Żużel. Piotr Protasiewicz wskazuje trzy drużyny, które mogą „spłatać figla” faworytom i zdradza, kiedy Falubaz może wyjechać na tor

fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sezon ligowy coraz bliżej, więc drużyny powoli zaczynają wyjeżdżać na tor. Póki co jednak pogoda w Polsce nie rozpieszcza, więc trudno jest doprowadzić tor do odpowiedniego stanu. Opóźniają się przez to zaplanowane treningi i nie wiadomo również, czy przedsezonowe sparingi odbędą się w zaplanowanych terminach. Jeśli jednak pogoda na to pozwoli, żużlowcy Stelmet Falubazu Zielona Góra w najbliższych dniach wyjadą na tor przy W69.

 

W ostatnim czasie na zielonogórskim obiekcie zostały wykonywane prace, m.in. wymieniono dmuchane bandy. Póki co jednak traktory nie poszły w ruch, bo jak tłumaczy Piotr Protasiewicz, nawierzchnia jest zbyt mokra, by można by było na tę chwilę coś z nią zrobić. Opóźni się przez to wyjazd zielonogórzan na tor.

– Obecnie czekamy na pogodę. Żadne prace torowe nie mogą być wykonywane, bo jest za mokro. Tor musi troszkę przeschnąć, tak że w  najbliższych dwóch, trzech dniach nic nie będziemy mogli z nim robić. Chcieliśmy na tor wyjechać w okolicach 15 marca, natomiast to warunki pogodowe nadają temu kierunek. Jeśli opóźni się to o dwa, trzy dni to nie będzie to wielki problem. Wpływu na pogodę niestety nie mamy – mówi dyrektor sportowy Falubazu w rozmowie z Radiem Zielona Góra.

Zaplanowane przed sezonem mecze sparingowe również stoją pod znakiem zapytania, choć póki co działacze nie wykonują żadnych nerwowych ruchów.

– Kilku naszych zawodników jest już po pierwszych jazdach, a niektórzy jeździli nawet całą zimę. Zatem uważam, że do pierwszego meczu spokojnie będziemy przygotowani. Jeśli chodzi o sparingi, to póki co terminy pozostają bez zmian. Możliwe jest ewentualne przesunięcie o parę dni, to wszystko zależy od warunków pogodowych – tłumaczy „PePe”.

9 kwietnia, w Niedzielę Wielkanocną, drużyna zielonogórska uda się na Śląsk, by powalczyć o pierwsze punkty ligowe z rybnickim ROW-em. Były kapitan Falubazu uważa, że „Rekiny” mogą być czarnym koniem rozgrywek.

– Uważam, że ROW Rybnik, Orzeł Łódź i Wybrzeże Gdańsk to są zespoły, które nieraz spłatają figla niejednym faworytom. W Rybniku zapowiada się trudny pojedynek, tym bardziej na własnym obiekcie każda drużyna jest troszeczkę mocniejsza. Tym bardziej po zimie, na początku sezonu o tę niespodziankę jest dużo łatwiej niż w późniejszej fazie – podsumowuje.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Czy Grigorij Łaguta również wróci do polskiej ligi? „Jego klub skazany byłby na ostracyzm”

Żużel. Jack Holder: Dobrze mieć u swojego boku mistrza świata. Jestem szczęśliwy, że mogę być częścią tej drużyny