Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kilka klubów żużlowych otrzymało z pewnością nie taki świąteczny prezent, jakiego się spodziewały. Zostały zobligowane do uregulowania kar wynikających z niewłaściwego, niezgodnego z regulaminem wypełnienia obowiązku szkoleniowego. Włodarze klubów w rozmowach w ostrych słowach komentują obecny regulamin, co jednak ciekawe – unikają publikowania swoich opinii z imienia i nazwiska.

 

„Opłaty szkoleniowe” były i są nadal jednym z gorętszych tematów poruszanych w środowisku żużlowym. Kary dotknęły głównie te ośrodki, które paradoksalnie wypuszczają w ostatnim czasie najwięcej zawodników. Jak się okazuje, są również przypadki klubów, które… muszą ponosić konsekwencje za poprzedników.

– Żużel ma obszerny regulamin i wiele rzeczy jest w nim dziwnych. Problem jest tak naprawdę w samym naszym środowisku. Jest to, co było kiedyś. Ustalaliśmy pułap wynagrodzeń dla zawodników, aby uniknąć przepłacania, po czym koledzy opuszczali spotkanie, łapali za telefon i oferowali zawodnikom miliony. Jest brak jedności na froncie. My powinniśmy się trzymać razem, gdyż bez naszej pracy w klubach, polegającej choćby na zapewnieniu finansów, wiele ośrodków już dawno by nie istniało. Żużel byłby mniejszy niż jest. Osobiście dużo sobie obiecuję po nowym przewodniczącym GKSŻ, Ireneuszu Igielskim. Przy jego nabytym doświadczeniu i podejściu jest duża szansa, że pewne kwestie będzie widział inaczej i będą pozytywne zmiany – zauważa prezes jednego z ukaranych klubów, który poprosił o anonimowość.

– Na tę chwilę „historie” szkoleniowe to jeden wielki kosmos. Generalnie potrzeba rozwiązań systemowych, ale mądrych. Obecny system jest zły. Kluby szkolą młodych zawodników, ale po ich wyszkoleniu mamy zasadnicze pytanie – co dalej z nimi robić? Szkolenie kosztuje bardzo grube pieniądze i powstaje zasadnicze pytanie, czy taki zawodnik w ogóle gdzieś pojeździ i będzie miał szansę na karierę. Proszę popatrzeć, połowa zawodników po tym całym wyszkoleniu „ginie” a my koszty ponosimy – dodaje.

Tradycyjnie przy trudnym temacie rozmówca unika publikacji swoich danych osobowych – Proszę podpisać to jako prezes ukaranego klubu. Paru nas jest, a krytyka z imienia i nazwiska nie zawsze pomaga. Myślę, że wszyscy doskonale wiedzą dlaczego – podsumowuje nas rozmówca.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Co z terminarzem Krajowej Ligi Żużlowej? GKSŻ przygotowała trzy rozwiązania

Żużel. Ponure nastroje w Lublinie? Sparta może myśleć o złocie!