fot: Speedway Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Już na najbliższą niedzielę zaplanowane zostały pierwsze mecze fazy play – off w PGE Ekstralidze. Jedną z par tegorocznych ćwierćfinałów stworzą zespoły For Nature Solutions KS Apatora Toruń i Platinum Motoru Lublin. Według Jacka Frątczaka możemy się spodziewać po tym dwumeczu wiele emocji.

 

Spotkania pomiędzy Motorem a zespołem z Torunia przynosiły w tym roku wiele różnorakich odczuć. Te najbardziej pozytywne mieliśmy w meczu pomiędzy obiema ekipami na Motoarenie. Tam bowiem żużlowcy zapewnili nam emocje do ostatniej gonitwy, a Apator pokonał mistrzów Polski 46:44. Nie inaczej może być w ćwierćfinałowym spotkaniu w Toruniu, o czym przekonuje nas Jacek Frątczak:

– W parze Apator Toruń – Motor Lublin mamy wyraźnego faworyta w drużynie lubelskiej. Jednak trzeba pamiętać, że istotna krzywa wznosząca jest po stronie zawodników z Torunia. Tym bardziej, biorąc pod uwagę fakt osłabienia drużyny z Lublina brakiem Jacka Holdera, w tym meczu będzie bardzo ciekawie. Myślę, że w co najmniej pierwszym spotkaniu w Toruniu czeka nas dużo emocji. W Lublinie natomiast, uważam, że nawet bez Jacka lublinianie będą bardzo mocni i ich celem pewnie jest to, aby zakończyć pierwszy mecz w jak najbliższym kontakcie punktowym, mając właśnie na uwadze duży atut własnego toru. Jednak w pierwszym spotkaniu możemy spodziewać się ciekawego starcia i właśnie rozstrzygnięcia w okolicach remisu – podsumował były menedżer Falubazu Zielona Góra.

W ubiegłym roku Motor spotkał się z Apatorem w fazie play – off na poziomie pólfinałów. Tam w dwumeczu lepsza okazała się ekipa późniejszych mistrzów Polski. Podczas pierwszego spotkania w Toruniu dość pewnie zwyciężył Apator, a drużyna Jacka Ziółkowskiego straciła Mikkela  Michelsena, który złamał nogę podczas próby toru. Jacek Frątczak zwraca uwagę, że w tegorocznym starciu między tymi dwoma drużynami kluczowe znaczenie może odegrać brak jednego z czołowych zawodników Motoru – Jacka Holdera. Australijczyk leczy bowiem uraz ręki, którego nabawił się podczas finału Drużynowego Pucharu Świata we Wrocławiu.

– W ubiegłym roku przy kontuzji Michelsen przydarzyła się także ogromna wpadka Mateusza Cierniaka. Zanotował wtedy, jeśli dobrze pamiętam, trzy zera. Z kolei w rewanżu odkuł się kompletem w Lublinie (zdobył 14 punktów – dop. red.). Koniec końców to Lublin zdecydowanie wygrał ten dwumecz. Jednak rzeczywiście w kontekście pierwszego meczu, szanse się bardzo wyrównały. Gdyby jednak Lublin jechał w pełnym składzie z tak dysponowanym Jackiem Holderem, przed którym tor w Toruniu nie ma żadnych tajemnic, to Motor nie traciłby tak dużo w kontekście szans. Teraz jednak, kiedy Australijczyk jest kontuzjowany, to Lublin został tak naprawdę pozbawiony jednego z liderów. Mimo wszystko spodziewam się, że mistrzowie Polski tak łatwo tego terenu sobie nie odpuszczą. Są przecież jeszcze w zespole Bartosz Zmarzlik, Jarek Hampel, Fredrik Lindgren, Dominik Kubera, czy świetnie radzący sobie Mateusz Cierniak. Dlatego nawet przy jakichś deficytach w poszczególnych wyścigach, jest, kolokwialnie mówiąc, kim gonić, chociażby poprzez ewentualne rezerwy taktyczne – zakończył ekspert.

Ćwierćfinał pomiędzy For Nature Solutions KS Apatorem Toruń a Platinum Motorem Lublin zaplanowany jest na niedzielę 13 sierpnia. Początek spotkania o godzinie 14.00.