Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kapitan gdańskiego Energa Wybrzeże Nicolai Klindt zdecydował się zostać na kolejny sezon. Duńczyk zakończył miniony rok groźną kontuzją, ale wraca do zdrowia i jest pozytywnie nastawiony przed kolejnymi zmaganiami.

 

Doświadczony Klindt przed sezonem został wybrany kapitanem gdańskiej drużyny. Ze swojego zadania wywiązał się znakomicie. Na torze okazał się liderem gdańskiego zespołu z prawdziwego zdarzenia. Niestety, dobry sezon zakończył już w rundzie zasadniczej po groźnym wypadku w Ostrowie. Miał złamany krąg C3 w dwóch miejscach, połamane żebra. Na szczęście wraca do zdrowia.

­- Od wypadku minęły trzy miesiące i czuję się naprawdę dobrze. Miałem złamane żebra, do tego musiałem nosić gorset chroniący złamane kręgi. Dzięki pomocy prezesa Unii Leszno i firmy Polcopper, Piotra Rusieckiego szybko trafiłem do kliniki Guardian Clinic w Koninie, gdzie znalazłem się pod opieką specjalistów. Przeprowadzono tam szereg badań i zabiegów. Każdego dnia czekała mnie kilkugodzinna rehabilitacja. Po powrocie do domu początki były trudne. Gorset ograniczał ruchomość, do tego bolały mnie żebra. Siedziałem głównie przed telewizorem. Na szczęście to już przeszłość. Odzyskałem już pełną mobilność. Od dwóch miesięcy wykonuję ćwiczenia, które wskazał mi lekarz. Jeszcze nie mogę robić wszystkiego, pod pełnym obciążeniem. Na razie skupiam się na specjalnie przygotowanych dla mnie ćwiczeniach, które pozwolą mi odzyskać pełną sprawność. Z każdym dniem moje możliwości są coraz większe i ilość ćwiczeń oraz zajęć będzie rosła – powiedział Nicolai Klindt.

Wypadek Duńczyka wyglądał koszmarnie, ale nie przeraża to zawodnika. – Widziałem go wiele razy. Nie mam problemu z oglądaniem filmów z moim udziałem. Myślę, że jestem mocny psychicznie. Gdybym powiedział, że nie chcę oglądać – to byłby problem, bo pewnie „koszmary” mogłyby wracać. Nie mam żadnych pretensji do rywala. Doszło do nieszczęśliwego wypadku, a ja nie miałem szans by zareagować inaczej. Taki jest sport. Czasami zdarzają się takie rzeczy – stwierdził.

Miniony sezon – mimo fatalnego zakończenia – ocenia pozytywnie. – To był dobry rok. Poprawiłem swoje wyniki. Dwa punkty na wyścig to takie minimum, które chciałbym osiągnąć co sezon. Osiągnąłem 2,11, poprawiając się o trzy dziesiąte w stosunku do poprzedniego sezonu. Owszem, nie przeszedłem kwalifikacji SEC czy Grand Prix, ale eliminacje były rozgrywane w kwietniu. To nie był najlepszy moment dla mnie, moja forma nie była wtedy jeszcze odpowiednia – powiedział.

Nie narzeka również na szóste miejsce gdańskiej drużyny. – Jeśli weźmiemy pod uwagę, jak powstawał zespół, to pewnie należy się cieszyć, bo wielu skazywało nas na spadek. Mieliśmy jednak dobry skład i cel, który sobie wyznaczyliśmy. Moim zdaniem play-off, a nawet pierwsza czwórka była w naszym zasięgu. Oczywiście jest niedosyt. Różnice między zespołami nie były zbyt wielkie. Mieliśmy kilka dobrych spotkań, ale były tez zawody, które nam nie wyszły. Czasem przegrywaliśmy minimalnie. Dwa – trzy punkty zdobyte więcej w spotkaniu dałyby nam lepsze miejsce w tabeli – dodał.

Duńczyk zdecydował się pozostać w Gdańsku. – Dobrze się tu czuję i jestem zadowolony ze współpracy z klubem. Gdańsk ma fantastycznych kibiców i ogromną przyjemność sprawia mi jazda dla nich. W klubie szybko zaczęliśmy rozmowy o kolejnym sezonie. Nasze oczekiwania są podobne. Klub zbudował silniejszą drużynę. To ważne, że chcemy się rozwijać – powiedział Klindt.

Klindt podpisał kontrakt, choć w mediach znów pojawiły się niepokojące głosy o gdańskim klubie. – W zeszłym roku podpisywałem kontrakt, choć opinia w mediach nie była najlepsza. Teraz zdecydowałem się kontynuować współpracę, bo jestem zadowolony. Jestem skupiony na sobie, nie mam żadnych zastrzeżeń do pracy gdańskiego klubu. Nie zauważyłem nic niepokojącego. Mam same pozytywne odczucia. Nie rozumiem o co chodzi. Takie negatywne głosy nie są nam potrzebne, bo niestety psują atmosferę wokół klubu, drużyny. To może odstraszać kibiców czy sponsorów – stwierdził.

