Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bartłomieja Czekańsiego kibicom żużla specjalnie przedstawiać nie trzeba. Wieloletni dziennikarz sportowy i menadżer żużlowy bez ogródek opowiada o poziomie dziennikarstwa, żużlu oraz marzeniach.

Bartek, powiedz na początek – co cię denerwuje w dzisiejszym żużlu?

Na pewno irytują mnie złe decyzje sędziowskie, szowinizm kibiców i przyzwolenie na nieczyste zagrania ze strony kibiców oraz dziennikarzy. To taki powszechny relatywizm moralny, którego osobiście nienawidzę. Przykładem jest choćby ostatni atak na Darka Śledzia, który nie kazał przegrać Czugunowowi biegu w Grudziądzu. Ja sobie nie wyobrażam czegoś takiego, aby podejść do zawodnika w czasie meczu i kazać mu przegrać, bo taktyka tego wymaga. To jest oszustwo sportowe i tyle. Nic więcej.

Co Cię zatem drażni – jako wieloletniego dziennikarza – w pracy swoich młodszych kolegów?

Drażni mnie ogólny upadek dziennikarstwa sportowego. Jest coraz mniej dobrych „piór” czy dobrych głosów komentatorskich. Mamy w dziennikarstwie sportowym po prostu coraz mniej fachowców. 

Wstęp mamy, to wracamy do chronologii. Jak znalazłeś się przy żużlu jako… zawodnik? Mało kto wie, że w młodym wieku trenowałeś w Sparcie Wrocław…

Na żużel zaprowadził mnie ojciec, który też był, jak doskonale wiesz, dziennikarzem sportowym. To były lata 60. ubiegłego wieku. Przez „mgłę” pamiętam taki mecz Sparty, w którym po starcie wywrócił się bodajże Kostka. Ojciec był szefem biura prasowego podczas finału światowego w 1970 roku i te zawody pamiętam już doskonale. Wtedy też chyba po raz pierwszy pomyślałem sobie, że chciałbym w tym sporcie szerzej zaistnieć. Oglądałem żużel w telewizji. Wtedy było sporo transmisji żużlowych. Pamiętam, że ktoś podarował mi grę żużlową i w nią zapalczywie grałem. Miałem też swoich ulubionych zawodników. Byli nimi Pytko i Podlecki. Tak się w to wciągnąłem, że sam postanowiłem zacząć jeździć. Trafiłem do Sparty w 1974 roku. Byłem tak wtedy „głupi, że myślałem, że sobie wsiądę i pojadę ot tak  na motocyklu żużlowym. Skończyło się tym, że się rozbiłem i „zmasakrowałem” motocykl. Tak naprawdę więcej nie jeździłem, aniżeli  jeździłem. Gdyby to policzyć, to pewnie dzisiejszy szkółkowicz ma w sezonie więcej treningów, niż ja przez tę całą swoją jazdę na motocyklu, bo karierą tego przecież nazwać nie możemy. Wsiadałem trzy-cztery razy w roku na motocykl i tyle. 


Dziennikarstwo z kolei, rozumiem było z urzędu po tacie…

Oczywiście. Z tatą chodziłem jako młody chłopak do drukarni na dyżury i tam redagowałem notatki przychodzące z Polskiej Agencji Prasowej. W drugiej klasie liceum zacząłem pisać do tygodnika „Wiadomości”. Po jakimś czasie tam się  „kapnęli”, że jestem synem Henia Czekańskiego i nie ukrywam – było łatwiej. Zapełniałem tam w pewnym momencie całe kolumny.

W latach 80. pisałeś między innymi w słynnym tygodniku „Sportowiec”. Jak z dziennikarstwa sportowego trafiłeś do klubu żużlowego w roli jego menadżera?

To jest właśnie związane między innymi z pracą w tygodniku „Sportowiec”. W nim pracował bowiem, jako fotoreporter, Grzesiek Skrzypczak. On jakoś zapoznał się z ludźmi z Aspro, którzy mieli wówczas we Wrocławiu koszykówkę. Aspro przejęło wrocławski żużel, szukali ludzi i wspomniany Grzesiek nas połączył. Zostałem menedżerem firmy Aspro do spraw sportu. To był 1991 rok. Przez Aspro zostałem oddelegowany do żużla.

Czyli rozumiem, że uczestniczyłeś w ściąganiu ówczesnej, jak to mówiono, „armii zaciężnej” do Wrocławia…

Zakupy Aspro zaczęły się tak naprawdę od dwóch motocykli marki Godden. Później prezes Maciek Marcinkowski powiedział, że chce mieć w zespole mistrza świata juniorów. Ściągnęliśmy więc Chrisa Louisa. Był potrzebny później drugi obcokrajowiec. Ja podsunąłem pomysł z drugim Anglikiem, Tatumem. Z Wrocławia odszedł w pewnym momencie Heniu Żyto, to z kolei miałem znaleźć dobrego trenera. Znałem się z Ryśkiem Nieścierukiem. Rysiu już nie pracował w Polonii Bydgoszcz, ale był jeszcze trenerem reprezentacji Polski. Zadzwoniłem, przyjechał do Wrocławia, dogadaliśmy się na temat warunków współpracy, mecenas Malicki sporządził umowę i w hotelu Wrocław podaliśmy sobie ręce podczas kolacji. To było po turnieju o Złoty Kask we Wrocławiu. 

W sezonie 1991 awansowaliście do pierwszej ligi – dzisiejszej ekstraligi – z czwartego miejsca w niższym poziomie rozgrywkowym.

Firma Aspro miała wysokie ambicje. Skład Wrocławia był, jaki był i doszło do sławetnego poszerzenia ligi przy „zielonym stoliku”. Wygraliśmy dwa mecze barażowe z Unią Leszno. Powiem Ci, za to poszerzenie nie mam żadnych wyrzutów sumienia. To nikogo nie krzywdziło. Unia Leszno jechała przecież z dopiero czwartym zespołem drugiej ligi. Każdy miał swoją szansę i nikt na nich nie tracił. 

