Robert Lambert I Fanpage
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Eskilstuna Smederna ostatnimi czasy jest dominatorem rozgrywek Bauhaus Ligan. W ciągu ostatnich 6 lat czterokrotnie zdobywali złoto. Na tron powracają po trzech latach, a swój triumf przypieczętowali w Gislaved, zwyciężając 48:42. Na pochwałę zasługuje dyspozycja Dominika Kubery, który zdobył 14 punktów.

 

Drużyna gości z Eskilstuny w trakcie rozgrywek wyrosła na jednego z głównych faworytów do zdobycia mistrzostwa w szwedzkiej Bauhaus Ligan. Zwyciężyli oni rundę zasadniczą w cuglach przegrywając zaledwie jedno spotkanie. Tuż za nimi uplasował się Lejonen Gislaved i to właśnie te dwie ekipy spotkały się ze sobą w wielkim finale. W pierwszym meczu finałowym Smederna triumfowała u siebie 47:42 i byli bardzo blisko powrotu na tron po dwóch latach przerwy.

Początek spotkania gwarantował nam spore emocje, ponieważ gospodarze z Gislaved nie zamierzali składać broni, a sygnał do ataku wysłał Dominik Kubera zwyciężając pierwszy wyścig. Jednak kolejne biegi były dla nich mniej szczęśliwe, bowiem przegrali dwa razy 2:4 i na zakończenie pierwszej serii podwójnie 1:5. Szczególnie warta pochwały powinna być postawa Grzegorza Zengoty w czwartej gonitwie, kiedy to przeszedł on z czwartej na drugą pozycję, a Robert Lambert w świetnym stylu triumfował nad Bartoszem Zmarzlikiem.

Goście nie zamierzali odpuszczać i kolejny cios w postaci 5:1 wyprowadziła fenomenalna dziś para Dan Bewley i Kacper Woryna. Pokonali oni dziś niespodziewanie wolnego Zmarzlika, a po dwóch pełnych seriach Lejonen przegrywało aż 15:27.

„Lwy” nie poddawały się i ósma gonitwa padła łupem ekipy z Gislaved. Po dobrym starcie para Zmarzlik – Kubera dojechała do mety na podwójnym prowadzeniu przywożąc za swoimi plecami Zengotę oraz Jepsena Jensena. Taki stan rzeczy nie potrwał zbyt długo, bo „Kowale” momentalnie odbili piłeczkę, a stanęła za tym ponownie para złożona z Bewleya i Woryny. Nie dali oni szans wolnemu dziś Dudkowi i Benjaminowi Basso. Na domiar złego kolejne cztery punkty padły na konto Smederny. Niepokonany Lambert konsekwentnie dopisywał do dorobku „trójki”, a Berntzona na trasie podgryzał Joel Andersson. Ostatecznie zwyciężyli 4:2, a rezultat po dziesięciu wyścigach wynosił 37:23 dla Eskilstuny.

Przebudzenie Lejonen, lecz na walkę o tytuł było już za późno. Do wysokiej dyspozycji powrócił Bartosz Zmarzlik, który wygrał 11. i 12. wyścig. Gospodarzom udało się zwyciężyć 3 razy 4:2 i przed biegami nominowanymi mieli matematyczne szanse na remis w tym spotkaniu, jednakże kwestia mistrzostwa została rozstrzygnięta i po raz kolejny w historii złoto powędrowało do Eskilstuny.

Wszystko przypieczętował nam bieg trzynasty. W nim mieliśmy sporo przetasowania, lecz ostatecznie to Oliver Berntzon przywiózł „trójkę” do mety. Za jego plecami o dwa punkty walczyli Jepsen Jensen i Patryk Dudek, a swoje 3 grosze próbował dołożyć Dan Bewley, lecz dla Brytyjczyka zabrakło miejsca. Po tej gonitwie nastąpił wybuch radości i eksplozja szczęścia z powodu szóstego tytułu „Kowali”.

Świetny start w 14. biegu Olivera Berntzona, który dowiózł pewne zwycięstwo do mety. Za nim ścigał go Zengota, który był w niezłych tarapatach na pierwszym łuku, ale poradził sobie z Henrikssonem i obronił wraz z Anderssonem biegowy remis.

Piękne ściganie na zakończenie sezonu w Szwecji. Doskonałym startem ponownie popisał się Dominik Kubera i był nie do złapania dla reszty zawodników. Świetną szarżę wykonał Zmarzlik, który stracił swoją pozycję na samej mecie na rzecz Bewleya, co w konsekwencji dało nam rezultat 42:48.

Lejonen Gislaved – Eskilstuna Smederna 42:48

Pierwszy mecz: 42:47, złoto: Smederna

Lejonen: Oliver Berntzon 10+1 (0,1*,2,1,3,3), Dominik Kubera 14 (3,2,2,3,1,3), Bartosz Zmarzlik 12+1 (2,1,2*,3,3,1), Mathias Thoernblom 0 (0,0,-,-), Patryk Dudek 2 (0,1,-,1), Benjamin Basso 1 (0,1,0), Casper Henriksson 3+1 (2,1*,0,0).

Smederna: Daniel Bewley 11+1 (1*,3,3,2,0,2), Kacper Woryna 9+2 (2,3,2*,2*,0), Michael Jepsen Jensen 4 (1,0,1,-,2), Robert Lambert 12 (3,3,3,3,0,0), Pontus Aspgren Z/Z, Joel Andersson 3+1 (1,0,1,1*), Grzegorz Zengota 9+1 (3,2*,0,2,2).

Bieg po biegu:
1. KUBERA, Woryna, Bewley, Berntzon 3:3
2. ZENGOTA, Henriksson, Andersson, Basso 2:4 (5:7)
3. LAMBERT, Zmarzlik, Jepsen Jensen, Thoernblom 2:4 (7:11)
4. WORYNA, Zengota, Basso, Dudek 1:5 (8:16)
5. LAMBERT, Kubera, Henriksson, Andersson 3:3 (11:19)
6. BEWLEY, Woryna, Zmarzlik, Thoernblom 1:5 (12:24)
7. LAMBERT, Kubera, Berntzon, Jepsen Jensen 3:3 (15:27)
8. KUBERA, Zmarzlik, Jepsen Jensen, Zengota 5:1 (20:28)
9. BEWLEY, Woryna, Dudek, Basso 1:5 (21:33)
10. LAMBERT, Berntzon, Andersson, Henriksson 2:4 (23:37)
11. ZMARZLIK, Zengota, Berntzon, Woryna 4:2 (27:39)
12. ZMARZLIK, Bewley, Kubera, Lambert 4:2 (31:41)
13. BERNTZON, Jepsen Jensen, Dudek, Bewley 4:2 (35:43)
14. BERNTZON, Zengota, Andersson, Henriksson 3:3 (38:46)
15. KUBERA, Bewley, Zmarzlik, Lambert 4:2 (42:48)

Sędziował: Krister Gardell

Czytaj także:

Żużel. Kiedyś ośmieszył Pedersena, dziś tuła się po pierwszoligowych ośrodkach. Dokąd trafi niespełniony duński talent?

Żużel. Chris Holder Bykiem! Australijczyk dołącza do Fogo Unii Leszno

Polecamy:

Żużel. Jakub Kępa: 14. bieg trwał wieczność. Transfer Maksyma to był dobry ruch (WYWIAD)