O tym, jak przewrotne potrafią bywać żużlowe losy, najlepiej dowodzi historia Anglika, Francisa Watermana, nazywanego również Splitem Watermanem. To właśnie on w swoim życiu najpierw brał udział w inwazji aliantów na Włochy, później był bożyszczem Angielek, a w latach 60. i 70. minionego wieku prasa łączyła go z chęcią obalenia hiszpańskiego dyktatora.
Co nie bez znaczenia w całej tej historii, jako młody chłopak Waterman pozyskał fach ślusarza i zdobył zawód wytwórcy narzędzi. To właśnie ta profesja – uznawana za „zarezerwowaną” – sprawiła, iż w momencie wybuchu drugiej wojny światowej Anglikowi odmówiono przyjęcia do Królewskich Sił Powietrznych. Waterman dopiął jednak swego i w 1942 roku został przyjęty do Gwardii Krajowej, a następnie wysłany do Afryki Północnej. Rok później Waterman uczestniczył w inwazji aliantów na Włochy.
– Doskonale pamiętam, jak płynęliśmy 9 września 1943 roku do Salerno. Na naszej łodzi było blisko stu żołnierzy i przy dużych falach, zanim przystąpiliśmy do walki, wszyscy odczuwali skutki choroby morskiej – wspominał Anglik po latach.
Podczas operacji wojskowej ucierpiał na tyle, iż rany nie pozwoliły mu na kontynuowanie walk na linii frontu. Został żołnierzem doręczającym pocztę (oczywiście) na motocyklu. We Włoszech, 29 października 1944 roku odbyły się zawody żużlowe. Miały one oficjalnie status wyłącznie treningowy, by nikt rannym żołnierzom nie mógł zarzucić, iż zamiast walczyć na froncie oddają się rozrywkom. Ich uczestnikami byli zawodnicy pełniący służbę wojskową oraz ochotnicy. Żużlowe „przymiarki” odbywały się regularnie.
To właśnie podczas jednej z nich Waterman tak nieszczęśliwe upadł, iż rozciął sobie spodnie z tyłu, a koledzy zaczęli nazywać go „rozdwojonym tyłkiem”, co później zostało skrócone do określenia Split (ang. podzielony). Warto wspomnieć, iż w Vomero, niemal u stóp Wezuwiusza, fanatycy żużla ze stadionu piłkarskiego stworzyli tor żużlowy. Pierwsze zawody na tym torze śledziło ponad tysiąc kibiców, głównie składających się z żołnierzy. Nie wiadomo czy Split kiedykolwiek ścigałby się finałach mistrzostw świata, gdyby nie pewien major o nazwisku Fenwick. To właśnie Fenwick, będący przełożonym naszego bohatera, napisał list w 1946 roku do swojego znajomego Aleksa Jacksona, który był działaczem Wembley Lions, aby poprosić o testy przydatności młodego żołnierza na żużlowym torze.
– Służbę w wojsku miałem kończyć w 1947 roku. Radziłem sobie we Włoszech w zawodach na tyle dobrze, że czułem, iż mogę po powrocie do Anglii być w tym dobry. W 1946 wygrałem zawody na wybudowanym przez nas torze w Vomero. Do Anglii wróciłem na wiosnę 1947 roku z nabytym motocyklem BMW. W barwach Wembley po raz pierwszy pojawiłem się w Wielki Piątek 1947 roku – dodawał Waterman.
Próby wypadły na tyle okazale, że Wembley Lions Watermana zatrudniło, a on sam szybko porywał swoją jazdą kibiców i – co ważne – fanki czarnego sportu. Waterman kochał ryzyko i często inicjował na torze widowiskowe ataki na swoich rywali.
– Split jeździł inaczej od innych. Większość zawodników – trzeba o tym pamiętać – jechała wówczas z lewą nogą wysuniętą do przodu, aby lepiej kontrolować jazdę. On lewą nogę wlókł charakterystycznie za sobą i wzbijał tumany kurzu. Dodawał tym widowiska i nie ukrywam z punktu widzenia innych, ta jazda była widowiskowa. Porywał tłumy, a kobiety go uwielbiały. Swego czasu przyrównywano go do aktora Errola Flynna – wspominał Anglika były zawodnik oraz promotor Reg Freaman.
W 1948 roku Waterman wygrał jako pierwszy Anglik prestiżowe zawody, London Riders Championship. Niepokorny charakter, okraszony ponadprzeciętną aparycją plus umiejętności na torze sprawiły, że o Splicie szybko stało się głośno.
– To zawodnik mocno nieobliczalny. Wie, jak zaczepić i wystraszyć rywala jadąc blisko 80 mil na godzinę. Sam ponoć wspominał, że jego silniki mają piekielną, rakietową moc, ponieważ próbuje jeździć na wybuchowym rozpuszczalniku, nitrometanie. Mówi również, że potrafi podczas wyścigu wyrwać rywalowi linkę od gazu – pisała angielska prasa.
