Szymon Woźniak, Bartosz Zmarzlik/Foto: Tomasz Przybylski // GESS.PL
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Szymon Woźniak, jeden z liderów Moje Bermudy Stali Gorzów, bardzo przeżył niedzielną porażkę o złoto z Motorem Lublin. Ambitny żużlowiec całą odpowiedzialność za przegraną wziął na swoje barki.

 

Wychowanek bydgoskiej Polonii w rewanżu w Lublinie zdobył tylko dwa „oczka” i po meczu był kompletnie rozbity.

– Jestem bardzo rozczarowany swoją dzisiejszą postawą. Zawiodłem na pewno kibiców, moich kolegów z drużyny, cały klub i siebie również. Bardzo mi z tym ciężko, ale biorę to na klatę. Wiem, że zabrakło dziś moich punktów, to była moja wina i mogę tylko przeprosić, chociaż może to nie jest odpowiednie słowo, bo przepraszać mógłbym wtedy, kiedy bym coś olał i nie dopilnował. Zrobiłem wszystko, żeby do dzisiejszego meczu dobrze się przygotować psychicznie, fizycznie i sprzętowo. Niestety totalnie dziś to nie funkcjonowało. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, bo ten złoty medal był na wyciągnięcie ręki. Zabrakło moich punktów – powiedział po meczu Szymon Woźniak.

Determinacja gorzowian w walce o złoto była ogromna. Każdy pomagał, jak mógł. Kapitan Stali, dla którego był to ostatni mecz w barwach macierzystego klubu, podstawił kolegom nawet swój sprzęt. Startowali na nim Szymon Woźniak i Patrick Hansen. 29-latek żałuje, że nie skorzystał z pomocy Bartosza Zmarzlika wcześniej.

– Bardzo żałuję, że dopiero na ostatni wyścig dałem się namówić Bartkowi, żeby skorzystać z jego motocykla, bo kiedy już zrobiłem próbny start przed tym ostatnim wyścigiem, to wiedziałem, że wygram. Niestety na wjeździe w drugi łuk popełniłem błąd, pociągnęło mnie delikatnie i wtedy z wyjścia spotkaliśmy się z już Mikkelem, jego hak spotkał się z moim przednim kołem i było po wyścigu. Wielka szkoda – wyznał.

Szymon Woźniak zdecydował się wystartować na motocyklu trzykrotnego mistrza świata w biegu czternastym, w którym wystarczyło przywieźć remis, aby przedłużyć nadzieje gorzowian na złoto. Tak się jednak nie stało. Reprezentant „żółto-niebieskich” upadł i został wykluczony z powtórki.

– Uważam, że sędzia nie mógł podjąć innej decyzji. To ja popełniłem błąd na wjeździe w łuk, mnie pociągnęło, a nie Mikkela. Potem to ja starałem się zmienić tor jazdy, żeby jeszcze uratować sytuację. Szkoda, że nie mogłem kontynuować jazdy, bo wtedy może udałoby mi się uratować dwa punkty. Motocykl Bartka był naprawdę szybki, ale bez szprych w przednim kole nie da się dalej jechać. Nie mam pretensji do sędziego, bo to ja popełniłem błąd – przyznał żużlowiec.

W tym sezonie Moje Bermudy Stal Gorzów borykała się z wieloma kontuzjami. Upadek na torze wyeliminował na jakiś czas ze startów również Szymona Woźniaka. Zawodnik jednak wrócił jeszcze silniejszy i miał swój duży udział w awansie drużyny do play-off i później do wielkiego finału.

– Wiem, ale ciężko mi się teraz cieszyć z tego, co było kiedyś. Złoty medal był dla nas na wyciagnięcie ręki. To wszystko było bardzo proste – musimy w trójkę pojechać dobre zawody, a ja pojechałem fatalnie i tylko dlatego to złoto nie zawisło na naszych szyjach, na 75-lecie klubu. Musicie mnie zrozumieć, że z tego powodu jest mi bardzo ciężko – kontynuował.

Sezon żużlowy 2022  dobiega końca. Przez zawodnikiem teraz krótki odpoczynek i operacja nadgarstka.

– Przede mną teraz krótkie wakacje, potem niestety kolejna operacja nadgarstka. Ta sytuacja też na pewno mi nie pomogła, a sytuacja z moim nadgarstkiem niestety pod koniec sezonu zaczęła się pogarszać, ale nie miało to wpływu na dzisiejszy wynik. Dzisiaj byłem po prostu wolny. Jestem przekonany, że ta operacja zakończy ten problem raz na zawsze i w przyszłym roku będę w pełni sił – podkreślił.

Zabieg chirurgiczny zaplanowany jest na 26 października i ma zapewnić zawodnikowi powrót do pełnej sprawności. – Chciałbym uspokoić kibiców, to nie są skomplikowane rzeczy. Skomplikowane rzeczy działy się rok temu wraz z przeszczepem. Przeszczepiona kość jest w bardzo dobrej kondycji, po prostu sezon 2020, który przejeździłem cały ze złamaniem tej kości spowodował, że kość nieopodal przez tarcie odłamów została pobudzona do rozrostu, urosło dość duże zwyrodnienie, które teraz ogranicza mi pełną ruchomość nadgarstka. Po prostu muszę usunąć to zwyrodnienie i już wtedy ta nieszczęsna historia powinna się zakończyć – zakończył Szymon Woźniak.