Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Z pewnością wielu kibiców kojarzy najlepszy amerykański duet wszech czasów – Greg Hancock oraz Billy Hamill. O ile Greg Hancock wciąż pozostaje mocno aktywny w mediach, o tyle jego były „doparowy” raczej rzadko publicznie się udziela. Ostatnio jednak w jednym z wywiadów został zapytany, co sądzi na temat tego, co prezentuje na torze Bartosz Zmarzlik. – Powiem brutalnie, on jest kur… dobry – przyznał Amerykanin.

 

– Wciąż mniej lub bardziej jestem obecny przy żużlu. Na pewno nie oglądam na żywo każdego Grand Prix, ponieważ czas na to nie pozwala, ale sporo oglądam z powtórek. Zmarzlik? Powiem brutalnie – ten gość jest kur… dobry. To, jak on na torze jest „zżyty” z motocyklem, jak jest dopasowany, jaką ma technikę, to jest coś niebywałego. Może to zabrzmi dziwnie, ale gdybym mógł cofnąć się w czasie,  to mimo iż byłem mistrzem świata, chciałbym jeździć jak on – przyznał Billy Hamill w rozmowie z Lee Ashbym.

– Wciąż pracuję z młodymi kandydatami na żużlowców i często mówię im o Zmarzliku jako o kimśm na kim trzeba się wzorować, aby dążyć do perfekcji. On obecnie jeździ na innym poziomie aniżeli pozostali zawodnicy. Dla mnie Zmarzlik to taki Marc Marquez żużla. Jedno powiem, że sposób, w jaki Zmarzlik zachowuje się z motocyklem w łukach i jak umiejętnie je rozgrywa, to jest po prostu coś niesamowitego – przyznał Hamill.

Zmarzlik do tej pory czterokrotnie okazywał się najlepszym zawodnikiem świata. Billy Hamill swoje jedyne mistrzostwo wywalczył w 1996 roku. Jak sam jednak mówi, niczego dziś nie żałuje. – Czy zarobiłem na mistrzostwie wielkie pieniądze? I tak, i nie. Nie były to kwoty, przy których możesz odejść od sportu i żyć spokojnie, ale też skłamałbym, gdybym narzekał. Czy na żużlu zarobiłem tyle, ile się spodziewałem?  Pieniądze nie były najważniejsze. To był wspaniały czas w moim życiu. Nie patrzę do tyłu i nie będę rozmyślał, co by było, gdybym to czy tamto zrobił inaczej. Najważniejsze, że była jazda i rywalom „skopało się tyłek” – podsumował ze śmiechem Hamill.