Bartosz Zmarzlik. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bartosz Zmarzlik w 2022 roku po raz trzeci w karierze zdobył tytuł IMŚ. Do samego końca ścigać go próbował Leon Madsen, lecz odpadł z tej rywalizacji już w przedostatniej rundzie. Duńczyk jest bardzo pewny siebie i zapowiada, że w przyszłym sezonie interesuje go tylko złoto. Spytaliśmy Krzysztofa Cegielskiego, jak zapatruje się na przyszłoroczny cykl Grand Prix.

 

W miniony poniedziałek poznaliśmy oficjalny terminarz na przyszłoroczny cykl Speedway Grand Prix. Miesiąc wcześniej otrzymaliśmy również informację o przyznanych dzikich kartach, które zapełniły pozostałe miejsca w stawce na sezon 2023. Wielu obserwatorów żużla uważa, że poprzez wykluczenie Rosjan, Bartosz Zmarzlik seryjnie zacznie zdobywać tytuły mistrza świata, ale czy aby na pewno będzie to takie proste zadanie?

– Takim zawodnikom jak Mikkel Michelsen, Martin Vaculik, czy Maciej Janowski, już wypada wejść na ten szczyt, jeżeli kiedykolwiek mieliby go zdobyć. Za to Dan Bewley i Robert Lambert mogą zrobić zdecydowany krok do przodu i gdzieś tam wykorzystać problemy innych, ale pamiętajmy, że to Bartosz Zmarzlik musi mieć jakiekolwiek problemy, a na to się nie zapowiada. Jeśli u Bartka wciąż zdrowie będzie na wysokim poziomie, to myślę, że znowu włączy się w walkę o złoto – mówi nam Krzysztof Cegielski.

Huczne oraz bojowe zapowiedzi wygłasza Leon Madsen, który w żadnym wywiadzie nie kryje się z tym, że w przyszłym sezonie interesuje go tylko i wyłącznie jazda o złoty medal. – To już kolejny sezon, kiedy Leona będzie interesowało tylko złoto, bo takie zapowiedzi już słyszałem (śmiech). Bardzo lubię, szanuję Leona i przede wszystkim cenię za to, że wykorzystuje swój potencjał do granic możliwości. Ma dużo pewności siebie, lecz nie zawsze to się dobrze kończy. Pamiętam Taia Woffindena, który mówił przed którymś sezonem, że nie ma z kim się ścigać w Grand Prix i również tylko tytuł go interesuje, a skończyło się bez medalu – powiedział.

Nasz rozmówca przyrównał po części zachowanie Madsena do Tony’ego Rickardssona, który również bił od siebie sporą pewnością siebie. – Każdy ma swoją strategię, żeby wygrać z przeciwnikami. Takie hasła przed sezonem wpisują się w grę psychologiczną, którą zastraszają swoich rywali. Taką cechę od zawsze widziałem u Tony’ego Rickardssona i to chyba gdzieś ostatnio Darek Sajdak przytoczył. Miałem przyjemność widzieć to na własne oczy, gdy Tony wchodząc do parku maszyn od razu zmieniał swoje nastawienie i przyznam, że robiło to duże wrażenie. Wtedy jego głównym rywalem był oczywiście Tomek Gollob, który był bardziej wyciszony, obracał się tylko w swoim gronie, a Tony z dużym rozmachem, autobusy, piękne motocykle, piękne stroje, zawsze do przodu i z dużą inicjatywą organizacyjną i to robiło spore wrażenie i właściwie on często już przed wyścigiem tymi zagrywkami wygrywał – zdradził.

Rozmawiał SZYMON MAKOWSKI

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Żużel nie zniknie z Piły! Artur Mroczka zostaje w klubie!

Żużel. Krzysztof Cegielski: Przez te 20 lat minęło wiele czasu, a my zamiast się rozwijać, to się zwijamy