Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kuriozalna sytuacja z Vojens, gdy zdyskwalifikowano Bartosza Zmarzlika za nieregulaminowy kombinezon poskutkowała tym, iż ranga ostatniego turnieju w Toruniu zdecydowanie urosła. O złoto Polak będzie walczyć wraz z Fredrikiem Lindgrenem, a różnica pomiędzy oboma zawodnikami wynosi sześć punktów. Przeciwny zawodom na Motoarenie jest Mirosław Jabłoński, którego wstrząsnęła cała ta sytuacja z naszym rodakiem.

 

Data 16 września 2023 roku zostanie kibicom w pamięci przez długi czas. To właśnie wtedy podczas przedostatniej rundy Grand Prix swój czwarty tytuł mistrza świata miał przyklepać oraz świętować Bartosz Zmarzlik. Polak jednak omyłkowo podczas kwalifikacji założył nieodpowiedni kevlar, na którym brakowało polskiej flagi i logotypu jednego ze sponsorów cyklu. Z tego powodu został zdyskwalifikowany i nie wystartował tego wieczoru w Vojens.

– To co tam się wydarzyło jest karygodne. Trochę jestem rozczarowany tym, że związek mocno nie poparł i nie protestował tam, aż do bólu i granic możliwości za Bartoszem. To jest błąd marketingowy, a nie można karać zawodnika sportowo – powiedział Mirosław Jabłoński podczas Kolegium Żużlowego na kanale Canal+ Sport.

Fredrik Lindgren, czyli główny rywal Zmarzlika odrobił tym samym osiemnaście punktów do prowadzącego reprezentanta Polski. Przed ostatnią rundą w Toruniu przewaga Bartosza wynosi sześć punktów. W ten sposób trzykrotny mistrz świata będzie musiał mieć się na baczności przez cały turniej, ponieważ jeden błąd może kosztować go utratę złota.

Ekspert telewizyjny jest bardzo niepocieszony tym faktem i przytoczył podczas programu sytuację z 2016 roku. Wówczas świętujący tytuł Greg Hancock dopuścił się niesportowego czynu, pomagając Chrisowi Holderowi w zdobyciu cennych punktów, który rywalizował wówczas o brązowy medal ze wspomnianym Zmarzlikiem. Jabłoński odniósł się również do zawodów w Toruniu, które jego zdaniem na znak sprzeciwu nie powinny dojść do skutku.

– Ja mam w oczach rok 2016 i rundę Grand Prix w Melbourne. Greg Hancock przepuszcza Chrisa Holdera na ostatnim łuku, gdzie Australijczyk walczył o medal. Amerykanin został wykluczony z tego biegu i na protest, że się nie zgadza, to odpuścił te zawody. Nie został ukarany w żaden sposób, a tam mieliśmy ingerencję w rozdawanie medali. A tutaj za brak logotypu robimy z zawodnikiem coś takiego. Odwołałbym Grand Prix w Toruniu, aby pokazać, że to Polska rządzi i to polskie pieniądze dają napęd osobom, które są tam u góry i mogą się bawić w cykl Grand Prix – zakończył.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Kuriozalna data finału pierwszej ligi. Beniaminek znów na straconej pozycji?

Żużel. Były mistrz Polski coraz bliżej pozostania w 1. Lidze! To będzie jego nowy klub?