Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kilka dni temu rzeszowskich kibiców obiegły zaskakujące informacje. Pomimo wcześniejszej informacji o przedłużeniu umowy z Philipem Helstroemem-Baengsem, klub i żużlowiec postanowili nie kontynuować współpracy. Teraz ze środowiska zawodnika i beniaminka 1. Ligi Żużlowej dochodzą nowe informacje. Rozstanie na pewno nie odbyło się w miłej atmosferze.

 

Jeszcze niedawno wydawało się, że Hellstroem-Baengs spędzi kolejny rok w klubie ze stolicy Podkarpacia. W ostatnich dniach pojawiły się komplikacje na kilku polach. Chodziło m.in. o to, że zawodnik, który poza sezonem pracuje w warsztacie ojca, nie może stawić się na prezentacji.

– Przygotowali (władze rzeszowskiego klubu – dop.red.) prezentację zawodników w okresie, gdy praca w warsztacie jest bardzo intensywna. Prowadzimy warsztat i jesteśmy teraz zajęci. Ja i mój tata zadaliśmy kilka prostych pytań na ten temat. Nie jestem profesjonalistą, w sezonie jeżdżę plus minus na zero. Mamy ogromną presję w warsztacie, nie jest możliwe, aby wziąć wolne ot tak. Zadzwoniliśmy i zapytaliśmy – mówi Hellstroem-Baengs dla speedwayfans.se.

– Nie zrozumieli nas zbyt dobrze i myśleli, że nie chcę przyjeżdżać. Tak jednak nie było. Próbowaliśmy dzwonić, ale nie oddzwaniali. W końcu dostałem wiadomość, że mój kontrakt nie jest już ważny. Prawdopodobnie uznali, że sprawiamy zbyt wiele kłopotów, ale to było tylko proste pytanie – kontynuuje.

Dodatkowo klubowi nie spodobało się to, że team żużlowca zwolnił jednego z mechaników. Kolejną kwestią była niechęć do startów w drugim zespole rzeszowian, który ma zostać utworzony w Krakowie.

– Mieliśmy dodatkowego mechanika w Polsce w tym roku. Po przeanalizowaniu naszych wydatków zdecydowaliśmy, że powinien mieć obniżoną pensję. Pensja, którą miał w tym roku jest tak wysoka, jak mechanika, który jeździ na zmagania w Szwecji, Polsce i Mistrzostwach Europy. Gdyby miał być tylko mechanikiem w Polsce, musielibyśmy ustalić inną stawkę. Potem nasze drogi się rozeszły. Wtedy Rzeszów napisał, że słyszeli, że mechanik został zwolniony – tłumaczy żużlowiec.

– Chcieliśmy jechać w Rzeszowie, więc zastanawialiśmy się, co to wszystko oznacza. Oczywiście, jeździłbym dla Krakowa, jeśli byłoby to wymagane, aby być częścią drużyny z Rzeszowa. Wcześniej byłem jednak skupiony na jeździe dla Stali – dodaje.

W celu zaczerpnięcia informacji z drugiej strony konfliktu, skontaktowaliśmy się z władzami Texom Stali. W klubie z Rzeszowa nabierają wody w usta i podkreślają, że z szacunku do zawodnika i dobrych relacji podczas tegorocznych rozgrywek nie chcą komentować sprawy.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika jednak to, że dużą rolę w nieprzedłużeniu współpracy odegrał ojciec zawodnika, który bardzo negatywnie zareagował na możliwość startów syna w drugim zespole. Jak słyszymy, wspomniana rozmowa telefoniczna z klubem miała przebiegać w odmiennej atmosferze niż opisuje zawodnik. Obrażony przez Tomasa Hellstroema miał zostać m.in. Paweł Piskorz, menadżer rzeszowskiej drużyny.

Dodajmy, że to nie pierwszy raz podczas przerwy między sezonami Tomas Hellstroem jest jedną ze stron sporu. Przed rokiem głośno było m.in. o sporze o finanse między teamem Helstroemów, a Antonio Lindbackiem.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Billy Hamill: Fortuny się nie dorobiłem. Zmarzlik jest kur… dobry – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Mocarstwowe plany Wybrzeża. Z nowym sponsorem za trzy lata chcą walczyć o medale PGE Ekstraligi! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)