Do dziś jednak o tych barażach krążą legendy…

Ja przed barażami byłem z Adasiem Łabędzkim w Anglii. Podczas finału w Coventry, Łabędzki złamał udo i ja z nim na Wyspach, decyzją włodarzy Aspro, zostałem. Nie brałem zatem udziału w przygotowaniach do barażów. Wróciłem z Anglii bodajże dwa dni przed meczem rewanżowym w Lesznie. Z samymi barażami – jak widzisz – nie miałem więc niewiele wspólnego. Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że jak przyjechałem na stadion Smoczyka, to się sam mocno  zdziwiłem, że ładna pogoda, a tor był zmoczony. Unia zazwyczaj jeździła przecież na betonie. Byłem w parku maszyn podczas spotkania i widziałem, jak zawodnicy Unii Leszno szczerze po meczu płakali. Gdyby ktoś sprzedał mecz, to raczej by nie płakał…


Sprzedaje się zatem mecze w żużlu czy nie?

Na pewno nie mogę powiedzieć, że nie. Widziałem sytuację, kiedy działacze jednego klubu przyjechali do Wrocławia i dopłacali zawodnikom z Wrocławia, aby Ci pokonali ich największego rywala. Na pewno nigdy nie uczestniczyłem w sprzedaniu meczu. Doszły mnie tylko raz słuchy, że ktoś za moimi plecami próbował sprzedać mecz, kiedy ja byłem managerem we Wrocławiu, ale ostatecznie mu się nie udało. 

W 1997 roku odszedłeś z Wrocławia. Pożegnałeś się z duetem Andrzej Rusko-Krystyna Kloc, jak pamiętam, w formie lekkiego skandalu. Była pamiętna konferencja prasowa z Tobą w roli głównej.

Klub spadł z najwyższej ligi i nie było najlepszej atmosfery w zespole. To normalne. Każdy miał do każdego tak naprawdę pretensje. Zawodnicy zaczęli się buntować przeciwko szefostwu. Powiedzieli, żebym napisał stosowne pismo, a oni się pod tym podpiszą. Odradzałem im to mówiąc, że jeśli tak zrobią, to będą „spaleni”, a swoich karier nie zamierzali jeszcze przecież kończyć. Sprawa się „rozlała”. Stanąłem za nimi, wziąłem to na siebie. Ostatecznie wyszło tak, że to ja byłem tym głównym buntownikiem. Ostatecznie zawodnicy zostali we Wrocławiu, a ja z klubu  odszedłem. Nie mam pretensji. To była moja decyzja.

Jakie masz dziś kontakty z Krystyną Kloc i Andrzejem Rusko?

Z Krysią Kloc bardzo miły. Wymieniamy się choćby SMS-ami. Uważam ją za swoją przyjaciółkę. Z Andrzejem Rusko kontakt mam rzadszy, ale „kosy” nie mamy. Uśmiechamy się do siebie, ale takiej bliskości, jak była kiedyś, nie ma. Generalnie jest zatem dobrze. 

W tym roku Andrzej Rusko kończy 70 lat. Wiesz, że są opinie, że to Machiavelii polskiego żużla?

Myślę, że to dotyczy nie tylko Andrzeja. Wszyscy prezesi grają w „grę planszową” o nazwie żużel. Poza torem odbywają się na pewno nie mniej ciekawsze mecze, niż te na stadionie. Prezesi mają swoją własną ligę i rozgrywki (śmiech). Każdy klub kołderkę pod tytułem „żużel” ciągnie w swoją stronę. To też naturalne. Żużel to jest taka dyscyplina, dwa w jednym. Jeden żużel to ten, który widzą kibice, działacze oraz telewidzowie, a drugi to ten, który widzą zawodnicy siedząc na siodełku. Jedno nie ulega żadnej wątpliwości. Andrzej Rusko to chyba najlepszy i najskuteczniejszy – co bardzo ważne – promotor w historii żużla w Polsce. Jest bardzo skuteczny w swoich działaniach i inteligentny. Nie siedzi w tej dyscyplinie dla pieniędzy. Jedno powiedzmy sobie jasno. Gdyby nie duet Andrzej Rusko oraz Krystyna Kloc, dawno nie byłoby tego sportu we Wrocławiu. Za dwie rzeczy powinno im się postawić pomnik. Andrzej przyszedł i stworzył nową jakość żużla we Wrocławiu, popartą złotymi medalami i od ponad dwudziestu pięciu lat wraz z Krystyną Kloc, tę dyscyplinę utrzymują, w sensie jej trwania. Ja pamiętam takie czasy, kiedy oni  chcieli się wycofać z tego sportu i żaden, podkreślam – żaden, biznesmen nie był żużlem zainteresowany. Warto mieć to w tym wszystkim na uwadze. 

A jakieś cechy negatywne wrocławscy działacze posiadają?

O kobietach, a zwłaszcza o przyjaciółkach, się źle nie mówi. Czyli o Krystynie Kloc. Pamiętaj, Andrzej ma zaraz siedemdziesiąte urodziny (2 maja) i byłbym „chamem” gdybym próbował go krytykować. Na urodzinach gospodarza się nie krytykuje (śmiech). Być może jak wydam książkę, to napiszę o wadach, bo ma je przecież każdy. Na pewno nie w rozmowie z Tobą, przed urodzinami Andrzeja. 


Później był Ostrów, do którego ściągnął Cię Lech Studniewski.

Tak. Poszedłem do Ostrowa. Tam problemem jednak od początku były pieniądze. Było biednie. Nie było odpowiednich finansów na najwyższą ligę. Były tak naprawdę tylko wpływy z biletów, wpływy z Wizja TV oraz 200 tysięcy złotych pożyczone od Studniewskiego. Organizacyjnie, finansowo oraz sprzętowo nie byliśmy po prostu gotowi na najwyższą klasę rozgrywek i jej utrzymanie. Ze względu na kibiców oraz atmosferę panującą w drużynie, okres ten wspominam bardzo dobrze. Ze względów prywatnych musiałem wrócić jednak do Wrocławia. 

Były później jeszcze jakieś propozycje menadżerskie?

Tak. Telefon dzwonił. Były propozycje, abym pomagał zawodnikom czy też klubom. Przez krótki czas byłem jeszcze potem menadżerem w Kolejarzu Opole. Nie byłem jednak w stanie się poświęcić swojej  pracy w stu procentach i zrezygnowałem.

