Do niedawna żużlowym Neymarem ze względu na zdaniem kibiców symulowane upadki nazywany był Piotr Pawlicki. Teraz ta łatka przylgnęła do Szymona Woźniaka, który uczestniczył w tym sezonie w paru kontrowersyjnych decyzjach sędziego. Sam zainteresowany postanowił wytłumaczyć kibicom swoją perspektywę.
W ostatnim czasie kibice zaczęli wyzywać w komentarzach Szymona Woźniaka, oskarżając go o zamierzone upadki. Wychowanek bydgoskiej Polonii faktycznie w ostatnim czasie wiele razy zapoznawał się z nawierzchnią toru, lecz postanowił wyjaśnić, jak to wyglądało z jego perspektywy. – Jak dobrze pamiętam, kontrowersje były spowodowane pięcioma upadkami w tym sezonie. Z Jarosławem Hampelem w Gorzowie, z Wiktorem Jasińskim w tym samym meczu, co z Hampelem, z Jasonem Doyle’em, Kaiem Huckenbeckiem podczas SEC w Częstochowie i ostatnio z Patrykiem Dudkiem – zaczął Szymon Woźniak podczas Magazynu PGE Ekstraligi w Eleven Sports.
Na samym początku wyjaśnił dwa upadki podczas kwietniowego starcia ebut.pl Stali Gorzów z Platinum Motorem Lublin. – Pierwszy z nich wyglądał tak, że było ciasno w pierwszym łuku. Był kontakt. W 50% wykorzystałem tę sytuację. Położyłem motocykl, bo wiedziałem, że sędzia powtórzy we czterech. Biję się w pierś. W jakiejś części zbudowałem tę sytuację, by osiągnąć swoje cele. Kolejny upadek był z Wiktorem Jasińskim w tym samym meczu, a z powtórki zostałem wykluczony. Jechałem szeroko, Wiktor wjeżdżał w krawężnik i miał się tam utrzymać. Widziałem, że z dużą prędkością jedzie z lewa do prawa i nie czekając na to, czy wpadnie w mój tor jazdy usiadłem na dupę. Zadbałem o swoją skórę – tłumaczy.
Następna sytuacja miała miejsce w domowych spotkaniach z Cellfast Wilkami Krosno oraz For Nature Solutions KS Apatorem Toruń. – Z Doyle’em i Dudkiem to sytuacje, które możemy wrzucić do jednego worka. Doyle i Dudek w momencie, kiedy mnie wyprzedzali, zahaczali deflektorem o przednie koło. To nie jest mocny kontakt, równowaga na motocyklu nie zostaje zachwiana. Wy uznajecie ten kontakt za delikatny. Ja upadam, bo guma deflektora trafiając w przednie koło gwałtownie je wyhamowuje. Na tyle, że tylne koło próbuje nas wyprzedzać będąc w pełnym ślizgu. Spróbujcie jechać ślizgiem na motocyklu i dodajcie gazu, a zahamujcie lekko przednie koło. Gwarantuję, że tył motocykla zacznie was wyprzedzać. W tej sytuacji można tylko usiąść na tyłek. To najlepsze, co możemy zrobić. Dlatego te wypadki wyglądają w ślamazarny sposób, ale dla mnie to zadbanie o własne kości. Upadek nie jest spowodowany podcięciem, tylko zahamowaniem koła. Tył chce wyprzedzić przód. To zasady fizyki. Motocykl zaczyna się wówczas obracać – kontynuował.
Ostatnie zdarzenie, które skomentował, wydarzyło się podczas inauguracyjnej rundy Tauron SEC w Częstochowie. – Z Kaiem wjechaliśmy szybko w pierwszy łuk, a w Częstochowie można to zrobić. Ciągniemy to wejście daleko, a w Częstochowie szybko się wchodzi w łuki, bo banda zbliża się bardzo szybko. Widziałem, że Kai pojedzie szeroko, więc przyciąłem, ale i tak doszło do kontaktu. Gdybym nie położył motocykla, mógłbym skończyć na bandzie. Moje upadki są spowodowane zasadami fizyki albo tym, że chcę ratować swoją skórę – zakończył swój wywód.
Żużel. Groźna kraksa na Wyspach! Musielak w karetce, Milik się wycofał!
Żużel. Zaliczył fatalną kraksę w Rybniku. Ile potrwa przerwa juniora Rekinów?
Żużel. Wilki chcą błyskawicznie wrócić do Ekstraligi! “Potem jest trudniej”
Żużel. Żużlowa kolekcja na sprzedaż. Jest warta… ponad milion! (ZDJĘCIA)
Żużel. Zmaga się z urazem, ale potrafi przywieźć czysty komplet! „Zbieramy punkty”
Żużel. Mistrz potwierdzi dominację? Znane składy na hit w Częstochowie