Rafał Lewicki. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Już dziś odbędzie się kolejna runda Speedway Grand Prix na torze we Wrocławiu. Zawody powróciły na stadion Olimpijski w 2019 roku i od tamtego momentu są organizowane nieprzerwanie aż do dnia dzisiejszego. Trzykrotnie w stolicy Dolnego Śląska triumfował Bartosz Zmarzlik, który jest już bardzo blisko trzeciego złota w Indywidualnych Mistrzostwach Świata.

 

Przed nami cztery ostatnie turnieje cyklu SGP 2022. Po 6. rundzie, która odbyła się w brytyjskim Cardiff, Bartosz Zmarzlik ponownie odjechał reszcie stawki. W tym momencie ma 22 punkty przewagi nad drugim Leonem Madsenem i wydaje się niezagrożony w drodze po trzeci złoty medal IMŚ. Mimo, że na ten moment faworyt do mistrzostwa jest tylko jeden, to w dalszej części klasyfikacji występuje niesamowity ścisk, który nie panował od wielu lat. Dowodem na to jest fakt, że trzeciego Patryka Dudka, a jedenastego Roberta Lamberta dzieli zaledwie 13 punktów. – Myślę, że jest ciekawie, bo każdą z tych sześciu rund wygrał inny zawodnik – mówi w rozmowie z nami Rafał Lewicki.

Niestety nowy promotor przyniósł ze sobą też sporo negatywów. Wielu zawodników, ekspertów i kibiców zauważa, że zaledwie dwie na sześć rund były ekscytujące, a pozostałe cztery to walka z torem. Wszyscy liczyliśmy na kolejne święto na torze czasowym w Warszawie i Cardiff, a w obu tych zawodach było więcej walki z torem, niż faktycznej rywalizacji między zawodnikami. Szczególnie aż nadto widoczne było to w stolicy Walii, gdzie pomiędzy fazą zasadniczą, a fazą finałową odbyło się bardzo długie równanie toru mające na celu przystosowanie go do w miarę bezpieczniej jazdy.

– O ile w Pradze można się tłumaczyć warunkami atmosferycznymi, to w Teterow, czy chociażby w Cardiff warunki były tragiczne i tor pozostawiał wiele do życzenia. Mam nadzieję, że Wrocław będzie punktem zwrotnym w tym aspekcie i od tego momentu będziemy oglądać tory atrakcyjne dla kibiców i przede wszystkim bezpieczne dla samych zawodników – komentuje.

Gdy ponownie wracamy na stadion Olimpijski we Wrocławiu, to nie sposób zapomnieć, że to właśnie tutaj odbył się pierwszy historyczny turniej Grand Prix w 1995 roku, który wygrał Tomasz Gollob. Następnie to po raz pierwszy na Olimpijskim odbyła się formuła Drużynowego Pucharu Świata oraz Speedway of Nations. Jest to szczególne miejsce dla polskich zawodników, ponieważ w ostatnich pięciu rundach czterokrotnie triumfowali Polacy. Najwięcej razy dokonał tego Bartosz Zmarzlik zwyciężając trzykrotnie w stolicy Dolnego Śląska. Miejscowa Betard Sparta będzie gościć również czterech swoich obecnych zawodników, a będą nimi Maciej Janowski, Daniel Bewley, Tai Woffinden i startujący z dziką kartą Gleb Czugunow.

– Tak jak wspomniałem. Każdą rundę wygrał inny zawodnik, więc ciężko mi wskazać głównych faworytów do zwycięstwa. Oczywiście dopingujemy Polaków i jak runda odbywa się w Polsce, to tym bardziej chcielibyśmy, żeby to oni zwyciężyli w tych zawodach. Nie sposób zapomnieć o Maćku Janowskim, który w Gorican zaczął bardzo dobrze, w Pradze też było nienajgorzej, ale później było już pod górkę. Myślę, że Wrocław może być dla niego momentem przełomowym, żeby się jeszcze odkuć w tegorocznym cyklu. Pamiętajmy jeszcze o Patryku Dudku i Bartoszu Zmarzliku, którzy jadą świetny sezon. Obaj wygrali po jednej rundzie, lecz Bartek w klasyfikacji bardzo mocno odjechał i na pewno ma dużą chęć na kolejną wygraną. Może Paweł Przedpełski w jakiś sposób się pokaże, żeby miał co wspominać, bo poza turniejem w Warszawie, to pozostałe rundy miał bardzo nieudane – podkreśla.

