Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

7 marca światu ukazała się długo wyczekiwania biografia Nickiego Pedersena. Duńczyk poruszył w niej wiele ciekawych wątków, które nierzadko zahaczały o sferę prywatną. Tak też legendarny zawodnik opisał jak wyglądała jego relacja z rodziną, a szczególnie z bratem, z którym przez wiele lat rywalizował na żużlowych torach.

 

Ronni Pedersen to starszy o trzy lata brat Nickiego, który spektakularnej kariery nie zrobił, choć zdarzało mu się startować chociażby w cyklu Grand Prix. Z racji różnicy wieku, z początku to Ronni wygrywał wewnętrzne, braterskie pojedynki. – Rywalizowaliśmy ze sobą od najmłodszych lat, ale on był trzy lata starszy ode mnie, więc było mi trudno wygrać. Nigdy nie mogłem go pokonać – powiedział Nicki Pedersen w wywiadzie dla Ekstra Bladet.

Gdy bracia walczyli ze sobą w cyklu Grand Prix, ich relacje były dosyć chłodne. Stawka wówczas była na tyle duża, że rodzinne powiązania musiały zejść na dalszy plan.

– Nie mieliśmy zbyt wiele kontaktu. On nie czuł, że może mi zaufać i na odwrót. Tak po prostu było. To podobne do świata pracy – są ludzie, z którymi możesz się dogadać, i są tacy, z którymi nie – powiedział Nicki Pedersen. – Ronni może myśleć, że zmieniłem się po tym, jak zostałem mistrzem świata. Żeby jednak nim zostać, trzeba po prostu być egoistą. Może czuł wtedy, że po części mnie stracił i zaczął za mną tęsknić – dodał.

Żużel. Bartłomiej Kowalski nie może doczekać się sezonu! Potrenował… na rondzie!

Żużel. Zdenek Tesar: Wrocław wspominam doskonale. Nie żałuję niczego (WYWIAD)

Droga Pedersena na sam szczyt była trudna i wyboista. Duńczyk niejednokrotnie wspominał, że swoje sukcesy zawdzięcza wytężonej pracy i samozaparciu w dążeniu do celu. 46-latek liczył wówczas tylko na siebie, nie pomagała mu nawet rodzina.

– Nasi rodzice nigdy mi nie kibicowali. Gdy mój brat był obecny, było trochę wsparcia. Dużo uwagi poświęcano właśnie jemu. Ronni na zawody jeździł z tatą, a ja z przyjaciółmi taty albo wujkiem. To było dla mnie nie do zaakceptowania – przyznał Nicki.

Akceptacja rodziców nie była priorytetem dla trzykrotnego mistrza świata, choć obecnie jego relacje z rodziną nie są takie złe. – To po prostu moja rodzina, ale to wszystko – podsumowuje.