Zgodzisz się z moją opinią, że pomimo telewizji, pojawiających się pieniędzy to ten żużel tak naprawdę to taki „golf dla ubogich” i ze swojego zaścianka nigdy nie wyjdzie?

Światowo pewnie nigdy nie wyjdzie. Masz rację. W Polsce jednak coś się dzieje. Zawsze krytykuję władze, ale pomimo tego, że po drodze popełniają błędy, to jednak ruszono mocno do przodu w skali samej Polski. Zobacz jak teraz „opakowana” jest medialnie Ekstraliga. Ciężko jest się przebić, ale by wyjść, jak to mówisz, z zaścianka, to żużel musi być moim zdaniem bezwzględnie pokazywany w otwartych, ogólnopolskich kanałach. Inaczej szósty skoczek narciarski naszej reprezentacji będzie zawsze bardziej znany od Zmarzlika.

Po aktywnej działalności w żużlu było i jest po dziś dzień dziennikarstwo.

Dokładnie tak. Później zająłem się pisaniem i to nie tylko tym o żużlu. Przez kilka lat było dziennikarstwo kompletnie niezwiązane ze sportem. 


Recepta na dobre dziennikarstwo sportowe wedle Bartka Czekańskiego?

Podstawowa sprawa to to, że trzeba się z tym „czymś” po prostu urodzić. Bez talentu tego się nie nauczysz. Po drugie trzeba w tym zawodzie umieć słuchać i rozmawiać. W moim odczuciu dzisiejsza dziennikarska młodzież tego nie potrafi. Jeśli robisz ten żużel, to chodź, pytaj i słuchaj jak najwięcej, aż nabierzesz wiedzy. Dobrze jest mieć obok kogoś doświadczonego, kto Ci powie, jaką formą jest informacja, jaką felieton, a jak się robi wywiady. Najważniejsze jednak jest to, aby słuchać 

Przypominasz sobie abyś kogoś na łamach swoich artykułów bezpodstawnie skrzywdził? 

Na pewno nigdy nie zrobiłem czegoś takiego z premedytacją. Jeśli ganiłem, to tych, którzy na to jak najbardziej  zasługiwali. I krzywdzili innych. „Wycinałem” wtedy ich do zera. Mogło się zdarzyć, że być może miałem zły ogląd jakiejś sytuacji i coś źle napisałem. Na pewno jednak nigdy nie robiłem tego specjalnie. Dotąd żadnego procesu w sądzie nie miałem. Tym samym dziennikarskiej bariery dźwięku chyba nigdy nie przekroczyłem. 

To miało być moje następne pytanie. Straszono Cię procesami za napisane artykuły?

W żużlu swego czasu prawie co tydzień. Nigdy jednak ostatecznie do tego nie doszło. Starałem się rzetelnie pozyskiwać swoje informacje. Kiedyś pojechałem robić materiał w sprawie wypadku, który spowodował jeden z zawodników to wyobraź sobie, że prokuratorzy ode mnie czerpali wiedzę, a nie na odwrót. Kiedyś, jak dosyć ostro pisałem, byłem nazywany przecież sumieniem polskiego żużla. Problem w tym, że jak zostałem menadżerem, to sumienie sobie trochę przybrudziłem. Uczestniczyłem w wielu niewygodnych dla siebie rzeczach. Pomimo tego, że praca dawała też pozytywną satysfakcję, bo trochę dobrych rzeczy też zrobiłem, to czuję po dziś niesmak. Źle się z tym po prostu czuję. 

Najbardziej zabawna  historia żużlowo-dziennikarska?

Żużel generalnie jest mało śmieszny. Jednak było parę, na pewno. Nie ma sensu jednak o tym pisać. Bohaterowie mają rodziny, więc lepiej tę tematykę zostawmy. Raz miałem napisać, że trener przyszedł do klubu pijany i został wyrzucony. Nie ukrywam spieszyłem się i napisałem, że został wyrzucony, bo nie przyszedł do pracy pijany. Trafiło to nawet później do programu Manna i Materny. 

„Szczypiesz” w komentarzach na naszym fanpage’u na Facebooku Przemka Sierakowskiego…

Przemka bardzo lubię, a jego pracę w telewizji uwielbiałem. Ma trochę przerostu formy nad treścią, jak wielu. To raczej żartobliwe docinki z mojej strony. 

Internet popsuł dziennikarstwo? Jacy dziennikarze zasługują na pozytywną uwagę lub naganę?

Popsuł. Ilość nie przechodzi po prostu w jakość. Młodzież nie ma jeszcze nic do powiedzenia, a zaczyna już pisać felietony. Podchodzi młody chłopak do zawodnika, cały się trzęsie ze strachu, później wrzuca sobie zdjęcie na fejsa i się cieszy jak gimbaza, że z nim rozmawiał. Koledzy go poklepują z uznaniem plecach, że on osobiście zna zawodnika. Większość piszących obecnie to kibice, a nie dziennikarze. Taka jest smutna prawda. Cenię sobie mocno swoich byłych współpracowników, czyli oczywiście doskonałego w swoim fachu Wojtka Koerbera czy Ciebie. Co do „czarnych” postaci, to lepiej  zostawmy. Kiedyś, gdybym był młodszy, to bym ci powiedział: wkurzają mnie wszyscy poza mną. Dziś patrzę na to zupełnie inaczej. Jak to się mówi w życiu generalnie: barany chodzą stadem, orły fruwają samotnie.

Głośno się dyskutuje o jakości komentarza telewizyjnego przy zawodach żużlowych. Kto komentuje zatem najlepiej, a kto Cię denerwuje?

Na pewno w telewizji najlepszy jest Tomek Dryła, pomimo że ma też swoje wady. Cenię sobie bardzo Rafała Darżynkiewcza. Podoba mi się duet Kuźbicki-Korościel. Oni mają fajny umiar i do tego kulturę. Mają na pewno  największy potencjał.

