Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W Wielkiej Brytanii określany był jako „złote dziecko”. Niestety, kariera Drew Kempa stanęła na zakręcie, przynajmniej w swojej ojczyźnie. Anglik wciąż ma jednak tylko 20 lat i cała żużlowa kariera jeszcze przed nim, choć w przyszłym sezonie na angielskich torach raczej go nie zobaczymy.

 

Drew Kemp na przestrzeni ostatnich lat pokazał, że drzemie w nim wielki potencjał. Jest on przecież trzykrotnym mistrzem Wielkiej Brytanii do lat 19, mistrzem Wielkiej Brytanii juniorów oraz zawodnikiem, który w ubiegłym sezonie sięgnął ze swoją drużyną, Poole Pirates, po podwójną koronę. Niestety dla niego, w ostatnich miesiącach sprawy nie potoczyły się tak, jakby sam sobie tego życzył.

Anglik pozostaje bez klubu w swojej ojczyźnie, a wszystko przez to, że został oszukany przez promotora jednego z angielskich klubów, który obiecał mu miejsce w składzie, a w ostatniej chwili się z tego wycofał.

– To bardzo kiepskie i dziwne zarazem uczucie będąc bez klubu w Anglii. Obiecano mi twarzą w twarz miejsce w składzie jednego z klubów. Mówiono mi, żebym nie szukał niczego innego, że to w 100% pewne. Parę tygodni później zadzwoniono do mnie, że to już nieaktualne i wybrali innego zawodnika – przyznaje Kemp w rozmowie z magazynem Speedway Star. – Czuję się zawiedziony. Zewsząd czytam na swój temat kłamstwa, że podobno odmówiłem jazdy jakiemuś klubowi. To totalne bzdury. Aktualnie na palcach dwóch rąk mogę policzyć ludzi, którym ufam – głównie jest to moja rodzina – dodaje Anglik.

Jedynym klubem, z którym podpisał kontrakt 20-latek jest Kolejarz Rawicz. To właśnie na Polskę Anglik kieruje swoje wszystkie siły na tegoroczny sezon. – Na szczęście rawicki klub mi zaufał i przynajmniej będę miał szansę na starty. Mam przygotowane dwa motocykle i naprawdę bardzo szybkie silniki na Polskę. Dobre rezultaty mi z pewnością pomogą, także w tym, by trochę podpromować swoje nazwisko w tym kraju – przyznaje. – W przeszłości Jaimon Lidsey czy Keynan Rew także wybrali tę nieco niekonwencjonalną drogę i zaczynali od Polski, nie Wielkiej Brytanii. Może jest w tym jakaś metoda – dodaje.

Zawodnik Kolejarza nie miał łatwego sezonu. Jak przyznaje, cały rok przejeździł „pod kreską”. – Przez cały sezon jeździłem z debetem. Fani zarzucali mi, że po wygranym finale z Poole miałem nietęgą minę. Nic dziwnego, gdy robisz punkt z bonusem – byłem po prostu przybity. Muszę się nauczyć, że żużel to nie jest sport zespołowy. Każdy menadżer czy zawodnik pracuje tylko dla siebie. Po tym finale byłem strasznie poirytowany – tłumaczy.

Aktualnie 20-latek pracuje u swojego sponsora, w fabryce aromatów. – Mój sponsor wytwarza aromaty dla przeróżnych produktów. Dano mi lekką pracę – sprzątanie, pakowanie, a także pomoc w w wytwarzaniu aromatów. Będę tam pracował jak najdłużej się da, zanim wylecę do Polski. Potrzebuję zarobić pieniądze, by opłacić sobie wszystko co potrzebne do uprawiania tego sportu. Niestety, pozyskanie sponsorów jest strasznie trudne, zwłaszcza gdy nie masz klubu w swojej ojczyźnie. To frustrujące… – przyznaje Kemp.