Duńczykowi podoba się skład gdańskiego zespołu. – Myślę, że mamy dobry zespół. Do drużyny dołączyli doświadczeni Krzysztof Kasprzak i Niels Kristian Iversen. Do tego mamy młodszych kolegów, Mateusza Tondera i Toma Brennana. Gdańscy juniorzy zrobili spore postępy i to także zapowiada się obiecująco. Uważam, że będziemy mieli nie tylko  wyrównaną, ale i silniejszą drużynę niż w tym roku – ocenił.

Duńczyk cieszy się, że będzie miał bardzo doświadczonych kolegów, medalistów mistrzostw świata. Kasprzak zdobył srebro w 2014, Iversen brąz w 2013 roku. – Medale w mistrzostwach świata zdobyli dawno, ale przez wiele lat ścigali się w ekstralidze i to na wysokim poziomie. Są nadal mocni i powinni być istotnymi punktami naszej drużyny. Jestem przekonany, że ich doświadczenie przyda się drużynie. Myślę, że każdego z nich stać na przynajmniej dziesięć punktów w każdym spotkaniu. W tym sezonie kilka spotkań przegraliśmy kilkoma punktami i brakowało nam zawodnika, który dołożyłby te kilka brakujących „oczek”. Myślę, że przyszły sezon będzie dla nas zdecydowanie lepszy – stwierdził.

Krzysztof Kasprzak, Niels Kristian Iversen tak, jak Klindt zakończyli sezon urazami. Zdaniem kapitana Energa Wybrzeże nie powinno to stanowić problemu. – Jesteśmy po groźnych upadkach, ale tak wygląda ten sport. Każdy jest po zabiegu, rehabilitacji. Ja czuję się dobrze. Niels też już jest w stu procentach zdrowy. Krzysztof miał zabieg wiele miesięcy temu. Wszyscy mamy wciąż sporo czasu na rekonwalescencję i wyleczenie. Powoli szykujemy się do kolejnego sezonu. Kibice nie muszą się martwić o nasze zdrowie. Każdy z nas będzie gotowy i na tor wyjedziemy normalnie. Nie ma żadnych obaw – zapewnił.

Pozyskanie nowego, Energii z grupy Orlen, cieszy Klindta. – To znakomita wiadomość dla klubu. Pozyskanie tak dużego sponsora, który chce być w nazwie klubu, może być sygnałem dla innych firm, że warto wspierać naszą drużynę. To tylko świadczy, klub się rozwija, stawia sobie coraz bardziej ambitne cele – dodał.

Umowa z Energą sprawiła, że apetyty w klubie zdecydowanie wzrosły. Klub zapowiedział rywalizację o awans, a w ciągu najbliższych trzech lat – walkę o medale DMP. Klindt jest podobnego zdania. – W tym roku nikt na nas nie stawiał. Mówiono, że spadniemy, a awansowaliśmy do fazy play-off. Przy odrobinie szczęścia wynik mógł być jeszcze lepszy. Teraz myślę, że stać nas na więcej. Jeśli mam być szczery, to moim zdaniem to będziemy walczyć o finał. Oczywiście na wszystko wpływ może mieć runda zasadnicza. W tym roku nie wyszło nam kilka spotkań i w ćwierćfinale trafiliśmy na faworyta, Falubaz Zielona Góra. Jestem przekonany, że teraz pójdzie nam zdecydowanie lepiej. Jak wywalczymy sobie lepszą pozycję wyjściową, to łatwiej będzie poradzić sobie w ćwierćfinale czy półfinale. Jeśli uda nam się zająć jedną z trzech pierwszy lokat w sezonie zasadniczym – to powinno dać nam dobre wejście do fazy play-off – powiedział.

Duńczyk docenia oczywiście siłę rywali. – Mocna na pewno będzie Bydgoszcz, choć odejście Wiktora Przyjemskiego na pewno zrobi dużą różnicę. To może premiować Ostrów, którego skład wygląda bardzo solidnie. Doszło trzech zawodników z ekstraligi, do tego dysponuje bardzo dobrymi juniorami. Rybnik czy Krosno mają porównywalne zestawienie do nas. Skład Rybnika wygląda na mocny. Zresztą ROW pokazał się dobrze w tym sezonie wygrywając w play-off z Ostrowem i Bydgoszczą. Pewnie Krosno też będzie chciało powalczyć o wysokie cele. Myślę, że to będą nasi główni rywale w walce o play-off – dodał.

W tym roku zrezygnował z ligi szwedzkiej i skupił się na trzech ligach: polskiej, brytyjskiej i duńskiej. Takie rozwiązanie jest dla niego optymalne. – Rozwiązanie sprawdziło się i nie będę zmieniał. Starty w Szwecji były sporym wyzwaniem logistycznym. Pochłaniały zbyt wiele czasu. Teraz mam więcej czasu na odpoczynek. To jest optymalne dla mnie, bo nie wypoczywam dobrze podczas podróży busem, a tak kończyły się wyjazdy do Szwecji. Na co dzień mieszkam w Anglii i jazda na Wyspach nie jest dla mnie problemem – powiedział.

TOMASZ ROSOCHACKI

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Jacek Rempała: Krystian wciąż pomaga. Robię to, co kocham (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. 45 lat temu rozegrano zawody żużlowe w… Kuwejcie! Zwyciężył w nich mistrz Peter Collins – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)