Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zielonogórski Falubaz drugi rok z rzędu jest stawiany jako faworyt do wygrania 1. Ligi. Tym razem skład został nieco bardziej przebudowany, a do zespołu dołączyli tacy zawodnicy jak Rasmus Jensen i Przemysław Pawlicki. Wiele osób uważa to za pierwszy sukces nowego dyrektora sportowego klubu, czyli Piotra Protasiewicza. „PePe” wyjaśnia, że tegoroczny skład to nie była tylko jego decyzja.

 

Sezon żużlowy 2023 zbliża się wielkimi krokami. Jak co roku wiele emocji dostarcza nam zaplecze PGE Ekstraligi, czyli 1. Liga Żużlowa. Stelmet Falubaz Zielona Góra po raz kolejny jest jednym z faworytów do awansu, który rok temu wydarły im Cellfast Wilki Krosno. Do zespołu „Myszki Miki” dołączyły takie nazwiska jak Rasmus Jensen i Przemysław Pawlicki. Nowy dyrektor sportowy Piotr Protasiewicz tłumaczy, że wszystkie decyzje odnośnie kadry drużyny podejmował wspólnie ze współpracownikami.

– To jest pomysł wielu osób i całego sztabu szkoleniowego, a nie tylko decyzja Piotra Protasiewicza. Musimy pamiętać, że nie wystarczy tylko podać listę nazwisk, bo ktoś za te kontrakty musi jeszcze zapłacić. Owszem, niektóre nazwiska to jest mój pomysł i ja bardziej na to naciskałem, ale to jest praca zbiorowa i na pewno nie podejmowałem decyzji w pojedynkę. Kilka osób bierze odpowiedzialność i za sukcesy i za porażki – powiedział Piotr Protasiewicz dla Tygodnika Żużlowego.

25 marca na torze w Zielonej Górze odbędzie się turniej pożegnalny Protasiewicza. Obsada zawodów na czele z Bartoszem Zmarzlikiem jest bardzo ciekawa i z pewnością kibicom dostarczy wiele emocji. „PePe” zdradza na jakim etapie obecnie są przygotowania do tych zawodów. – Lista zawodników jest gotowa, ale do zrobienia jest jeszcze sporo. Dla mnie to też jest nowe doświadczenie. Cieszę się i jestem wdzięczny, że w pomoc i w organizację zaangażowało się naprawdę wiele osób. Szczególnie pracowników klubu, bez których nic bym nie zrobił. Sam tego nie ogarnę – mówi.

Wśród kibiców pojawiały się pewne głosy, aby 48-latek wsiadł jeszcze na motocykl. Piotr jednak obiecał swojej żonie, że miniony sezon był ostatnim i już więcej razy pod taśmą nie stanie. Czy zielonogórscy fani ujrzą „PePe” na torze chociażby podczas swojego pożegnalnego turnieju? – Może tak, ale to już wyłącznie na galowo, żeby pożegnać się z kibicami i podziękować im za to wsparcie, jakie dawali mi przez te wszystkie lata na torze – podsumował.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Będzie raport o wykorzystywaniu znaków towarowych w polskim żużlu. „Pewne sprawy wymagają wyjaśnienia”

Żużel. Nice zastąpi Red Bulla na kasku i czapce Pawlickiego. Bogate plany sponsorskie firmy na sezon 2023

Żużel. Ruszyła sprzedaż biletów na MPPK w Rzeszowie! Kibice obejrzą gwiazdy PGE Ekstraligi