Jack Holder. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sobotnia runda Grand Prix w Warszawie była dla Jacka Holdera bardzo udana. Australijczyk po raz pierwszy w karierze zameldował się w wielkim finale, a także stanął na podium. Zawodnik Platinum Motoru Lublin był blisko wygranej w stolicy Polski, jednakże sędzia przerwał bieg i w powtórce musiał uznać wyższość Fredrika Lindgrena. „Jackie” po zawodach nie krył sporego rozczarowania.

 

Grand Prix w Warszawie po raz drugi padło łupem Fredrika Lindgrena. Szwed skorzystał na upadku Jasona Doyle’a i w powtórce ruszył pewnie po trzy punkty. Znakomite zawody zanotował Jack Holder. Młodszy brat Chrisa, byłego mistrza świata z 2012 roku, po raz pierwszy w karierze znalazł się w finale. W dodatku zawodnik Platinum Motoru Lublin stanął także na podium. W pierwszej odsłonie finałowego wyścigu był jednak na prowadzeniu i wszystko wskazywało na to, że to on wyjedzie z Warszawy jako zwycięzca. Ostatecznie zajął drugie miejsce, lecz po zawodach czuł niedosyt.

– Jestem zawiedziony, ponieważ prowadziłem przez praktycznie trzy okrążenia i sędzia przerwał bieg. Taki jest żużel. Mimo wszystko zająłem drugie miejsce, więc powinienem być zadowolony. Jestem jednak zdecydowanie zawiedziony, bo byłem już tak blisko zwycięstwa. Czuję spory niedosyt – powiedział nam Jack Holder.

Jack Holder oczekujący na decyzję sędziego.

W tym roku na Stadion Narodowy przywieziono kilkaset ton nowej nawierzchni. Ponadto tor został poszerzony oraz pojawiło się nachylenie na łukach. Z nowych możliwości wyprzedzania skorzystał chociażby Mikkel Michelsen, który w widowiskowym stylu zwyciężył pierwszy wyścig. Tor w stolicy naszego kraju sprzyjał także Jackowi Holderowi, który wraz z Jasonem Doylem zebrał z toru największą liczbę „oczek”.

– Były biegi, gdzie faktycznie mogliśmy się trochę pościgać, ale też w niektórych najważniejszy był tylko i wyłącznie moment startowy. Pod koniec zawodów stworzyło się parę kolein, ale myślę, że tor mimo wszystko był bardzo dobry – skomentował.

Następnie najlepsi zawodnicy globu udadzą się do czeskiej Pragi. Turniej na Markecie odbędzie się 3 czerwca. W ubiegłym roku zwyciężył tam Martin Vaculik, a Jack Holder zajął dziesiąte miejsce z siedmioma punktami. – Osobiście lubię ten tor. Wiadomo, że decyduje tam głównie start, ale dla mnie jest całkiem niezły. Nastawiam się pozytywnie na te zawody i liczę na jak najlepszy rezultat w Pradze – odparł 27-latek.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Bartosz Zmarzlik: Droga z piekła do nieba. Gdybym to ja był za Jasonem, też bym się kładł

Żużel. Fredrik Lindgren: Powrót na szczyt podium to wspaniałe uczucie. Mam wielkie wsparcie najbliższych

POLECAMY:

Żużel. Zmarzlik i Lindgren na czele. Oto klasyfikacja cyklu Grand Prix (TABELA)