Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ostatni sezon jako junior był dla Mateusza Cierniaka prawdziwym zwieńczeniem pełnej sukcesów części kariery. Obronił on bowiem tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów oraz zdobył z Platinum Motorem Lublin kolejne złoto polskim drużynowym czempionacie. Pochodzący z Tarnowa zawodnik, nie ukrywa, że był to dla niego wymarzony rok.

 

Występy w polskiej lidze okazały się dla Cierniaka niezwykle udane. Jako junior uzyskał średnią biegopunktową na poziomie 1,831. Młody zawodnik poza występami na polskim podwórku zaliczył też pierwszy w karierze sezon w lidze szwedzkiej u boku Bartosza Zmarzlika w barwach Lejonen Gislaved.

– Ogólnie był to dobry sezon w wydaniu moim, drużyny, do tego debiut w lidze szwedzkiej. Bardzo się cieszę z mojej nowej drogi w Szwecji. W sumie nigdzie wcześniej o tym nie wspominałem, teraz sobie uświadomiłem, że to był mój pierwszy, który był naprawdę fajnym debiutem. Nie zwiedziłem jeszcze wszystkich szwedzkich torów, co też mnie cieszy, bo dzięki temu mam dalej chęć jazdy w tej lidze. W przekroju całego sezonu, wszystko to co chciałem osiągnąć, na co pracowałem, jakie cele sobie założyłem, to myślę, że może nie w stu procentach, ale w 99% spełniłem. Do tego dołączyła statuetka Szczakiela, więc myślę, że był to wymarzony rok. Niestety kontuzja mi przeszkodziła, żeby to było 100% – łącznie z Młodzieżowym Indywidualnym Mistrzostwem Polski – powiedział Cierniak w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl

Wspomnianym przez dwukrotnego mistrza świata juniorów urazem, było odnowienie się kontuzji barku, przez którą Cierniak musiał opuścić walkę o tytuł najlepszego młodzieżowca w Polsce. Wkrótce jednak problemy zostały zażegnane, a 21-latek wrócił do ścigania na najwyższym poziomie w zawodach ligowych.

Po zakończeniu obecnego sezonu dla Cierniaka przyszedł moment na nowy okres kariery i w przyszłym roku będzie musiał odnaleźć się w seniorskiej rzeczywistości. Jak do tego podchodzi sam zawodnik?

– W teorii to jest żadna zmiana, ale tylko w teorii. Odpada nam jeden bieg, nie zaczynasz biegu z rówieśnikami, tylko jedziesz od razu ze starszymi od siebie zawodnikami. Z jednej strony wydaje się to tak bardzo proste i oczywiste, a z drugiej strony masz z tyłu głowy coś takiego, że wchodzisz w trochę inne grono. Przynajmniej ja tak to odczuwam, że jest to trochę inny poziom rywalizacji. Przykładowo, młodsi zawodnicy powiedzą w trakcie sezonu, że nie wygrali z Cierniakiem juniorem, tylko z Cierniakiem seniorem. Więc jest to taka dodatkowa motywacja, wyzwanie i nowa ścieżka – podsumował żużlowiec lubelskiego Motoru.

Mateusz Cierniak nie ukrywa jednak, że obawia się, iż w przyszłym sezonie może mu brakować nieco jazdy. W planach na kolejny rok ma z tego powodu zamiar pomyśleć o nowej lidze, w której mógłby startować:

– Zastanawiam się nad startami w trzeciej lidze, biorę pod uwagę Anglię i Danię. W tym roku nie jeździłem w dużej licznie imprez młodzieżowych. Było to około siedem, osiem wydarzeń, więc tę lukę w sezonie 2024 mogłyby właśnie wypełnić starty w lidze duńskiej lub angielskiej. Ale szczegółowo jeszcze się nad tym nie zastanawiałem. Zobaczymy co przyniesie zima, jakie będę jeszcze miał przemyślenia i co przyniesie początek sezonu – zakończył 21-latek.