Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kiedy firma Discovery przejęła rolę promotora cyklu FIM Speedway Grand Prix, mieli pomysł na to, by turnieje juniorskie podnieść do tego samego poziomu, co te dla seniorów. Za podsumowanie zabrał się „Speedway Star”.

W ubiegłym sezonie mistrzostwa świata dla najmłodszych zawodników, dziś nazywane SGP3, odbyły się w Cloppenburgu w Niemczech. Zakończyły się zwycięstwem Oskara Palucha. To wydarzenie przyciągnęło 2,5 tysiąca fanów, czyli liczbę, która mogłaby wprawić w zachwyt niejednego promotora brytyjskiej drużyny dowolnego szczebla. Fani ci przybyli na wrocławski obiekt, by obserwować w akcji najbardziej utytułowaną żużlową młodzież. Widzowie, którzy nie są wytrawnymi kibicami, mogli spodziewać się, że każdy wyścig będzie obfitował w upadki. Na szczęście rzeczywistość zweryfikowała te plany.

Podczas obu wydarzeń, czwartkowego półfinału i piątkowego finału, poziom rywalizacji był bardzo wysoki. Młodzież powalczyła na poziomie, który pozwala wierzyć, że oto jest przyszłość światowego żużla. Duńskie młode gwiazdy Mikkel Andersen i Villads Nagel Christiansen wygrały swoje półfinały z kompletem punktów na koncie, jednak piątkowa rywalizacja była dla nich walką o każdy punkt. Nasz reprezentant Antoni Kawczyński zaskarbił sobie sympatię większej części publiczności. W parkingu nie zabrakło łez, kiedy w wyścigu dodatkowym walczył o srebrny medal, a bieg ten został przerwany, gdy młody zawodnik był na drugim miejscu. To Villads Nagel Christiansen był lepszy w powtórce i to do jego rąk trafił ostatecznie srebrny krążek. Walkę Kawczyńskiego, jego zapał oglądało się jednak fantastycznie. Bardzo ładnie na torze wyglądał też Kacper Mania-nazwisko zobowiązuje. Także Brytyjczycy mogli cieszyć się z drugiego w półfinale Luke’a Harrisona, ostatecznie dziesiątego w wielkim finale, oraz z Ace Pijpera-syna legendy Berwick Bandits Theo Pijpera, ostatecznie trzynastego na zamknięcie rywalizacji.

Najwięcej powodów do radości mieli za to Duńczycy, od lat przodujący w wychowaniu od najmłodszych lat wielu talentów. Hansowi Nielsenowi można było wybaczyć myślenie o trenerskiej emeryturze, kiedy to właśnie dwaj młodzi reprezentanci tego kraju stanęli na najwyższych stopniach podium. Dla Mikkela Andersena, syna Briana Andersena, uczestnika cyklu SGP w 1997 roku, droga do tego miejsca wydawała się dość łatwa. Brian Andersen obecnie jest zasłużony na tunerskim poletku i dostarcza motocykle wielu młodziutkim gwiazdom duńskiego miniżużla. Towarzyszył swojemu synowi podczas dwudniowych zmagań.

Po turnieju dorosłych zawodników na Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska przewaga Bartosza Zmarzlika nad Leonem Madsenem w klasyfikacji generalnej stopniała z 22 do 16 punktów. Nadzieje na to, że to Duńczyk zostanie najlepszym zawodnikiem globu, przybrały na sile. Każdy z czternastu krajów, których reprezentanci powalczyli w juniorskim czempionacie, może być dumna ze swoich zawodników. Niektórzy z nich mają potencjał ku temu, by na żużlowej mapie pojawiły się nowe kraje. Estonia na przykład nie jest szeroko znana ze swoich żużlowych osiągnięć, ale Frido Viidas może to zmienić po tym, jak walczył w finale, który zakończył ostatecznie na czternastym miejscu z pięcioma punktami na koncie.

Po problemach z torem w Cardiff, cykl SGP potrzebował czegoś pozytywnego. Coś musiało się zmienić. Zdecydowanie dokonało się to właśnie we Wrocławiu.