Ostro krytykujesz ostatnio Piotra Olkowicza…

To nie tak. Piotrek kiedyś był moim ulubionym komentatorem. Miał być drugim Ciszewskim. Niestety pycha kroczy przed upadkiem. W pewnym momencie zakochał się w sobie. Przyznaję, że ostatnio na meczu Leszna z Toruniem był w dobrej formie. Piotrek ma niesamowitą wiedzę, ale ma ten problem, że chce ją sprzedać w trakcie jednego wyścigu. Jego wywody w czasie biegu po prostu zasłaniają – mówiąc w przenośni – obraz. 


Miałeś ostatnio, nazwijmy to, nie najlepszy okres w życiu…

Dobrze wiesz, że miałem nieudaną próbę samobójczą. Ściągnęli mnie z torów w ostatniej chwili. Policja mnie zamknęła. Była opcja trafienia do szpitala psychiatrycznego. Fajnie nie było. Teraz mam przed sobą różne plany, choćby longtrack czy skok ze spadochronem, licencja na żużlu. Jestem w okresie pogodnej starości. Stałem się stoikiem. Co będzie, to będzie. Jak nie uda się wykonać planów, tragedii nie będzie. Spokojnie zamknę oczy.

Czujesz się spełniony życiowo?

Nikt skromny chyba nie czuje się spełniony. Książki nie napisałem, tomiku poezji nie wydałem. Nie czuje się spełniony, ale pogodziłem się z faktem, że mogę umrzeć niespełniony. Nie przeżywam z tego powodu dramatu.

No to na koniec. Jakie marzenie ma Bartłomiej Czekański?

Nie mam marzeń. Mam plany. Jak starczy czasu, to tak jak mówiłem książka, tomik poezji i żużel. Najważniejsze jest w życiu to, aby świeciło „słońce” i była miłość. Kiedyś, jak będziesz w moim wieku, to też już będziesz patrzył inaczej. Tak samo jak ja.

Dziękuje za rozmowę.

Dziękuje również.

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA

24 komentarze on Żużel. Spowiedź Czekańskiego: Barany chodzą w stadzie. Orły fruwają samotnie
    TomekM
    26 Apr 2021
     10:08am

    Każdy TŻ zaczynam od felietonu Pana Czekańskiego, dobry dziennikarz, zna się na tym sporcie…a że czasami się z nim nie zgadzam, to już zupełnie inna historia. Zdrowia i spokoju życzę Panie Redaktorze.

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    26 Apr 2021
     10:12am

    Acha i tym ORŁEM jest pan Czekański a reszta próbująca swoich sił, przede wszystkim kibice i prężni dziennikarze młodego pokolenia to BARANY?
    Rozmówca pana Malaki jest z pokolenia gazet, które są już anachronizmem. Nie pojmuje, że dziś czekamy na informację szybką, treściwą, ale także zaskakującą a nawet kontrowersyjną.

    Bartłomiej Czekański – stary nudziarz z przerośniętym ego, który myśli, że gdy w swoich rozwlekłych „atykułach”, których pewno nikt nawet nie przeczyta do połowy (tej mniejszej połowy 😉 he he) i podeprze się gwarą stadionową, to na kimś zrobi wrażenie a sam jest, przepraszam za słowo – PRZEŻYTKIEM.

      TomekM
      26 Apr 2021
       10:44am

      Ty tak na serio? Ja czekam na informację, rzetelną, sprawdzoną, a nie szybką i niechlujną.

        Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
        26 Apr 2021
         11:33am

        Ja także czekam na dokładnie taką informację jak Ty.
        Jednak gdy jest długa, rozwlekła, nudna, niechlujna, jak te twory pana Czekańskiego i oczywiście innych dziennikarzy, lub pseudo dziennikarzy, to proste – nie czytam. Szkoda czasu i oczu.

          TomekM
          26 Apr 2021
           11:52am

          Chodzę na żużel od 1989 roku i dla mnie Tygodnik Żużlowy, to nie „anachronizm” i czytanie papierowej gazety, w której ktoś się podpisuje imieniem i nazwiskiem to nie jest „przeżytek” tylko rodzaj odpowiedzialności branej za napisane słowo.

            Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
            26 Apr 2021
             12:03pm

            Z dziennikarzami Po-bandzie nie dyskutuję tutaj. Napisz do mnie e-mail, chyba znasz.

            Doman
            26 Apr 2021
             12:07pm

            Dokładnie. TŻ to ostatni bastion starego, rzetelnego dziennikarstwa. Nie wyobrażam sobie wtorku bez Tygodnika. Zresztą prenumeruję go od 1993 roku. Pozdrawiam serdecznie. Dobrze, że nie każdy jest jak muchomor.

      Ronin
      26 Apr 2021
       4:06pm

      Muchomorku może przestaniesz już truć? Tym swoim wywarem tą swoją elokwencją, zarozumialstwem. Właśnie w tej kwestii pozwolę sobie na parę słów komentarza. Dlaczego wypowiadasz się za ogół oraz mnie tez wsadziłeś do tej zbiorowej kloaki a mam na myśli Internet .Patrz w zdaniu „my czekamy – to znaczy kto? Jaka to kasta? – Rasa ludzka rozleniwiła się i wszystko spłyca Diamenty w szambie zapisują swoje złote myśli. Zwykle nie są one złote, najczęściej zresztą nic nie mają wspólnego z myślą. Przeczytanie tekstu, książki za długi tekst.
      – Trzeba iść na kompromis bo też są czytelnicy , którzy czytają te długie teksty prenumerują gazety oraz posiadają je w swoich zbiorach.
      (…)
      „Nie pojmuje, że dziś czekamy na informację szybką, treściwą, ale także zaskakującą a nawet kontrowersyjną. „
      Informacje pisane z automatu poszczególne informacje powtarzane jak mantra a dla poczytności w tytule „staranował” a na końcu zdania na k……. Tak jak było jeszcze nie tak dawno też na tym portalu.
      Sam się nie obejrzysz za siebie jak będziesz też „PRZEŻYTKIEM” niczym emerytowany aktor ale Twoje role zagra ktoś inny… Oczywiście z szacunkiem do aktorów.
      PS.
      Łączę pozdrowienia co niektóre
      Bez odpowiedzi bo cisza jest najlepszą celebracją.

        Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
        26 Apr 2021
         11:05pm

        Nie potrafisz z siebie wykrzesać jednego zdania, które traktuje o wywiadzie, ale świetnie wychodzi ci krytyka i hejt innego użytkownika. Wiesz dlaczego? Bo w sieci czujesz się bezkarny, myślisz że możesz powiedzieć i napisać co chcesz, możesz wyzywać, obrażać, gdyż nikt cię nie pozna na ulicy.
        Jednak już temu co napisał np. powyższy tekst, panu Łukaszowi, nie powiesz tego w oczy, dlaczego? Bo ma nad tobą władzę! Może usunąć twoje inwektywy, lub impertynencje.

        Nie będziesz mi mówił co mogę a czego nie mogę. Mam swoje zdanie, które potrafię powiedzieć, mam też odwagę cywilną. Niestety, wielu wam tego brakuje. Dodam, że moje komentarze są na temat i schodzę z tematu tylko, gdy muszę odpowiadać na głupie pytania, lub idiotyczne a dziecinne zaczepki.

    Danny
    26 Apr 2021
     1:26pm

    Na szaliku BETARD zamiast SPARTA…O mój Boże…Co za pucuś…Nie dziwię się że nikt go nie lubi

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    26 Apr 2021
     1:50pm

    Dobra, dobra, ale zagubiliśmy sens tego wywiadu. Ja też jestem starej daty, ale wiem że świat się zmienia. Rozumiem także zmiany w mediach, ale są ludzie, którzy stanęli kilkadziesiąt lat temu i pozostają w przekonaniu swoich racji.
    Może napiszcie co sądzicie o panu Bartłomieju Czekańskim.

    Łatwo krytykować Muchomorka, szczególnie gdy jest się anonimowym i nawet nie ma się stałego nick’a na PB.
    Drodzy użytkownicy: TomekM, Prawda, Doman, Borja i Danny. Nie oczekuje odpowiedzi, odpowiedzcie sami sobie: Który z was przeczytał od początku do końca powyższy wywiad pana Malaki z panem Czekańskim? 😀

      TomekM
      26 Apr 2021
       3:11pm

      Przeczytałem cały wywiad, jak i Jego felietony w TŻ. Z niektórymi rzeczami się zgadzam, z niektórymi nie. Zawsze można z Czekańskim podyskutować na jego profilu.

      Prawda
      26 Apr 2021
       3:13pm

      czuje sie wywolany do tablicy w takim razie odpowieadam mimo ze odpowiedzi nie oczekujesz: przeczytalem CALY wywiad. Natomiast nie bede wypowiadal sie nt. pana Czekanskiego. Z takiej racji ze byc moze ma slaba psychike , byc moze to przeczyta i nie chce aby przez taki komentarz jak moj znow probowal cos sobie zrobic.

      nie bede pisal jakich informacji oczekuje z takiej racji ze mam wszystko niemalze z pierwszego zrodla. i powiem tak o ile cenzura to przetrzyma. bardzo znikomy procent informacji dociera do kibica przez portale. wszystkie portale nie tylko ten tutaj. tam w centrum sie dzieja takie rzeczy ze tylko chwycic sie za glowe .

      dodam jeszcze, ze podobalo mi sie jak powiedzieli ze Czekanski szczypie SieRakOWskiego na fanpegu. hmm, mnie zablkowai jak im wytykalem ich bledy

        Przemysław Sierakowski
        26 Apr 2021
         4:31pm

        Proszę wybaczyć, ale nikogo nie blokowałem – nie mam zwyczaju. Mylić się rzeczą ludzką, a różnić także możemy się pięknie i z szacunkiem – pozdrawiam

          Prawda
          26 Apr 2021
           6:48pm

          Czeski film. Nikt mnie nie blokuje a komentarza dodac nie moglem… Albo ktos sie boi przyznac ze to on albo panuje u Was spory balagan zeby nie okreslic tego dosadniej. PozdROW

      Rodzina zafascynowana
      26 Apr 2021
       5:47pm

      Panie muchomorku, jak Pana się pięknie czyta. Posługuje się pan taka czysta polszczyzna, choć wiem, bo czytam wszystkie pana wpisy, ze przebywa pan na obczyźnie i jest pan poliglota. Francuski, szwedzki i z pewnością pare innych języków zna pan również. Z cała rodzina zbieramy się przy wspólnej wieczerzy i każdego dnia czytamy pana wpisy. A co głębsze myśli spisujemy na małych żółtych karteczkach i przyklejamy na lodówkę. Prawdziwe zaś święto mamy w każda niedziele, przed ligowa kolejka. Wtedy to pachnący rosół gości na naszym stole i smacznie zajadając ,mąż mój czyta wszystkie pańskie komentarze z całego tygodnia. Niestety nie znamy tych wyrafinowanych serów i win jakimi raczy się pan na żużlowych stadionach Francji w gronie elit ale rosół tez jest smaczny. A mąż to nawet ten ser tylzycki co w promocji był w dyskoncie kupił i wino musujące. I tak koc na podłodze rozłożyliśmy i oglądaliśmy na tych naszych 3 calowych telefonach zmagania rycerzy czarnego toru i wspominaliśmy pana. Bardzo panu dziękujemy za obecność na tym portalu. Prosimy o kolejne felietony i przemyślenia. Pozdrawiamy pana cała nasza rodzina. My prości ludzie są ale nie uciekamy od mądrych osób. Czerpiemy z pana jak ze źródła mądrości.

        Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
        26 Apr 2021
         7:11pm

        Jestem szczerze kontent, że mam takich fanów mej radosnej, „postowej” twórczości na Po-bandzie.

        Szkoda że Rodzina zafascynowana, nie skrzyknie się w celu komentowania artykułów i felietonów a nie mojej skromnej osoby. Także zamiast pisać elaboraty, nie na temat, mogłaby wysilić się i wypowiedzieć w jakiejś kluczowej kwestii, związanej z jakże pięknym sportem na „szlace”.

        Pozdrawiam pięknie 🙂 .

