We wtorkowy wieczór wyemitowany został specjalny Magazyn PGE Ekstraligi poświęcony przedstawieniu terminarza na sezon 2022. W roli stałego eksperta Canal+ Sport zadebiutował Marek Cieślak. „Narodowy” nie gryzł się w język już od pierwszych minut programu.
Jeszcze przed ogłoszeniem terminarza Marek Cieślak wspominał to, jak w czasach jego startów wyglądała prezentacja harmonogramu spotkań. Zawodnicy kilkadziesiąt lat temu bali się o to, czy sezon w ogóle rozpocznie się zgodnie z planem.
– Wcześniej było inaczej dlatego, że były konkretne zimy. Myśmy zawsze się stresowali czy zdążymy wyjechać na tor przed pierwszym meczem. Nieraz było tak, że był jeden trening i się jechało na mecz do Gorzowa – mówił Cieślak na antenie nSport+.
Później w żużlowej karierze „Narodowego” przyszedł czas na zajęcie się szkoleniem. W tym przypadku terminarz odgrywał znacznie ważniejszą rolę. Co ciekawe, dość nerwowo na terminarz reagują niektórzy sternicy klubów.
– Jako trener, to oczywiście mogę powiedzieć, że wszyscy trenerzy są zainteresowani z kim pojadą. Niektórzy prezesi dzisiaj już tam chyba zamawiają dodatkowe pampersy, bo będą stresujące mecze. Niektórzy już będą musieli ściskać sobie to, co trzeba – skomentował z przekąsem były szkoleniowiec.
Przypomnijmy, że w pierwszej kolejce mecze zostaną rozegrane w Częstochowie, Gorzowie, Ostrowie Wielkopolskim i Wrocławiu. Eltrox Włókniarz podejmie Fogo Unię Leszno, Moje Bermudy Stal zmierzy się z Motorem Lublin. Arged Malesa stoczy pojedynek z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz, a Betard Sparta będzie rywalizować z eWinner Apatorem Toruń.
Żużel. Ireneusz Kwieciński przed meczem w Rzeszowie: Jesteśmy dobrze przygotowani
Żużel. Chris Holder pogratulował bratu. Historyczny wyczyn!
Żużel. Nadzieja na wielki powrót Kołodzieja i głodne zwycięstwa „Lwy”, czyli niedziela w PGE Ekstralidze (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Kolega wywiózł go w płot. „Jak można mnie pomylić z Musielakiem?”
Żużel. Wygrał GP i szybko dzwonił do brata! Jack Holder: Warto było czekać na ten dzień!
Żużel. Holder królem Gorican! Fatalny błąd Zmarzlika w finale