fot. Stal Rzeszów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zaplanowane na 6 czerwca spotkanie pomiędzy 7R Stolaro Stalą Rzeszów a OK Bedmet Kolejarzem Opole zakończyło się walkowerem na korzyść opolan. A wydarzenia z tamtej niedzieli zapoczątkowały pewne zmiany w rzeszowskim speedwayu, można zatem powiedzieć, że mecz się nie odbył, ale w kolejnych dniach miał swój dalszy ciąg. Wokół klubu rozpoczęły się „zawirowania”, które poniekąd trwają do dziś. Z prezesem rzeszowskiego klubu – Zbigniewem Prawelskim – rozmawiamy o zmianach w Rzeszowskim Towarzystwie Żużlowym, o przyszłości klubu i nieszczęsnym SMS-ie, który został omyłkowo wysłany do prezesa Kolejarza Opole, Zygmunta Dziemby.

 

Proszę powiedzieć, jaka przyszłość czeka rzeszowski żużel pod Pana przewodnictwem?

Myślę i jestem przekonany, że będzie coraz lepiej. Tyle. 

Jakie są przesłanki ku temu stwierdzeniu?

Mamy wreszcie swój tor.

Sporo się mówi o fakcie, że od klubu odwracają się ostatnio sponsorzy i kibice…

Tak, tak. Kibiców rzeczywiście nam ubyło, w sensie, że są niezadowoleni na ten walkower, a my tej sytuacji winni absolutnie nie jesteśmy. Będziemy się starali budować zaufanie. 

Uważa Pan, że sprawdza się Pan na stanowisku prezesa?

Ja się staram, ale oceni to walne zebranie, które będzie już bardzo niedługo. 

Niedługo, czyli…

Nie wiem. Nie ma jeszcze terminu. 

Nie uważa Pan, że przy tej całej nieprzychylności wobec Pana osoby, powinien Pan odejść z klubu?

Ja tak nie uważam. Jeśli ktoś mnie odwoła, to odejdę w pięć minut, ale ja też nie dam się nikomu poniewierać.

Portal WP Sportowe Fakty opublikował SMS-a, którego omyłkowo wysłał Pan – zamiast do prezesa poznańskiego klubu – do sternika Kolejarza. Zacytuję: „Życzę ci zwycięstwa z Opolem. To niegodziwcy. Kary nie naliczyli, ale 25 tysięcy złotych kosztów tak. Bierz Karczmarza i w ryja”. Uważa Pan, że wysłanie SMS takiej treści jest moralnie właściwe dla działacza sportowego?

Proszę skończyć rozmowę i nie ciągnąć za słowa. Ja przeprosiłem. Ten SMS nie był adresowany do prezesa Kolejarza. 

Uważa Pan, że sformułowanie „bierz Karczmarza i w ryja” jest – kolokwialnie mówiąc – w porządku?

Nic takiego nie napisałem.

Czyli sugeruje Pan, że prezes Kolejarza Opole, Zygmunt Dziemba, kłamie? 

Nic Panu nie sugeruję i sugerował nie będę. Ja przeprosiłem Pana prezesa. Nie chcę więcej już z Panem rozmawiać. Jestem zajęty. Do widzenia. Wszystko, co miałem do powiedzenia, powiedziałem. Do widzenia.

Zygmunt Dziemba, fot. Paweł Prochowski

Tyle powiedział nam prezes rzeszowskiego klubu, który uważa, że będzie lepiej, bo jest tor. Pozostawiamy to bez komentarza. O to, jak to z tym SMS-em było, zapytaliśmy również prezesa Kolejarza Opole, Zygmunta Dziembę.

– Panie redaktorze, trochę się znamy i chyba nie podejrzewa Pan, że ja sobie coś wymyślam. W serwisie WP Sportowe Fakty jest pełna treść wiadomości, jaką omyłkowo dostałem. Przykro mi, ale może jestem za krótko w żużlu, że ktoś pisze SMS-y i nakręca innego prezesa przeciwko nam. Decyzji o walkowerze nie podjął przecież Kolejarz Opole, a jury zawodów i tyle tak naprawdę w temacie. Ja do Pana Prawelskiego nic osobiście nie mam i kompletnie nie rozumiem, dlaczego on sam siebie oraz innych negatywnie na Opole „nakręca”. Nie ma co ciągnąć tematu. Było, minęło. My skupiamy się na sobie, a nie na pisaniu wiadomości – tyle ze śmiechem w ostatnim zdaniu  Zygmunt Dziemba, prezes obecnego lidera 2. ligi żużlowej. 

Światek żużlowy to prawdziwe „żużlowisko” i wie to każdy, kto ma głębiej do czynienia z „kuluarami”. Osobiście prezes Prawelski w jednym okazał się dla mnie kompletnym amatorem. Jak chce się zdopingować innych do walki i dania panie prezesie komuś w ryja na torze, to robi się to w rozmowie telefonicznej, a nie drogą SMS-ową. Pana omyłkowe wysłanie SMS-a nie napawa mnie osobiście optymizmem, że będzie w Rzeszowie lepiej, czego – pomimo buty i pogardy w Pana głosie dla innych – życzę.

ŁUKASZ MALAKA