Sobotnia runda Grand Prix w Warszawie była dla Jacka Holdera bardzo udana. Australijczyk po raz pierwszy w karierze zameldował się w wielkim finale, a także stanął na podium. Zawodnik Platinum Motoru Lublin był blisko wygranej w stolicy Polski, jednakże sędzia przerwał bieg i w powtórce musiał uznać wyższość Fredrika Lindgrena. „Jackie” po zawodach nie krył sporego rozczarowania.
Grand Prix w Warszawie po raz drugi padło łupem Fredrika Lindgrena. Szwed skorzystał na upadku Jasona Doyle’a i w powtórce ruszył pewnie po trzy punkty. Znakomite zawody zanotował Jack Holder. Młodszy brat Chrisa, byłego mistrza świata z 2012 roku, po raz pierwszy w karierze znalazł się w finale. W dodatku zawodnik Platinum Motoru Lublin stanął także na podium. W pierwszej odsłonie finałowego wyścigu był jednak na prowadzeniu i wszystko wskazywało na to, że to on wyjedzie z Warszawy jako zwycięzca. Ostatecznie zajął drugie miejsce, lecz po zawodach czuł niedosyt.
– Jestem zawiedziony, ponieważ prowadziłem przez praktycznie trzy okrążenia i sędzia przerwał bieg. Taki jest żużel. Mimo wszystko zająłem drugie miejsce, więc powinienem być zadowolony. Jestem jednak zdecydowanie zawiedziony, bo byłem już tak blisko zwycięstwa. Czuję spory niedosyt – powiedział nam Jack Holder.
W tym roku na Stadion Narodowy przywieziono kilkaset ton nowej nawierzchni. Ponadto tor został poszerzony oraz pojawiło się nachylenie na łukach. Z nowych możliwości wyprzedzania skorzystał chociażby Mikkel Michelsen, który w widowiskowym stylu zwyciężył pierwszy wyścig. Tor w stolicy naszego kraju sprzyjał także Jackowi Holderowi, który wraz z Jasonem Doylem zebrał z toru największą liczbę „oczek”.
– Były biegi, gdzie faktycznie mogliśmy się trochę pościgać, ale też w niektórych najważniejszy był tylko i wyłącznie moment startowy. Pod koniec zawodów stworzyło się parę kolein, ale myślę, że tor mimo wszystko był bardzo dobry – skomentował.
Następnie najlepsi zawodnicy globu udadzą się do czeskiej Pragi. Turniej na Markecie odbędzie się 3 czerwca. W ubiegłym roku zwyciężył tam Martin Vaculik, a Jack Holder zajął dziesiąte miejsce z siedmioma punktami. – Osobiście lubię ten tor. Wiadomo, że decyduje tam głównie start, ale dla mnie jest całkiem niezły. Nastawiam się pozytywnie na te zawody i liczę na jak najlepszy rezultat w Pradze – odparł 27-latek.
SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Bartosz Zmarzlik: Droga z piekła do nieba. Gdybym to ja był za Jasonem, też bym się kładł
POLECAMY:
Żużel. Zmarzlik i Lindgren na czele. Oto klasyfikacja cyklu Grand Prix (TABELA)
Żużel. Jego Zengota widziałby w Grand Prix. „W pełni zasługuje”
Żużel. Dlaczego PSŻ nie stawia na Jepsena Jensena? Prezes odpowiada
Żużel. Pechowy test na PGE Narodowym dla zawodnika Lwów. Pojechał do szpitala
Żużel. Thomsen wrogiem numer jeden w Zielonej Górze! „Zawsze będziesz je****”
Żużel. Kowalski z problemami na wyjazdach. „Muszę znaleźć przyczynę”
Żużel. Zmarzlik i spółka wysłali kibiców… do domów. Rospiggarna bez punktów w inauguracji