          Rodzina zafascynowana
          26 Apr 2021
           8:09pm

          Panie muchomorku my bardzo wdzięczni są ze taka osobistość jak pan zwrócił uwagę na nas skromnych zjadaczy polskiego chleba i wielkich pana wielbicieli. Dziękujemy za pozdrowienia a mąż obiecał ze pana bezpośredni do nas wpis wydrukuje i w piękna ramkę obłoży i na ścianie obok naszego monidła powiesi. My panie nasz muchomorku piszemy,piszemy komentarze o żużlu ino różniste imiona my mamy. Nie piszemy tak pięknie jak pan ale robimy co możemy i na co nasze skromne rozumna pozwalają. Pan to musiał szkół licznych ukończyć bo taki mądry został. My szkół wielu nie mamy. Spokojnej nocy nasz dobry panu muchomorku życzymy i dnia jutrzejszego pięknego życzymy i na kolejne mądrości czekamy

    Prawda
    26 Apr 2021
     2:53pm

    Muchomorku. wszedlem na Twoj profil i przeczytalem taki oto wpis (dziwne czemu go nie znalazlem pod artykulem???):

    „Dobra, dobra, ale zagubiliśmy sens tego wywiadu. Ja też jestem starej daty, ale wiem że świat się zmienia. Rozumiem także zmiany w mediach, ale są ludzie, którzy stanęli kilkadziesiąt lat temu i pozostają w przekonaniu swoich racji. Może napiszcie co sądzicie o panu Bartłomieju Czekańskim. Łatwo krytykować Muchomorka, szczególnie gdy jest się anonimowym i nawet nie ma się stałego nick’a na PB. Drodzy użytkownicy: TomekM, Prawda, Doman, Borja i Danny. Nie oczekuje odpowiedzi, odpowiedzcie sami sobie: Który z was przeczytał od początku do końca powyższy wywiad pana Malaki z panem Czekańskim? 😀”

    czuje sie wywolany do tablicy w takim razie odpowieadam mimo ze odpowiedzi nie oczekujesz: przeczytalem CALY wywiad. Natomiast nie bede wypowiadal sie nt. pana Czekanskiego. Z takiej racji ze byc moze ma slaba psychike , byc moze to przeczyta i nie chce aby przez taki komentarz jak moj znow probowal cos sobie zrobic.

    nie bede pisal jakich informacji oczekuje z takiej racji ze mam wszystko niemalze z pierwszego zrodla. i powiem tak o ile cenzura to przetrzyma. bardzo znikomy procent informacji dociera do kibica przez portale. wszystkie portale nie tylko ten tutaj. tam w centrum sie dzieja takie rzeczy ze tylko chwycic sie za glowe .

    R2R
    26 Apr 2021
     10:28pm

    Widzę, że panowie w komentarzach poszli w zamknięte rozgrywki między sobą, więc ja może postaram się do brzegu….

    Pan Czekański w dużej mierze kształtował moje spojrzenie na żużel, bo potrafił się dopatrzeć tych samych ułomności w dyscyplinie, które mi zawsze przeszkadzały i z humorem je 'jechał’ – czy to na wizji, czy słowem pisanym w Tygodniku.
    Postać równie barwna, co ci bardziej kolorowi żużlowcy. Zawsze ze swoim zdaniem i zawsze z jajem. Przypuszczam, że ciekawych historii z samego centrum parkingu maszyn lub gabinetu prezesa, Pan Bartłomiej miałby spokojnie na kilka książek i to takich +18.
    Czasem mi brakuje w dyscyplinie takich wesołków, którzy „byli tam i widzieli” bo męczą mnie takie ciepłe kluski, jak panowie Frątczaki i Ostafińskie, ze swoimi „wartościami dodanymi”.

    Pan Czekański zniknął z linii frontu juz jakiś czas temu, więc nie śledziłem jego losów i jestem totalnie zdziwiony, że była próba samobójcza. Każde życie jest cenne, każda książka gdzie są jeszcze wolne i niezapisane karty, nie powinna się zamykać, więc życzę spełnienia tych planów Panie Bartku – a jeśli kiedyś będzie książka, kupię choćby za ostatnie pieniądze.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      28 Apr 2021
       4:50pm

      To już spóźnione i nikt nie przeczyta.
      Ale właśnie chodzi o własne wypowiedzi i za to Cie lubię 🙂

Skomentuj

24 komentarze on Żużel. Spowiedź Czekańskiego: Barany chodzą w stadzie. Orły fruwają samotnie
    TomekM
    26 Apr 2021
     10:08am

    Każdy TŻ zaczynam od felietonu Pana Czekańskiego, dobry dziennikarz, zna się na tym sporcie…a że czasami się z nim nie zgadzam, to już zupełnie inna historia. Zdrowia i spokoju życzę Panie Redaktorze.

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    26 Apr 2021
     10:12am

    Acha i tym ORŁEM jest pan Czekański a reszta próbująca swoich sił, przede wszystkim kibice i prężni dziennikarze młodego pokolenia to BARANY?
    Rozmówca pana Malaki jest z pokolenia gazet, które są już anachronizmem. Nie pojmuje, że dziś czekamy na informację szybką, treściwą, ale także zaskakującą a nawet kontrowersyjną.

    Bartłomiej Czekański – stary nudziarz z przerośniętym ego, który myśli, że gdy w swoich rozwlekłych „atykułach”, których pewno nikt nawet nie przeczyta do połowy (tej mniejszej połowy 😉 he he) i podeprze się gwarą stadionową, to na kimś zrobi wrażenie a sam jest, przepraszam za słowo – PRZEŻYTKIEM.

      TomekM
      26 Apr 2021
       10:44am

      Ty tak na serio? Ja czekam na informację, rzetelną, sprawdzoną, a nie szybką i niechlujną.

        Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
        26 Apr 2021
         11:33am

        Ja także czekam na dokładnie taką informację jak Ty.
        Jednak gdy jest długa, rozwlekła, nudna, niechlujna, jak te twory pana Czekańskiego i oczywiście innych dziennikarzy, lub pseudo dziennikarzy, to proste – nie czytam. Szkoda czasu i oczu.

          TomekM
          26 Apr 2021
           11:52am

          Chodzę na żużel od 1989 roku i dla mnie Tygodnik Żużlowy, to nie „anachronizm” i czytanie papierowej gazety, w której ktoś się podpisuje imieniem i nazwiskiem to nie jest „przeżytek” tylko rodzaj odpowiedzialności branej za napisane słowo.

            Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
            26 Apr 2021
             12:03pm

            Z dziennikarzami Po-bandzie nie dyskutuję tutaj. Napisz do mnie e-mail, chyba znasz.

