fot: Ipswich Witches
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

O takiej możliwości mówiło się już od dawna, lecz dopiero w piątek działacze klubu Ipswich Witches ogłosili pozyskanie do swojej drużyny Emila Sajfutdinowa. To powrót Rosjanina do ligi brytyjskiej po 12 latach nieobecności.

 

O angaż Emila Sajfutdinowa mocno walczył przede wszystkim Chris Louis. – Myślę, że Chris jest w tym momencie najszczęśliwszy (śmiech). To bardzo długi proces, pamiętam jak Chris zadzwonił do mnie w listopadzie pytając o taką możliwość. Nie odpowiedziałem mu wprost i dałem sobie kilka dni na zastanowienie, a następnie oddzwoniłem do niego i wypytałem, jak wygląda sytuacja i jakie problemy możemy po drodze napotkać – mówi Rosjanin w wywiadzie ze stroną klubową „Wiedźm”.

– Powiedział, że potrafi rozwiązać wszystkie problemy i sprawić, że drzwi do Wielkiej Brytanii będą przede mną otwarte. Chris bardzo ciężko pracował i wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze do tego, by pojawić się w Ipswich na Press&Practice Day – dodaje.

Po roku przerwy Sajfutdinow naturalnie będzie szukał jak najwięcej okazji do jazdy. Liga brytyjska to w tym aspekcie idealne rozwiązanie, biorąc pod uwagę napięty terminarz spotkań w tej lidze. – Rok przerwy za mną. Chciałbym jak najczęściej siadać na motocyklu, by jak najlepiej przygotować się do startów w lidze polskiej oraz brytyjskiej. Wygrywałem już w przeszłości wiele tytułów ligowych, w Polsce, Szwecji i wielu innych krajach, natomiast nigdy nie w Anglii. Może w tym sezonie mi się uda – mówi.

– Podczas rozbratu z żużlem codziennie utrzymywałem swoją formę fizyczną, a gdy tego nie robiłem, wsiadałem na motocross i trenowałem. Nie mogłem startować w zawodach, natomiast odbywałem treningi również na motocyklu żużlowym. Wierzyłem w to, że w 2023 wrócę do jazdy i gdy zapadła decyzja, byłem bardzo szczęśliwy – przyznaje.

Jego kolegą z drużyny będzie Jason Doyle, z którym miał okazję do jazdy w barwach Unii Leszno. – Ścigałem się z Jasonem w Unii, znam go również z cyklu Grand Prix. Wydaje mi się, że pierwszy raz spotkaliśmy się na jakimś treningu w Lonigo wiele lat temu. Znam również Keynana Rew, poznaliśmy się gdy miał 16 lat. Żużlowy świat jest bardzo mały i wszyscy się znają, więc nie będę miał z tym problemu. Już nie mogę się doczekać, by zobaczyć, na co nas stać – kończy Sajfutdinow.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Menedżer cieszy się z wyboru Koziołków. „Jarek to odpowiedni kandydat na kapitana”

Żużel. Stal wyda milion złotych z własnych środków na modernizację stadionu. „Stawiamy sobie najwyższe cele”