Wybór dzikiej karty na wrocławski turniej pozostawił za sobą wiele kontrowersji. Otrzymał ją Gleb Czugunow, który ostatnio nie prezentuje wysokiej formy. Co na ten temat sądzi wieloletni menedżer w teamie takich zawodników jak Krzysztof Kasprzak, Artiom Łaguta lub teraz Kacpra Woryny? – Uważam, że takie jest prawo gospodarza. Miejscowi kibice, których jest zdecydowana większość chcą oglądać swoich zawodników. Gleb już niejednokrotnie startował z dziką kartą i radził sobie z powodzeniem. Awansował też do półfinałów, więc nie skreślałbym jego osoby w sobotę. Wiadomo, że ten sezon nie jest jego najlepszym w karierze, jednakże jeśli podejdzie z dobrym nastawieniem do tych zawodów, to wszystko może się wydarzyć. Sprzęt ma bardzo dobry we Wrocławiu, więc życzę mu jak najlepiej – tłumaczy.

Przy okazji rundy Grand Prix we Wrocławiu, dzień wcześniej miały miejsce mistrzostwa świata w klasie 250cc pod nową nazwą SGP 3. – To jest bardzo ciekawy pomysł. Pomimo innych negatywów nowego promotora, no to tutaj trzeba przyklasnąć. Sam pomysł SGP 2 był bardzo dobry. Fajnie, że te imprezy towarzyszą przy okazji rund Grand Prix, bo ci młodzi chłopacy mają możliwość obcowania wraz z tym dorosłym speedwayem. To jest mega frajda dla tych dzieci, bo tak ich trzeba nazwać. To są bardzo młode chłopaki, którym takie doświadczenie bardzo pomoże. Sama idea ostatniego campu w Toruniu odbiła się bardzo pozytywnym echem. Takie akcje mogą jeszcze bardziej przyciągnąć młodych ludzi do uprawiania żużla, bo jest to dla nich wielkie przeżycie. Pamiętam jak spotkałem w Monaco (dop. red. – gala FIM w Monaco) Oskara Palucha z rodzicami. Dla niego było to wielkie szczęście stanąć tam wśród tych wszystkich mistrzów, jest to bardzo duży kop motywacyjny, żeby coraz bardziej się rozwijać – powiedział.

Speedway Camp, który odbył się w lipcu na Motoarenie w Toruniu niósł za sobą wiele pozytywnych opinii. Wśród nich pojawiło się również sporo krytyki, że to Polacy głównie organizują takie akcje, a inne federacje nie przykładają się w tak dużym stopniu do rozwoju młodych talentów. – Trudno mi się odnieść, bo nie znam jakie są realia panujące w innych krajach. My powinniśmy się cieszyć, że mamy najlepszą ligę na świecie, bo rozgrywki ligowe za granicą, mimo że nadal się odbywają, to nie na takim poziomie jak kiedyś. Dzisiaj ten żużel niestety jest tam sportem piknikowym i trudno wymagać od nich, że będą organizować takie eventy, jak chociażby ten w Toruniu. Do tego jest potrzebne zaplecze sprzętowe i budżetowe. My możemy im dawać przykład, tak jak kiedyś to oni nam dawali przykład i powinniśmy się cieszyć z tego w jakim miejscu aktualnie jesteśmy – zakończył.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. SGP3: Duńczycy rządzili na Olimpijskim. Przynajmniej w półfinałach (GALERIA)

Żużel. Jason Doyle: Tory podczas czterech z sześciu turniejów Grand Prix były okropne

POLECAMY:

Żużel. Lektura na lato. Żużlowe rozmowy i opowieści

2 komentarze on Żużel. Rafał Lewicki: GP we Wrocławiu może być momentem przełomowym dla Maćka. SGP3 to świetny pomysł!
    Żużel. Czy Wrocław przybliży Zmarzlika do kolejnej korony? Czas na emocje na Olimpijskim (ZAPOWIEDŹ) - PoBandzie - Portal Sportowy
    27 Aug 2022
     3:58pm

    […] Żużel. Rafał Lewicki: GP we Wrocławiu może być momentem przełomowym dla Maćka. SGP3 to świe… […]

    Żużel. Zabawna wymiana zdań Woffindena i Morrisa. Padło pytanie o lanie wody - PoBandzie - Portal Sportowy
    27 Aug 2022
     4:16pm

    […] Żużel. Rafał Lewicki: GP we Wrocławiu może być momentem przełomowym dla Maćka. SGP3 to świe… […]

Skomentuj

2 komentarze on Żużel. Rafał Lewicki: GP we Wrocławiu może być momentem przełomowym dla Maćka. SGP3 to świetny pomysł!
    Żużel. Czy Wrocław przybliży Zmarzlika do kolejnej korony? Czas na emocje na Olimpijskim (ZAPOWIEDŹ) - PoBandzie - Portal Sportowy
    27 Aug 2022
     3:58pm

    […] Żużel. Rafał Lewicki: GP we Wrocławiu może być momentem przełomowym dla Maćka. SGP3 to świe… […]

    Żużel. Zabawna wymiana zdań Woffindena i Morrisa. Padło pytanie o lanie wody - PoBandzie - Portal Sportowy
    27 Aug 2022
     4:16pm

    […] Żużel. Rafał Lewicki: GP we Wrocławiu może być momentem przełomowym dla Maćka. SGP3 to świe… […]

Skomentuj