Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wczoraj odbywały się kolejne spotkania w Bauhaus-Ligan. Wydarzeniem, które jest najszerzej komentowane po starciach w Szwecji nie jest żaden spektakularny bieg, a to, co stało się przed spotkaniem. Kontroli sprzętowej nie przeszły bowiem gaźniki Bartłomieja Kowalskiego.

 

Jednym z wczorajszych starć w Drużynowych Mistrzostwach Szwecji był pojedynek Vastervik Speedway z Indianerną Kumla. Przed spotkaniem zaczęły docierać informacje, że jeden z polskich uczestników spotkania, jeżdżących w ekipie z Kumli, posiadał nieregulaminowy sprzęt. Nie było pewności czy chodzi o Bartłomieja Kowalskiego czy Krzysztofa Buczkowskiego.

W trakcie transmisji w Eleven Sports żużlowca, któremu zarekwirowano silniki wskazał komentator Marcin Musiał i powołał się na anonimowe źródło. Po zawodach wiadomości uzupełnił drugi z komentatorów, Maciej Markowski. Dodał, iż Polak nie korzysta z oryginalnych gaźników marki Blixt.

Warto podkreślić, że zawodnik wziął udział we wtorkowym spotkaniu. Starcia z drużyną z Vastervik dobrze wspominał jednak nie będzie. Junior wystąpił w trzech wyścigach i przywiózł w nich jedno oczko.

Wieści z Szwecji wywołały lawinę komentarzy i zapewne ponownie rozpoczęły dyskusję o dopingu technologicznym. Na ten moment trudno się spodziewać większych kar dla polskiego juniora. Z pewnością kontrole we wszystkich rozgrywkach będą jeszcze bardziej dokładne.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Fatalny wypadek w Toruniu! Duńczyk opuścił tor na noszach – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Piotr Baron: W PGE Ekstralidze nie ma łatwych meczów. Do wyleczenia kontuzji potrzebny jest czas – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)