W 1950 roku Waterman został bohaterem żużlowego transferu. Za rekordową wówczas opłatą 3000 funtów z Wembley przeniósł się do Harringay Racers, gdzie miał być wsparciem dla Vica Duggana. W swojej żużlowej karierze Waterman aż pięciokrotnie występował w finałach światowych. Dwukrotnie wywalczył tytuł wicemistrza świata. Najbardziej „bolał” go ten wywalczony w 1951 roku, kiedy to w biegu barażowym przegrał złoto z Jackiem Youngiem.
– Prawda jest taka, że zaspałem wtedy start. Owszem, w biegu o złoto udało mi się wyprzedzić na dystansie Biggsa, jednak dogonienie Younga nie było już możliwe. Wtedy byłem najbliżej złota – wspominał po latach.
Anglik dokonał na torze jednego wyczynu, o którym angielska prasa mocno się rozpisywała. W 1961 roku w ciągu jednego dnia trzykrotnie pokonał mistrza świata Ove Fundina. Najpierw uczynił to dwukrotnie w meczu ligowym przeciwko Norwich, później w w biegu kwalifikacyjnym Gold Cup. – Tego dnia Waterman mógłby chodzić po wodzie – pisała angielska prasa.
Zdaniem Watermana bieg jego kariery zmienił wypadek na stadionie Odsal w 1952 roku. To po nim lekarze radzili mu amputację nogi. Uraz kolana był nazbyt poważny. Ostatecznie do amputacji nie doszło, a uszkodzoną rzepkę w kolanie zastąpiono później sztuczną.
– Nie wiem, co by było, gdyby nie ten wypadek w 1952 roku. Tego się już nie dowiem, ale na pewno uszkodzenie kolana i złamanie zębów odcisnęły swoje piętno – wspominał po latach Waterman.
Żużlową karierę, po wielu zmianach klubów , Waterman zakończył ostatecznie w 1962 roku w barwach Belle Vue. Po odejściu od żużla Waterman wrócił do swojego wyuczonego zawodu i zajął się produkcją wyrobów z tworzyw sztucznych.
O byłym zawodniku ponownie zrobiło się głośno pięć lat później. Waterman został aresztowany po tym, jak podczas wejścia na prom w kierunku Francji w samochodzie należącym do jego narzeczonej znaleziono dwadzieścia sześć sztabek złota o wartości przekraczającej dziesięć tysięcy funtów. Z kolei w domu, w którym wraz ze swoją wybranką zamieszkiwał, znaleziono nielegalną broń wraz z matrycami do fałszowania monet. Były medalista mistrzostw świata został skazany na cztery lata więzienia.
– Byłeś człowiekiem, który z charakteru był przygotowany na niebezpieczeństwo i podejmowanie ciągłego ryzyka. Jesteś człowiekiem o bystrym, zdecydowanym umyśle. Nie mogłeś oprzeć się zatem korzyściom finansowym i przygodzie – mówił sędzia wydając na żużlowca wyrok.
Waterman był również zamieszany w sprawę przeciwko bliźniakom Kray i dwóm innym mężczyznom oskarżonym o spiskowanie mające na celu zamordowanie George’a Caruany, właściciela klubu nocnego. Jeden ze świadków twierdził że to właśnie Waterman dostarczył mu teczkę zawierającą strzykawkę podskórną napełnioną cyjanowodorem i obsługiwaną mechanizmem sprężynowym. Po odbyciu wraz ze swoją partnerką, Avril Priston, kar za popełnione czyny, para wzięła ślub w 1970 roku a następnie opuściła Anglię, przenosząc się do Hiszpanii. Niestety sprawiedliwość po paru latach znów „zapukała” do Watermana. W 1977 roku został on skazany przez sąd w Mediolanie na ponad trzy lata więzienia za posiadanie fałszywych peset hiszpańskich o wartości ponad 500 tysięcy funtów. Co ciekawe linia obrony adwokata Watermana utrzymywała że sfałszowane banknoty były częścią planu… obalenia generała Franco.
W 2002 roku Split Waterman powrócił do Anglii i pojawił się podczas corocznego spotkania żużlowych weteranów.
– Pomimo obecności czterokrotnego mistrza świata Barry’ego Briggsa i Ivana Maugera, człowiekiem, który postawił wszystkich gości na nogi był Split Waterman. To on był drugi w toastach po królowej. Jego charyzma w wieku 79 lat, wystarczyła, aby tłumy biegły do jego stołu po autograf – pisał Guardian.
Split Waterman zmarł w 2019 roku w wieku 96 lat.
W artykule wykorzystano materiały prasowe The Telegraph oraz biografię „Life on the Edge”.
Żużel. Za nim pierwszy pełny sezon. Wierzą w jego rozwój
Żużel. Piotr Baron nie martwi się o atmosferę. Trener Apatora o transferach na sezon 2025
Żużel. Zawiesił szaliki Motoru w Tanzanii, Kongo i Angoli! Tak celebruje złota Koziołków! (WYWIAD)
Żużel. Fatalne wieści. Dilger ze złamanym kręgosłupem!
Żużel. Glasgow chce ugościć najlepszych. Poczynią wielką inwestycje!
Żużel. Będzie renegocjacja kontraktów w Tarnowie? Unia walczy o przystąpienie do ligi