Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

22-letni Tom Brennan będzie podstawowym zawodnikiem Energi Wybrzeża Gdańsk w zbliżających się rozgrywkach. Anglik wierzy, że systematyczna jazda w polskiej lidze pozwoli mu rozwinąć skrzydła. Czy tak się stanie?

 

Anglik w lutym był w Stanach Zjednoczonych. – Uwielbiam jazdę na motocyklu. Zima to zawsze kilka miesięcy przerwy, dlatego jak pojawiła się propozycja udziału w zawodach w USA, zdecydowałem się skorzystać. Dobrze jest zacząć sezon nie od jakiegoś „ślizgania” się po torze, ale ścigania się w zawodach. To był główny cel tego wyjazdu. Miałem wystartować w dwóch imprezach. Niestety, jeden turniej został odwołany z uwagi na opady deszczu. Zaliczyłem trening w Bakersfield, a potem odjechałem dobre zawody przeciwko reprezentacji USA. Wiadomo, ze był to tylko mecz towarzyski, ale jestem zadowolony ze swojej zdobyczy, 17 punktów. Dla mnie wyjazd na te zawody to był kolejny etap moich przygotowań do sezonu – ocenił Brennan.

Ścigania nie było zbyt wiele. Wolny czas Brennan wykorzystał na poznawanie różnych zakątków USA. – Do Ameryki poleciałem z moją dziewczyną, Kristen. Mieszkaliśmy u mojego przyjaciela, Broc Nicola, którego poznałem podczas wspólnej jazdy w Glasgow. Pokazał nam wiele ciekawych miejsc, graliśmy w piłkę nożną na plaży, jeździliśmy na nartach wodnych. Robiliśmy wiele różnych rzeczy. To było coś w rodzaju wakacji, ale czas spędzaliśmy niezwykle aktywnie. Jest naprawdę co wspominać – powiedział.

Po powrocie do Europy Anglik uczestniczył w obozie przygotowawczym Energi Wybrzeże w Cetniewie. – Było bardzo fajnie. To duży ośrodek. Spędzaliśmy sporo czasu ze sobą. Uczestniczyliśmy we wspólnych zajęciach, treningach, które były bardzo urozmaicone. Mieliśmy sporo okazji, by się wzajemnie poznać. Dużo rozmawialiśmy o żużlu, ale też poznawaliśmy się na stopie prywatnej. To ważne, bo w ten sposób budowaliśmy więzi w zespole.  Myślę, że to wszystko będzie procentować w sezonie – ocenił Brennan.

Pokój na obozie Brennan dzielił z Niels Kristianem Iversenem. – Z Nielsem poznaliśmy się dobrze w ubiegłym roku, gdy razem startowaliśmy w łódzkim Orle. Sporo czasu rozmawiałem z Nicolai Klindtem i Krzysztofem Kasprzakiem, którzy też chętnie dzielili się swoimi doświadczeniami. Bariera językowa blokowała trochę kontakt z Mateuszem, ale „łapaliśmy” się wzrokiem. W porządku są też juniorzy, którzy również starają się uczestniczyć w życiu drużyny. To ważne, bo widać, że wszystkim zależy na tworzeniu dobrej atmosfery – powiedział.

Brennan jest niezwykle aktywny. Startował w USA, jeździł już też w Anglii. – Po powrocie do Anglii miałem krótkie zgrupowanie na nowo otwartym torze w Workington. Uwielbiam poznawać nowe obiekty. Miałem pierwszą okazję sprawdzić nasze nowe motocykle. Mój polski mechanik wrócił ze mną do domu i razem z moim mechanikiem w Anglii pomógł przygotować motocykle. Na początku marca sprzęt będzie przywieziony do Polski. Potem wszystko będzie zależeć od pogody. Jeśli tory będą w dobrym stanie, zaczniemy jeździć – stwierdził.

