Szymon Bańdur. fot. Jakub Malec
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przed premierowym sezonem w PGE Ekstralidze drużynie Cellfast Wilków Krosno udało się pozyskać kilku nowych zawodników. Między innymi szeroko komentowany był transfer juniora Szymona Bańdura. W rozmowie z nami, pochodzący ze Skrzyszowa, zawodnik opowiedział o swoich celach na najbliższy rok, szansach Wilków na utrzymanie, a także o żużlowych aspiracjach w przyszłości.

 

Zacznijmy od tego, że byłeś niedawno na zgrupowaniu z drużyną Wilków Krosno w Arłamowie. Jak ono przebiegło i jak wygląda twoja aklimatyzacja w zespole?

Zgrupowanie było bardzo fajne, trwało 5 dni. Wiele można było każdego podpytać i dowiedzieć się różnych ciekawostek, więc moim zdaniem atmosfera w zespole jest bardzo dobra. Wieczory poświęcaliśmy na regenerację i rozmowy. W moim odczuciu razem z chłopakami spędziliśmy bardzo dobry czas.

Z kim najlepiej dogadujesz się w swoim nowym klubie?

Najlepiej dogaduję się z innymi juniorami, ze względu na wiek. Mamy ze sobą wiele tematów do rozmowy.

W zespole Twoimi kolegami zostali także bardzo utytułowani zawodnicy. Mam tu na myśli choćby mistrza świata Jasona Doyle’a czy wicemistrza globu Krzysztofa Kasprzaka. Jak się czujesz z tym, że możesz trenować z gwiazdami speedwaya?

Czuję się bardzo zaszczycony, gdyż ich wiedza jest ogromna. Oni wprowadzają dużo spokoju do naszego teamu, ponieważ długo już jeżdżą i mają doświadczenie w lidze. Starałem się na obozie, jak najwięcej od nich nauczyć. Bardzo się cieszę, że jestem z nimi w zespole.

Drużyna Wilków jest przez wielu typowana do spadku z Ekstraligi, lecz także znajdzie się grono osób, które uważają, że beniaminek może zaskoczyć rywali. Jak sądzisz, czego możemy spodziewać się po krośnianach w tym roku?

Myślę, że możemy spodziewać się zaciętej walki o utrzymanie, ale może i nawet o pierwszą szóstkę. Nasz tor jest bardzo dużym atutem. Wielu zawodników z Ekstraligi jeszcze na nim nie jeździło i jeżeli tylko uda nam się go dobrze odczytać, to sądzę, że powinno nam to dać upragnione utrzymanie w Ekstralidze.

A jakie ty sam stawiasz sobie cele na najbliższy sezon?

Celuję w regularne starty w lidze u24 oraz dobry wynik w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Poza tym chciałbym, żeby ten sezon był moim dużym progresem. Skupiam się przede wszystkim na poprawie wyjścia spod taśmy. Jeśli te założenia uda się zrealizować, będę bardzo szczęśliwy.

W zeszłym sezonie byłeś związany z drużyną Texom Stali Rzeszów. Po przejściu do Krosna w mediach pojawiły się informacje, że Twój były klub będzie żądał zwrotu pieniędzy za twoje wyszkolenie w ubiegłym roku. Jak możesz odnieść się do tej sprawy?

W Rzeszowie byłem na kontrakcie amatorskim, na wypożyczeniu z Akademii Żużlowej Janusza Kołodzieja. Wypełniłem swoje zobowiązania względem Stali i później mogłem rozmawiać z innymi klubami. Sprawy się tak potoczyły, że postanowiłem przejść do Krosna.

A jak sytuacja wygląda teraz, czy sprawa jest wyjaśniona?

Myślę, że została wyjaśniona. Ja sam staram się już do tego nie wracać i skupiam się na tym, co jest teraz.

Zaczynałeś swoją przygodę z żużlem w Akademii Żużlowej Janusza Kołodzieja, jak wspominasz czas spędzony pod jego okiem?

Swoją przygodę z żużlem zaczynałem od pitbike’ów na torze crossowym w Nowodworzu. Następnie jeździłem na żużlówkach z silnikami o mniejszej pojemności i stopniowo przechodziłem na większe do wymarzonej 500cc. W Akademii trenowałem pod okiem pana Stanisława Kępowicza oraz Janusza Kołodzieja. Trenerzy przekazywali mi wiele cennych wskazówek, które starałem się wykorzystywać. Bardzo miło wspominam czas spędzony w Akademii i jestem bardzo wdzięczny wszystkim, którzy mi pomogli.

Czy jest jakiś żużlowiec albo ogólnie sportowiec, którego stawiasz sobie za wzór?

Myślałem kiedyś nad tym, na kim mógłbym się wzorować, ale doszedłem do wniosku, że powinienem brać przykład z każdego po trochę. Na przykład wyjścia spod taśmy można się uczyć od Dominika Kubery, który jest obecnie jednym z najlepszych startowców. Z kolei od Bartosza Zmarzlika mógłbym podpatrywać, w jaki sposób znajduje szybkie ścieżki na każdym torze.

Jakie masz marzenia związane z żużlem w przyszłości?

Chciałbym kiedyś zostać mistrzem świata. Wcześniej marzy mi się też mistrzostwo Polski, bo to bardzo prestiżowa nagroda.

Na zakończenie, żałujesz czasem, że Twoje życie przez treningi wygląda trochę inaczej niż w przypadku twoich rówieśników?

Nie, nie żałuję, bo doświadczam dzięki żużlowi wielu wspaniałych chwil. Kiedy wygrywam, to daje mi to bardzo dużą motywację, aby walczyć o coś więcej. Lubię ćwiczyć na siłowni, trenować. Mam z tego ogromną satysfakcję. A kiedy ktoś mi wyśle zdjęcie, że jest na przykład w jakimś super miejscu, to nie czuję zazdrości, bo sam robię to, co lubię w tym momencie.

Rozmawiała JULIA CYNTLER

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Piotr Rusiecki: Nasz cel to spokojne utrzymanie w PGE Ekstralidze. Cały czas jestem zakochany w Unii – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. GP na PGE Narodowym ma być ciekawsze. Będzie szerszy tor! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)