Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sport żużlowy słynie z miejsc egzotycznych, ale czy pamiętacie, że swój udział na mapie czarnego sportu miał także Kuwejt? To właśnie 24 listopada 1985 roku światowi żużlowcy ścigali się o Wielką Nagrodę Rothmans. Jeden z etapów zwyciężył brytyjski indywidualny mistrz świata, Peter Collins.

 

Reg Freaman to ojciec idei ekspansji żużla na bliski wschód. To właśnie Brytyjczyk wyszedł z pomysłem zorganizowania Rothmans Speedway Spectacular. Pierwsza runda zmagań odbyła się w Kuwejcie, a dokładnie w stolicy, Al-Kuwait. Tor powstał na bieżni lekkoatletycznej, co jak na tamtejsze lata można uznać za ewenement. Zawody śledziło około sześciu tysięcy osób, więc to znaczy, że żużel przyciągnął uwagę w państwie azjatyckim. Zawody padły łupem Petera Collinsa, a na podium zobaczyliśmy także Lesa Collinsa oraz Johna Louisa.

– Taka myśl, aby promować żużel poza Europą, po raz pierwszy pojawiła się u mnie w połowie lat siedemdziesiątych. W 1977 roku Don Revie przestał być menadżerem reprezentacji Anglii w piłce nożnej. Zaczął pracę w Dubaju. Z jego przekazów wynikało, że na Półwyspie Arabskim jest sporo stadionów, które budują bogaci szejkowie. W 1978 roku wysłałem jednego z pracowników z misją, aby na miejscu rozeznał, jakie są możliwości. W międzyczasie zadzwonił do mnie dziennikarz z pytaniem o to, co nowego w brytyjskim żużlu. Odpowiedziałem, że planujemy ekspansję na Wschód. Długo nie trzeba było czekać – wspominał po latach Freaman.

Cykl na Kuwejcie oczywiście się nie skończył, gdyż zawody odwiedziły także dwa inne państwa. Wybór padł na Egipt oraz Zjednoczone Emiraty Arabskie. W kraju Faraona czarny sport przebił nawet chwilowo popularnością piłkę nożną. Niektórzy nawet byli skłonni się… kastrować byle trochę „pożużlować”. To pokazuje, że nasz ukochany sport potrafi przekonać niezdecydowanych. Cały turniej zwyciężył Chris Morton, a oprócz niego na podium stanęli: Dave Morton oraz Phil Collins.

Wydaje się, że w następnych latach nie ma co się spodziewać ekspansji żużla. Promotor BSI obiecywał góry, a obecnie znajdujemy się na… nizinach. Przypominamy, że założenia mówiły o powrocie Australii, a także ekspansji na państwa Ameryki. Niestety, ale na zapowiedziach się skończyło. Jakiś czas temu była wizja organizacji World Speedway League, czyli odpowiednika żużlowej Ligi Mistrzów. Plany były przednie, gdyż żużel ponownie miał zawitać na Bliski Wschód.

Zatem drodzy Promotorzy, może czas zacząć realizować swoje postulaty? Sielanka nie trwa wiecznie. To, że dzisiaj żużel ma solidne perspektywy, nie znaczy, że będzie tak zawsze. Czas biegnie do przodu, a my z dyscypliną – stoimy w miejscu. Zastój nie sprzyja rozwoju dyscypliny, więc przydałoby się wyjść z centrali, ze strefy komfortu, a przede wszystkim spojrzeć na horyzont, bo szanse oraz perspektywy są ogromne.

 

Wspomnienia Rega Freamana oraz artykuły Daily Mirror możecie przeczytać TUTAJ