Żużel. Prezes Unii Tarnów: Zrobiliśmy skład godny awansu. Zakończenie kariery przez Ernesta Kozę było dla mnie zaskoczeniem (WYWIAD)

fot. Facebook Unii Tarnów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ostatnich dniach Grupa Azoty Unia Tarnów podzieliła się ze swoimi kibicami wiadomościami o bardzo ciekawych transferach, które w nowym sezonie mają pozwolić Jaskółkom realnie myśleć o awansie do pierwszoligowych rozgrywek. Ambitnych planów ekipy z województwa małopolskiego nie ukrywa także sam prezes klubu Kamil Góral. W rozmowie z nami zdradził m. in. przyczyny zmian w zespole, cele na sezon 2024 oraz przybliżył kulisy zakończenia kariery przez kapitana Unii Ernesta Kozę.

 

Sezon 2023 już za nami. Jak Pan może podsumować ten rok w wykonaniu tarnowian?

Plan minimum został osiągnięty, Unia awansowała do play-offów. Patrząc na naszego głównego partnera Grupę Azoty, bez którego tak naprawdę żużla w Tarnowie by nie było, musieliśmy awansować. Dlatego też te transfery w ciągu roku w postaci Pawła Miesiąca czy Szymona Bańdura. Musieliśmy to zrobić, żeby walczyć o jak najwyższe cele.

W momencie wejścia do fazy play-off Grupa Azoty przekazała dodatkowe środki na tę część sezonu. Mówił Pan wtedy właśnie, że bez tego sponsora nie dalibyście rady. Czy w przyszłym sezonie współpraca klubu z Grupą Azoty nadal będzie tak znacząca jak do tej pory?

Jeśli chodzi o Grupę Azoty, to jesteśmy w trakcie rozmów. Dlatego zrobiliśmy skład, można powiedzieć, godny awansu. Chcemy spełnić oczekiwania Grupy Azoty, a przede wszystkim kibiców.

Rzeczywiście wasze transfery wyglądają imponująco: Timo Lahti, Adrian Cyfer, Daniel Jeleniewski czy David Bellego, który przecież jeszcze w 2022 roku ścigał się w PGE Ekstralidze.

Jesteśmy nauczeni doświadczeniem z ubiegłego roku i nie chcemy w trakcie sezonu posiłkować się jakimiś dodatkowymi transferami, dlatego zrobiliśmy skład taki, który od samego początku czyli od startu sezonu, zagwarantuje nam pewność tego, co chcemy osiągnąć.

Z takimi zawodnikami w przyszłym roku plany zapewne muszą być ambitne.

Trzeba jasno powiedzieć, że ten skład jest zrobiony po to, aby wywalczyć awans do pierwszej ligi i o to będziemy się starać. Jeszcze raz podkreślę, chcemy to zrobić dla Grupy Azoty i dla kibiców.

Roszady w drużynie są znaczne. Z tegorocznego składu został tylko Marko Lewiszyn. Zespół potrzebował odświeżenia?

Powiem szczerze, że raczej tak. Trochę pokazał to nasz mecz z Rzeszowem. Podeszliśmy do niego z pełnym optymizmem, na fali kilku zwycięstw. A jednak okazał się on dla nas ciężki. Kilku zawodników nie zaskoczyło. Dlatego za rok, tak jak już mówiłem, chcemy mieć od samego początku pewność, że idziemy po awans.

Czy w związku z ogłoszonymi transferami kibice mogą się spodziewać specjalnej prezentacji zawodników?

Tak, prezentację będziemy robić w Centrum Sztuki Mościce. Jeśli chodzi o datę, jesteśmy w trakcie rozmów z panią dyrektor. Chcemy zrobić to przed dniem św. Mikołaja, aby kibice mogli nabyć wcześniej karnety.

Jeśli chodzi o zawodników tarnowskiej Unii, to wczoraj dowiedzieliśmy się, że karierę żużlową postanowił zakończyć Ernest Koza i ostatni raz zobaczymy go na torze w niedzielę podczas Memoriału Krystiana Rempały. Czy było to dla Pana zaskoczenie?

Osobiście dla mnie było to zaskoczenie. Jeśli chodzi o budowanie składu, widzieliśmy Ernesta Kozę w naszej ekipie w przyszłym sezonie. Jednak Ernest, jak sam stwierdził, ze względu na narodziny dziecka, chciałby mieć, można powiedzieć, trochę bardziej bezpieczne zajęcie. Trzeba jednak dodać, że zachował się on w stosunku do nas bardzo lojalnie. Powiedział nam o swoich planach dużo wcześniej i zapowiedział, żeby nie brać go pod uwagę przy rozmowach, ponieważ chce się skupić teraz na innych priorytetach.

Ostatnie lata były dla Unii bardzo trudne. Jaskółki spadły do 2. ligi i przez moment więcej mówiło się o waszych problemach finansowych niż o wynikach. Czy czarne chmury już odeszły znad Tarnowa?

Można stwierdzić, że raczej tak, ponieważ założyliśmy sobie taki plan, o czym mało osób wie, żeby stopniowo budować markę, aby kibice nam znowu zaufali. Sezon poprzedni pokazał, że frekwencja na stadionie była rewelacyjna jak na drugoligowe zmagania. To dowodzi, że w Tarnowie żużel jest najważniejszy, a my robimy to dla kibiców i chcemy, żeby oni cieszyli się ze składu, a przede wszystkim z końcowego wyniku.

Od Drużynowego Mistrzostwa Polski dla Tarnowa minęło zaledwie 11 lat, ale w tym czasie zdążyło się zmienić bardzo wiele, także w zarządzie klubu. Myśli Pan, że Unii uda się w najbliższych latach wrócić do walki o najwyższe cele?

Jeśli chodzi o sytuację teraz w radzie nadzorczej, to trzeba podkreślić, że są w niej osoby, którym bardzo zależy na dobru klubu na czele z przewodniczącym panem Danielem Bałutem, Jackiem Pocięglem, Wiesławem Frysem, Arturem Lewandowskim. Wszystkie te osoby widzą, jak duży jest głód żużla w Tarnowie i proszę mi wierzyć, że właśnie dzięki nim, mogliśmy zakontraktować takich a nie innych zawodników. Im bardzo leży na sercu dobro tarnowskiego żużla.

Rozmawiała JULIA CYNTLER