            Doman
            26 Apr 2021
             12:07pm

            Dokładnie. TŻ to ostatni bastion starego, rzetelnego dziennikarstwa. Nie wyobrażam sobie wtorku bez Tygodnika. Zresztą prenumeruję go od 1993 roku. Pozdrawiam serdecznie. Dobrze, że nie każdy jest jak muchomor.

      Ronin
      26 Apr 2021
       4:06pm

      Muchomorku może przestaniesz już truć? Tym swoim wywarem tą swoją elokwencją, zarozumialstwem. Właśnie w tej kwestii pozwolę sobie na parę słów komentarza. Dlaczego wypowiadasz się za ogół oraz mnie tez wsadziłeś do tej zbiorowej kloaki a mam na myśli Internet .Patrz w zdaniu „my czekamy – to znaczy kto? Jaka to kasta? – Rasa ludzka rozleniwiła się i wszystko spłyca Diamenty w szambie zapisują swoje złote myśli. Zwykle nie są one złote, najczęściej zresztą nic nie mają wspólnego z myślą. Przeczytanie tekstu, książki za długi tekst.
      – Trzeba iść na kompromis bo też są czytelnicy , którzy czytają te długie teksty prenumerują gazety oraz posiadają je w swoich zbiorach.
      (…)
      „Nie pojmuje, że dziś czekamy na informację szybką, treściwą, ale także zaskakującą a nawet kontrowersyjną. „
      Informacje pisane z automatu poszczególne informacje powtarzane jak mantra a dla poczytności w tytule „staranował” a na końcu zdania na k……. Tak jak było jeszcze nie tak dawno też na tym portalu.
      Sam się nie obejrzysz za siebie jak będziesz też „PRZEŻYTKIEM” niczym emerytowany aktor ale Twoje role zagra ktoś inny… Oczywiście z szacunkiem do aktorów.
      PS.
      Łączę pozdrowienia co niektóre
      Bez odpowiedzi bo cisza jest najlepszą celebracją.

        Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
        26 Apr 2021
         11:05pm

        Nie potrafisz z siebie wykrzesać jednego zdania, które traktuje o wywiadzie, ale świetnie wychodzi ci krytyka i hejt innego użytkownika. Wiesz dlaczego? Bo w sieci czujesz się bezkarny, myślisz że możesz powiedzieć i napisać co chcesz, możesz wyzywać, obrażać, gdyż nikt cię nie pozna na ulicy.
        Jednak już temu co napisał np. powyższy tekst, panu Łukaszowi, nie powiesz tego w oczy, dlaczego? Bo ma nad tobą władzę! Może usunąć twoje inwektywy, lub impertynencje.

        Nie będziesz mi mówił co mogę a czego nie mogę. Mam swoje zdanie, które potrafię powiedzieć, mam też odwagę cywilną. Niestety, wielu wam tego brakuje. Dodam, że moje komentarze są na temat i schodzę z tematu tylko, gdy muszę odpowiadać na głupie pytania, lub idiotyczne a dziecinne zaczepki.

    Danny
    26 Apr 2021
     1:26pm

    Na szaliku BETARD zamiast SPARTA…O mój Boże…Co za pucuś…Nie dziwię się że nikt go nie lubi

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    26 Apr 2021
     1:50pm

    Dobra, dobra, ale zagubiliśmy sens tego wywiadu. Ja też jestem starej daty, ale wiem że świat się zmienia. Rozumiem także zmiany w mediach, ale są ludzie, którzy stanęli kilkadziesiąt lat temu i pozostają w przekonaniu swoich racji.
    Może napiszcie co sądzicie o panu Bartłomieju Czekańskim.

    Łatwo krytykować Muchomorka, szczególnie gdy jest się anonimowym i nawet nie ma się stałego nick’a na PB.
    Drodzy użytkownicy: TomekM, Prawda, Doman, Borja i Danny. Nie oczekuje odpowiedzi, odpowiedzcie sami sobie: Który z was przeczytał od początku do końca powyższy wywiad pana Malaki z panem Czekańskim? 😀

      TomekM
      26 Apr 2021
       3:11pm

      Przeczytałem cały wywiad, jak i Jego felietony w TŻ. Z niektórymi rzeczami się zgadzam, z niektórymi nie. Zawsze można z Czekańskim podyskutować na jego profilu.

      Prawda
      26 Apr 2021
       3:13pm

      czuje sie wywolany do tablicy w takim razie odpowieadam mimo ze odpowiedzi nie oczekujesz: przeczytalem CALY wywiad. Natomiast nie bede wypowiadal sie nt. pana Czekanskiego. Z takiej racji ze byc moze ma slaba psychike , byc moze to przeczyta i nie chce aby przez taki komentarz jak moj znow probowal cos sobie zrobic.

      nie bede pisal jakich informacji oczekuje z takiej racji ze mam wszystko niemalze z pierwszego zrodla. i powiem tak o ile cenzura to przetrzyma. bardzo znikomy procent informacji dociera do kibica przez portale. wszystkie portale nie tylko ten tutaj. tam w centrum sie dzieja takie rzeczy ze tylko chwycic sie za glowe .

      dodam jeszcze, ze podobalo mi sie jak powiedzieli ze Czekanski szczypie SieRakOWskiego na fanpegu. hmm, mnie zablkowai jak im wytykalem ich bledy

        Przemysław Sierakowski
        26 Apr 2021
         4:31pm

        Proszę wybaczyć, ale nikogo nie blokowałem – nie mam zwyczaju. Mylić się rzeczą ludzką, a różnić także możemy się pięknie i z szacunkiem – pozdrawiam

          Prawda
          26 Apr 2021
           6:48pm

          Czeski film. Nikt mnie nie blokuje a komentarza dodac nie moglem… Albo ktos sie boi przyznac ze to on albo panuje u Was spory balagan zeby nie okreslic tego dosadniej. PozdROW

