Żużel. Wolfe Wittstock z zakazem jazdy na domowym torze! Co z ligą?

Kilka dni temu na naszych łamach właściciel i prezes Wolfe Wittstock, Frank Mauer, zapowiadał, że 17 kwietnia jego zespół nie wystartuje w rozgrywkach 2. Ligi Żużlowej. Decyzję argumentował sytuacją pandemiczną w Niemczech. Już wtedy przewidywał, jak się okazało – słusznie, że klub nie dostanie zgody na rozgrywanie spotkań żużlowych. 

– Mogę przekazać tylko jedno. Urząd Zdrowia w Neuruppin, pod który administracyjnie podlegamy, przekazał nam właśnie swoją decyzję. Ze względu na sytuację z Covid-19 nie mamy pozwolenia na jakiekolwiek jazdy na naszym stadionie w kwietniu. Obojętnie, czy miałyby być to treningi, mecze z udziałem kibiców lub też bez nich. Mamy kategoryczny zakaz urzędowy. Decyzje władz zostaną wkrótce przekazane PZM – mówi nam Frank Mauer. 

Sytuacja znacznie się komplikuje, bo z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że taka sama decyzja będzie dotyczyła maja. – Nikt nie zostawia złudzeń. Widzimy, co się dzieje. Jeśli zakładałbym, że w maju pojedziemy na swoim obiekcie, to byłbym wielkim optymistą. Realizuje się czarny scenariusz i co najgorsze, nie wiadomo kiedy on się skończy – dodaje.

Franka Mauera zapytaliśmy, czy w takim układzie nie byłoby zasadne rozegranie pierwszych spotkań na wyjeździe. – Proszę jedno zrozumieć w tym wszystkim. To nie jest tak, że my nie chcemy jechać. Chcemy, ale wcześniej już przewidywałem, jak to się może skończyć. Tak też się stało. Co do spotkań na wyjeździe – powiem jedno. Patrząc na liczbę zakażeń w Polsce oraz w Niemczech, dodając do tego obostrzenia na Łotwie, nadal uważam, że powinniśmy odsunąć start rozgrywek do czerwca tego roku. Być może wtedy sytuacja się uspokoi na tyle, że będzie mniej komplikacji. Żużel jest ważny, ale zdrowie zawodników, działaczy czy kibiców w moim odczuciu jest bezwzględnie najważniejsze. Reasumując, nie podejrzewam, aby do czerwca był możliwy jakikolwiek wyjazd na tor w Wittstock. Cała ta sytuacja staje się trudna i nie chodzi tylko o sport. Ludzie coraz gorzej znoszą wszelakie obostrzenia, a nikt nie jest w stanie powiedzieć kiedy i czy to się skończy – podsumowuje właściciel klubu z Wittstock.