Tai Woffinden. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ostatnie lata Taia Woffindena nie są aż tak obfite w sukcesy na torze, jak miało to miejsce kiedyś. Brytyjczyk, po sezonach świetności w Grand Prix i zdobyciu trzy razy mistrzostwa świata, nie był ostatnio już aż tak skuteczny w walce o globalny czempionat. Związek z tym miały urazy, które po 2018 roku zaczęły przytrafiać się 33-latkowi częściej niż wcześniej. Podczas spotkania z mediami zorganizowanego przez FIM Speedway, Woffinden postanowił opowiedzieć o tym, jak wyglądały jego ostatnie lata.

 

Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie popularny „Tajski” podczas Grand Prix w Cardiff złamał kość śródręcza lewej ręki. Po kilku tygodniach wrócił na tor na finał Drużynowych Mistrzostw Polski, ale podczas meczu z Orlen Oil Motorem Lublin doznał kolejnego upadku i był niezdolny do kontynuowania jazdy.

Kontuzja ręki nie była jednak jedynym urazem Woffindena w ostatnich latach. Brytyjczyk przyznaje, że owe kontuzje nękają go od 2019 roku, od kiedy doznał złamania kręgosłupa. Podczas tegorocznej przerwy zimowej postanowił jednak o siebie zadbać i zajął się mocniej nie do końca wyleczonymi urazami.

– Od 2019 roku doznawałem kontuzji każdego roku. Złamałem kręgosłup w 2019 roku i od tego czasu towarzyszyła mi ciągła walka. Nie jest idealnie, ale to część tego, co robimy, więc po prostu to przyjmujemy. W tym roku poświęciłem znacznie więcej czasu na rehabilitację. Spędziłem dużo czasu ze swoim trenerem w Australii. Naprawdę zadbałem o lewe ramię, które uległo kontuzji w 2011 lub 2012 roku podczas wypadku, a nigdy do końca dobrze nie zająłem się jego leczeniem – stwierdził zawodnik Betard Sparty Wrocław.

Żużel. Andrzej Zieja: Wyjeżdżam z życiowego wirażu na prostą. Alkohol to zguba (WYWIAD)

Poza kontuzjami dla Woffindena ostatnie lata były pełne zmian, przez co także nie mógł w pełni skupić się na żużlu. Teraz jednak wydaje się, że ten czas już za Brytyjczykiem i  sam jest ciekawy swoich rezultatów w nowym sezonie.

– Pod koniec 2022 roku sprzedaliśmy nasz dom w Europie i pojechaliśmy do Australii na pięć miesięcy. Potem wróciliśmy do Anglii, ale dom, który kupowaliśmy, nie był gotowy do czerwca lub lipca, więc przez dwa pierwsze miesiące roku mieszkałem w hotelu. Wtedy nie miałem idealnego przygotowania do ścigania się w mistrzostwach świata. Zmieniłem również tunera kilka lat temu, więc przechodziłem przez kolejny duży proces nauki i mam wrażenie, że teraz jesteśmy już prawie na miejscu. Z tego powodu bardzo się cieszę na ten rok i nie mogę się doczekać – podsumował Woffinden.

Żużel. Patryk Dudek szczerze o poprzednim sezonie: To była wpadka

Pierwszą okazję na sprawdzenie się z najlepszymi, Brytyjczyk będzie miał w 27 kwietnia. Na ten dzień bowiem zaplanowana jest pierwsza runda tegorocznego cyklu Grand Prix. Inauguracyjne zawody odbędą się w chorwackim Gorican.