Anglik nie może doczekać się rozpoczęcia sezonu. – Nie przepadam za zimą, okresem, gdy sprzęt pozostaje w warsztacie. Wiadomo, trzeba trochę odetchnąć, przestać myśleć o żużlu, ale zawsze czekam do Bożego Narodzenia. Zaraz po świętach zaczynają się kompleksowe przygotowania do sezonu. I czas wtedy biegnie coraz szybciej. Tak, jestem bardzo podekscytowany. Trafiłem do nowych drużyn, mam nowy sprzęt, partnerów, którzy mnie wspierają – powiedział.

W tym sezonie Brennan będzie bardzo zapracowany. Już niedługo zacznie się dla niego ligowy sezon. – Pierwsze zawody będę miał 13 lub 14 marca w Anglii. Jedziemy przeciwko drużynie z Oxfordu. A potem to już będzie mecz za meczem. W ojczyźnie będę startował w Premiership w ekipie Birmingham Brummies oraz na drugim poziomie rozgrywek, Championship w drużynie Poole. Mam też kontrakt z Indianerną Kumla, która rywalizuje w szwedzkiej Bauhaus-Ligan. Będzie tego sporo, ale wierzę, że ciężka praca przyniesie odpowiednie efekty. Ogromnie cieszę się, że znalazłem w Polsce klub, który da mi szanse na regularne starty. Zespół jest gotowy. Ja również jestem przygotowany, by być jego częścią – stwierdził.

22-letni obcokrajowiec Energi Wybrzeże stara się twardo stąpać po ziemi i nie wyznacza sobie konkretnych planów. – Jest wiele rzeczy, które chciałbym osiągnąć, ale tak naprawdę nie myślę o określonych celach. Na razie po prostu robię swoje i skupiam się na tym, by robić postępy. Najważniejszy dla mnie będzie wynik zespołów, które będę reprezentował. Jeśli będziemy wygrywali, a ja będę odgrywał swoją rolę w drużynie, będę szczęśliwy. Wiadomo, każdy chce wygrywać, każdy chce zdobywać komplety. Patrzę na sprawę realnie. Mogą pojawić się gorsze dni. Istotne, by wyciągać wnioski, nie narzucać sobie presji. Myślę, że takim punktowym celem jest dziesięć oczek w zawodach. Bez względu na to, czy to będzie Anglia, Szwecja czy Polska. Jeśli będę w stanie zdobywać dziesięć punktów, to będę bardzo szczęśliwy. Ale czasem różne rzeczy mogą się zdarzyć. Czasem może być tak, że mogę mieć najlepsze zawody w swojej karierze, czuć, że ścigam się na sto procent, ale zdobędę siedem punktów. Innym razem możesz zdobyć piętnaście i mieć poczucie, że nie zrobiłeś tak wiele. Wszystko jest tak naprawdę względne. Najważniejsze, bym po każdych zawodach czuł, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Wtedy będę zadowolony, bo to da mi poczucie, że ciągle idę do przodu – powiedział Brennan.

W połowie marca Anglik chce przyjechał do Gdańska, by dobrze dopasować się do toru. Jak do tej pory wystartował tylko raz: w 2020 roku w finale Indywidualnych mistrzostw Europy juniorów na żużlu do lat 19, w których zajął dość odległą pozycję. – Rozmawiałem z Erykiem Jóźwiakiem. Mówił, że w drugiej połowie marca, czyli za jakieś 3-4 tygodnie, tor powinien być gotowy i zaczną się pierwsze treningi. Wiem, że trwają prace na torze, do tego pogoda jeszcze nie jest odpowiednia. Wyobrażam sobie, że większość polskich torów wygląda teraz tak samo. Mam nadzieję, że będę miał wystarczająco dużo czasu, aby wszystko przygotować. Kluczowa będzie dobra pogoda, bo tylko wtedy będę miał szanse na dobry trening – dodał.

TOMASZ ROSOCHACKI