Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Moje Bermudy Stal Gorzów w niedzielę dołożyła do kolekcji kolejny medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Gorzowianie musieli uznać wyższość Motoru Lublin, który odjechał kolejny znakomity mecz na domowym torze. Remigiusz Turek, członek Rady Nadzorczej Stalowców, wspomina trudne momenty tego sezonu, opowiada jak Martin Vaculik przeżywa defekt w finale i mówi o przyszłości klubu znad Warty.

 

Minęło kilka dni od finału z Motorem Lublin. Wciąż jest niedosyt czy traktujecie ten srebrny medal jako duży sukces?

Dla mnie ten srebrny medal to jest wielkie cudo. Cały sezon był dla nas bardzo ciężki. Obarczony kontuzjami i innymi problemami. Jechaliśmy do Lublina po to, żeby wygrać. Ja bardzo mocno w ten sukces wierzyłem, ale taki jest sport. Okazało się, że potrafi płatać figle. Jestem jednak niezmiernie dumny z tego medalu. Gratuluję też złota Motorowi Lublin i brązu Włókniarzowi Częstochowa. Chciałbym też wspomnieć o ważnej osobie, bez której tego medalu by nie było.

Kogo ma Pan na myśli?

Naszego byłego prezesa Marka Grzyba. To on scalił ten klub i dzięki niemu wszystkie osoby z zarządu mogą ten sukces świętować. To dzięki niemu wszystkie osoby z zarządu się w tym zarządzie znalazły. To też on zbudował zespół. Ja wszystko widzę i mówię to, co uważam za słuszne. Niezależnie od obecnej sytuacji o tak ważnej osobie należy wspomnieć. Mamy srebro, jest świetna atmosfera, ale nie zapominajmy o wkładzie byłego prezesa. Jemu dedykacja szczególnie się należy.

Nie jest tajemnicą, że ma Pan bardzo dobre relacje z liderem Stali – Martinem Vaculikiem. Udało mu się przetrawić ten defekt?

Z Martinem rozmawiamy niemalże codziennie, śmiejemy się, że zaczynamy dzień mówiąc do siebie: „Dzień dobry z Vaculem” lub „Dzień dobry z Remikiem”. Wczoraj rozmawialiśmy i wciąż jest bardzo niepocieszony z tego co się wydarzyło. To jest wielki sportowiec, więc nie ma w tym nic dziwnego. Zresztą powiem też, że sam na trybunach bardzo mocno to przeżywałem. Gdy ugięły mu się te kolana zaraz po defekcie, to poczułem się dokładnie tak samo jak on. Myślę, że z czasem Martin też będzie się bardzo mocno cieszył z tego medalu. Przed sezonem mogliśmy o tym tylko pomarzyć.

Chyba nie tylko przed sezonem, ale również przed play-offami. Do meczu z Apatorem przystępowaliście bardzo osłabieni, a jednak osiągnęliście znakomity wynik.

Według mnie właśnie po tym meczu dostaliśmy niesamowitego powera. To była wielka euforia całego teamu. Zawodnicy i wszyscy w klubie byli wniebowzięci, bo nikt na nas nie stawiał. Martin, który nie mógł jechać w tamtym meczu zadzwonił do mnie i tak krzyczał, że myślałem, że ktoś mu urywa jakąś kończynę. Darł się ze szczęścia i pytał czy są moje wnuczki w pobliżu i może sobie pozwolić na mocniejsze słowa. Potem otworzył się całkowicie i padały przesympatyczne słowa (śmiech – dop.red.).

Kontuzje to jednak nie był jedyny bardzo trudny moment dla Stali w tym roku. Mieliśmy też zamieszanie z prezesem czy decyzję o odejściu Bartosza Zmarzlika. Który z nich był z Pana perspektywy najtrudniejszy do przejścia?

Ja odpowiem za siebie. Muszę powiedzieć, że całe to zamieszanie z prezesem to był dla mnie bardzo trudny czas. Przypomnę też, że jest coś takiego jak domniemanie niewinności. Ja uważam, że nasz były prezes jako właściciel swojej firmy jest niewinny. Aresztować można każdego, a skazać nie i uważam, że ta trudna historia zakończy się happy-endem. W przypadku Bartka też nie było łatwo. Miałem nadzieję, że ten nasz superzespół z czwórką Martin-Bartek-Szymon-Anders będzie trwał wiecznie. Mogę powiedzieć, że to nie było uderzenie obuchem w głowę, ale taki elektrowstrząs. Wiadomo już, że Bartek przez całą karierę nie będzie w Gorzowie, ale życzę mu jak największych sukcesów. Jest fenomenalnym człowiekiem, sportowcem i chylę przed nim czoła.

