W dniu dzisiejszym 58. urodziny obchodzi legenda polskiego żużla – Sławomir Drabik. Wychowanek Włókniarza w trakcie swojej kariery wnosił do żużla wiele kolorytu, a swoimi wypowiedziami czy po prostu samym stylem bycia wzbudzał w środowisku skrajne emocje – głównie pozytywne.
Sławomir Drabik swoją żużlową karierę zaczynał we Włókniarzu Częstochowa. Licencję w barwach „Lwów” zdał w 1984 roku i przez 17 sezonów nieprzerwanie reprezentował swój macierzysty klub. W tym czasie Drabik mógł poszczycić się wieloma osiągnięciami – najważniejszymi rzecz jasna są dwa złote medale Indywidualnych Mistrzostw Polski z 1991 oraz 1996 roku. Szczególnie to drugie mistrzostwo kibicom mogło zapaść w pamięć, bowiem rok wcześniej Drabik został złapany na jeździe na „podwójnym gazie”, przez co stracił prawo jazdy na 10 miesięcy. Wówczas automatycznie wiązało się to z brakiem możliwości jazdy na żużlu. Mimo to, „Slammer” wrócił w doskonałej formie – okazał się najlepszy w Warszawie, zdobywając komplet punktów i deklasując resztę stawki.
Żużel. Wypicie litra nie zabiło, ustałem – dziś urodziny Sławomira Drabika (WYWIAD)
– Tytuł dedykuje tym, którzy skazali mnie na zagładę, na radiowozy i tego typu rzeczy. Jak będę świętować? Wypije pięć piw. Chociaż nie! Punktów było piętnaście to i piw będzie tyle samo – mówił wówczas Drabik.
W tym samym roku sukces odniósł także z drużyną, bowiem częstochowianie okazali się najlepsi w całych rozgrywkach. Rok później Drabik w IMP również spisał się świetnie, lecz musiał uznać wyższość Jacka Krzyżaniaka, z którym przegrał w biegu dodatkowym o mistrzostwo. Na krajowym podwórku „Slammerowi” udało się także sięgnąć po Złoty Kask – uczynił to w 1991 roku, zostawiając w tyle Andrzeja Huszczę oraz Piotra Pawlickiego.
Drabika zawsze charakteryzowała niezwykle dynamiczna i efektownie wyglądająca sylwetka na motocyklu. Kibice w tamtym okresie potrafili chodzić na mecze tylko po to, by móc podziwiać jego jazdę. Wychowanek Włókniarza słynął także z ciętego języka oraz barwnych wypowiedzi, które większość kibiców kochała, a niektórych drażniła. Słynne są jego opowieści o 99-letnim Don Pedro – mechaniku, który na co dzień pracuje w Państwowym Ośrodku Maszynowym, babci przygotowującej motory, czy o jogurtach z domieszką kwasu z akumulatora.
„Slammer” to był zawodnik, który dosłownie bawił się jazdą na żużlu – co niejednokrotnie podkreślał w wywiadach. Widać to było zresztą gołym okiem – Drabik swoim stylem bycia potrafił rozładować nawet najbardziej napiętą atmosferę. Zawsze był duszą towarzystwa i dobrym kompanem.
Po swojej barwnej karierze zajął się organizacją gal lodowych, na których zresztą zazwyczaj okazywał się najlepszy. Jazdę na tafli miał opanowaną do perfekcji i mało było zawodników, którzy byli w stanie z nim rywalizować jak równy z równym. Następnie położył nacisk na rozwój kariery swojego syna, Maksyma, u którego boku spędził kilka lat we wrocławskim WTS-ie. Później wrócił do Częstochowy, gdzie do roku ubiegłego był odpowiedzialny za szkolenie młodzieży.
Przed sezonem 2023 przyszedł czas na kolejny wrocławski epizod. Po odejściu z wiadomych względów z Włókniarza Częstochowa, pomocną dłoń wyciągnęli do niego działacze WTS-u. W minionych rozgrywkach „Slammer” pracował z młodymi zawodnikami, a oni cenili jego rady. Show na Olimpijskim potrafili zrobić Kevin Małkiewicz czy Kacper Andrzejewski.
Od naszej redakcji, Panie Sławku, kolejnych co najmniej 50 lat w zdrowiu i humorze. Polecamy, dla przypomnienia, wyżej podlinkowany wywiad z solenizantem przeprowadzony pierwotnie w 2021 roku.
Nie wiem czy to dotarło do pana Sławka.
Laurka na urodziny
https://youtu.be/UdVEZqQzGRI
Żużel. Nowa ciekawa książka dla sympatyków żużla już dostępna! W niej historia pojedynków leszczyńsko-wrocławskich
Żużel. Odrodzenie Walaska w Łodzi. „Teraz wiek nie odgrywa już takiej roli”
Żużel. Lider Wybrzeża po porażce: Ten mecz nie powinien się w ogóle rozpocząć
Żużel. Wraca czołowa liga świata! Multum Polaków pojedzie w Szwecji
Żużel. Stal wbija szpilkę Falubazowi! Policzyli im dni bez wygranej w derbach!
Żużel. Czekali na niego ponad 3500 dni. Wielki powrót Bombera!