym lepiej. Ja przez 20 lat na Hackney szukałem sensacji. Krytykowałem podczas meczu sędziów, namawiałem zawodników, aby dali kibicom trochę „emocji” też po zakończonych biegach. To sprawiało, że ludzie tłumami chodzili na Hackney, bo wiedzieli, że coś się wydarzy. Z czasem jednak miedzy innymi za bójki zaczęło karać zawodników i kary nakładane na klub sprawiły, że te „emocje” sztucznie niekiedy wywoływane stały się po prostu nieopłacalne – mówił niedawno na naszych łamach słynny promotor, Len Silver.

Masz temat, który powinniśmy poruszyć na PoBandzie? Napisz do autora: [email protected]

One Thought on Żużel. Za sensację władze żużla powinny płacić, a nie karać?! Tak twierdzi Woffinden
    obserwator
    21 Mar 2024
     10:31am

    Zdaje się, że panu Taiowi trochę pomieszały się aktywności. Jeśli już nie ma ochoty jeździć na żużlu, a woli pyskówki czy bijatyki rodem z jakiegoś fame mma czy innych igrzysk dla pospólstwa, to droga otwarta. Tylko warto rozsądnie (czy w jego przypadku to jeszcze możliwe?) dobierać przeciwników. Może jakaś wątły licealista lub podpity kibic obrócony tyłem do niego?

Skomentuj

One Thought on Żużel. Za sensację władze żużla powinny płacić, a nie karać?! Tak twierdzi Woffinden
    obserwator
    21 Mar 2024
     10:31am

    Zdaje się, że panu Taiowi trochę pomieszały się aktywności. Jeśli już nie ma ochoty jeździć na żużlu, a woli pyskówki czy bijatyki rodem z jakiegoś fame mma czy innych igrzysk dla pospólstwa, to droga otwarta. Tylko warto rozsądnie (czy w jego przypadku to jeszcze możliwe?) dobierać przeciwników. Może jakaś wątły licealista lub podpity kibic obrócony tyłem do niego?

Skomentuj