      Rodzina zafascynowana
      26 Apr 2021
       5:47pm

      Panie muchomorku, jak Pana się pięknie czyta. Posługuje się pan taka czysta polszczyzna, choć wiem, bo czytam wszystkie pana wpisy, ze przebywa pan na obczyźnie i jest pan poliglota. Francuski, szwedzki i z pewnością pare innych języków zna pan również. Z cała rodzina zbieramy się przy wspólnej wieczerzy i każdego dnia czytamy pana wpisy. A co głębsze myśli spisujemy na małych żółtych karteczkach i przyklejamy na lodówkę. Prawdziwe zaś święto mamy w każda niedziele, przed ligowa kolejka. Wtedy to pachnący rosół gości na naszym stole i smacznie zajadając ,mąż mój czyta wszystkie pańskie komentarze z całego tygodnia. Niestety nie znamy tych wyrafinowanych serów i win jakimi raczy się pan na żużlowych stadionach Francji w gronie elit ale rosół tez jest smaczny. A mąż to nawet ten ser tylzycki co w promocji był w dyskoncie kupił i wino musujące. I tak koc na podłodze rozłożyliśmy i oglądaliśmy na tych naszych 3 calowych telefonach zmagania rycerzy czarnego toru i wspominaliśmy pana. Bardzo panu dziękujemy za obecność na tym portalu. Prosimy o kolejne felietony i przemyślenia. Pozdrawiamy pana cała nasza rodzina. My prości ludzie są ale nie uciekamy od mądrych osób. Czerpiemy z pana jak ze źródła mądrości.

        Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
        26 Apr 2021
         7:11pm

        Jestem szczerze kontent, że mam takich fanów mej radosnej, „postowej” twórczości na Po-bandzie.

        Szkoda że Rodzina zafascynowana, nie skrzyknie się w celu komentowania artykułów i felietonów a nie mojej skromnej osoby. Także zamiast pisać elaboraty, nie na temat, mogłaby wysilić się i wypowiedzieć w jakiejś kluczowej kwestii, związanej z jakże pięknym sportem na „szlace”.

        Pozdrawiam pięknie 🙂 .

          Rodzina zafascynowana
          26 Apr 2021
           8:09pm

          Panie muchomorku my bardzo wdzięczni są ze taka osobistość jak pan zwrócił uwagę na nas skromnych zjadaczy polskiego chleba i wielkich pana wielbicieli. Dziękujemy za pozdrowienia a mąż obiecał ze pana bezpośredni do nas wpis wydrukuje i w piękna ramkę obłoży i na ścianie obok naszego monidła powiesi. My panie nasz muchomorku piszemy,piszemy komentarze o żużlu ino różniste imiona my mamy. Nie piszemy tak pięknie jak pan ale robimy co możemy i na co nasze skromne rozumna pozwalają. Pan to musiał szkół licznych ukończyć bo taki mądry został. My szkół wielu nie mamy. Spokojnej nocy nasz dobry panu muchomorku życzymy i dnia jutrzejszego pięknego życzymy i na kolejne mądrości czekamy

    Prawda
    26 Apr 2021
     2:53pm

    Muchomorku. wszedlem na Twoj profil i przeczytalem taki oto wpis (dziwne czemu go nie znalazlem pod artykulem???):

    „Dobra, dobra, ale zagubiliśmy sens tego wywiadu. Ja też jestem starej daty, ale wiem że świat się zmienia. Rozumiem także zmiany w mediach, ale są ludzie, którzy stanęli kilkadziesiąt lat temu i pozostają w przekonaniu swoich racji. Może napiszcie co sądzicie o panu Bartłomieju Czekańskim. Łatwo krytykować Muchomorka, szczególnie gdy jest się anonimowym i nawet nie ma się stałego nick’a na PB. Drodzy użytkownicy: TomekM, Prawda, Doman, Borja i Danny. Nie oczekuje odpowiedzi, odpowiedzcie sami sobie: Który z was przeczytał od początku do końca powyższy wywiad pana Malaki z panem Czekańskim? 😀”

    czuje sie wywolany do tablicy w takim razie odpowieadam mimo ze odpowiedzi nie oczekujesz: przeczytalem CALY wywiad. Natomiast nie bede wypowiadal sie nt. pana Czekanskiego. Z takiej racji ze byc moze ma slaba psychike , byc moze to przeczyta i nie chce aby przez taki komentarz jak moj znow probowal cos sobie zrobic.

    nie bede pisal jakich informacji oczekuje z takiej racji ze mam wszystko niemalze z pierwszego zrodla. i powiem tak o ile cenzura to przetrzyma. bardzo znikomy procent informacji dociera do kibica przez portale. wszystkie portale nie tylko ten tutaj. tam w centrum sie dzieja takie rzeczy ze tylko chwycic sie za glowe .

    R2R
    26 Apr 2021
     10:28pm

    Widzę, że panowie w komentarzach poszli w zamknięte rozgrywki między sobą, więc ja może postaram się do brzegu….

    Pan Czekański w dużej mierze kształtował moje spojrzenie na żużel, bo potrafił się dopatrzeć tych samych ułomności w dyscyplinie, które mi zawsze przeszkadzały i z humorem je 'jechał’ – czy to na wizji, czy słowem pisanym w Tygodniku.
    Postać równie barwna, co ci bardziej kolorowi żużlowcy. Zawsze ze swoim zdaniem i zawsze z jajem. Przypuszczam, że ciekawych historii z samego centrum parkingu maszyn lub gabinetu prezesa, Pan Bartłomiej miałby spokojnie na kilka książek i to takich +18.
    Czasem mi brakuje w dyscyplinie takich wesołków, którzy „byli tam i widzieli” bo męczą mnie takie ciepłe kluski, jak panowie Frątczaki i Ostafińskie, ze swoimi „wartościami dodanymi”.

    Pan Czekański zniknął z linii frontu juz jakiś czas temu, więc nie śledziłem jego losów i jestem totalnie zdziwiony, że była próba samobójcza. Każde życie jest cenne, każda książka gdzie są jeszcze wolne i niezapisane karty, nie powinna się zamykać, więc życzę spełnienia tych planów Panie Bartku – a jeśli kiedyś będzie książka, kupię choćby za ostatnie pieniądze.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      28 Apr 2021
       4:50pm

      To już spóźnione i nikt nie przeczyta.
      Ale właśnie chodzi o własne wypowiedzi i za to Cie lubię 🙂

Skomentuj