Czyli rozumiem, że podczas turniejów Grand Prix kciuki za Bartka dalej będą trzymane?

Oczywiście, że tak. Ja zresztą jestem przekonany, że ten czas rozłąki nie będzie bardzo długi. Uważam, że Bartek do nas wróci i ta historia Stali i Bartka będzie pisana dalej w przyszłości.

Teraz Stal czeka jednak nowa rzeczywistość po odejściu Bartosza Zmarzlika. Sadzi Pan, że w zespole dalej będzie taka świetna atmosfera i będzie on walczył o czołówkę?

Ze strony zarządu zrobimy wszystko, aby nawet po odejściu Bartka ta atmosfera się nie zmieniła. Większość składu zostaje, a z nimi mamy zbudowaną naprawdę przyjacielską relację. Chłopcy godzinami przesiadują u mnie w domu, zajadają się potrawami i widać, że w tym klubie im się po prostu dobrze ściga. Wierzę w sukcesy chłopaków. Czuję, że bardzo mocny w przyszłym sezonie będzie Szymek Woźniak. Przykro, że tak się potoczył dla niego finał. On ma duży niesmak po tym finale, bo zdobył tylko dwa punkty. Szymon bardzo chciał, ale nie wyszło. Bardzo w niego wierzę. Liczę też na Andersa Thomsena. Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia. To bardzo mocny as naszego zespołu.

W zespole będzie natomiast Oskar Fajfer. Sądzi Pan, że odnajdzie się w Stali?

Cieszę się, że będzie z nami w zespole. Jeszcze go nie poznałem, ale na pewno zasili grono mojego basenu, o którym już zrobiło się głośno. Kilku zawodnikom on już pomógł, więc w tym przypadku powinno być podobnie.

Takim ważnym członkiem ekipy jest też Stanisław Chomski. Rozumiem, że w zarządzie wszyscy jesteście za tym, żeby dalej prowadził drużynę?

Ja sobie nie wyobrażam, żeby Stanisława Chomskiego zabrakło w Gorzowie. Tak samo było jednak w przypadku Bartka. Uważam jednak, że tutaj temat zostanie niebawem zamknięty. Trener zostanie z nami, będzie budował przyszłość Stali i walczył o nasze wspólne marzenia.

Jakie macie zatem te marzenia na przyszły sezon? Stalowcy przyzwyczaili kibiców do walki o najwyższe cele…

Jestem przekonany, że reszta chłopaków bez Bartka będzie chciała utrzymać naszą moc. Na pewno będą bardzo zmotywowani. To są wielcy sportowcy i świetni ludzie. Myślę, że jak zawsze chcą walczyć o najwyższe trofea.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję i pozdrawiam wszystkich kibiców.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Ogromna złość zawodnika Wilków podczas finału. „Co ty w przyszłym roku w Ekstralidze będziesz robił?” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Szymon Woźniak przejdzie kolejną operację. Najpierw jednak odpoczynek po ciężkim sezonie – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

POLECAMY:

Żużel. Z dyskietką na dworzec i długie „wiszenie” na telefonie. Kulisy dawnego dziennikarstwa – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

One Thought on Żużel. Remigiusz Turek: Nie zapominajmy o wkładzie byłego prezesa. Atmosfera w Stali dalej będzie świetna (WYWIAD)
    Żużel. Kolejny sezon bez Swindon Robins. Szukają nowego miejsca - PoBandzie - Portal Sportowy
    29 Sep 2022
     9:28am

    […] Żużel. Remigiusz Turek: Nie zapominajmy o wkładzie byłego prezesa. Atmosfera w Stali dalej będz… […]

Skomentuj

One Thought on Żużel. Remigiusz Turek: Nie zapominajmy o wkładzie byłego prezesa. Atmosfera w Stali dalej będzie świetna (WYWIAD)
    Żużel. Kolejny sezon bez Swindon Robins. Szukają nowego miejsca - PoBandzie - Portal Sportowy
    29 Sep 2022
     9:28am

    […] Żużel. Remigiusz Turek: Nie zapominajmy o wkładzie byłego prezesa. Atmosfera w Stali dalej będz… […]

Skomentuj