Szanse Chrisa Holdera na pozostanie w PGE Ekstralidze na sezon 2024 zmalały niemalże do zera. Australijczyk po trudnym sezonie w Lesznie najprawdopodobniej pożegna się więc z najwyższą klasą rozgrywkową i będzie musiał poszukać sobie klubu na jej zapleczu. Wydaje się, że bardzo możliwy jest jego powrót do ekipy, w której ścigał się jeszcze w ubiegłym sezonie.
O angaż byłego mistrza świata bardzo mocno zabiega bowiem Arged Malesa Ostrów Wielkopolski, której Holder był liderem w sezonie 2022. Wówczas beniaminek PGE Ekstraligi w kiepskim stylu przegrał wszystkie swoje 14 meczów, choć wielkich pretensji do Australijczyka w klubie mieć nie mogli. Był zdecydowanie najskuteczniejszym zawodnikiem ekipy prowadzonej przez Mariusza Staszewskiego i zajął 13. miejsce wśród najskuteczniejszych żużlowców ligi.
Po spadku Ostrovii Holder przeniósł się do Fogo Unii Leszno, gdzie wiązano z nim duże nadzieje. 35-latek słabo jednak rozpoczął sezon, a na domiar złego jeszcze w kwietniu doznał okropnej kontuzji, która wykluczyła go z jazdy na trzy miesiące. Po powrocie także nie prezentował się najlepiej, toteż działacze klubu bardzo szybko dali mu do zrozumienia, że nie będzie dla niego miejsca w drużynie na kolejny sezon. Składy pozostałych drużyn aktualnie jeżdżących w elicie są w większości zamknięte, a wątpliwe jest również, że na jego usługi skusi się przyszłoroczny beniaminek (no chyba, że do Ekstraligi awansuje Ostrovia). W związku z tym Holder będzie musiał zejść ligę niżej i tam poszukać sobie klubu. Opcja ostrowska wydaje się dla niego najlepszym rozwiązaniem.
Były mistrz świata zadebiutował w rozgrywkach Ekstraligi w 2007 roku i startował w niej nieprzerwanie aż do tego sezonu. Co prawda miał jednoroczny epizod w 1. Lidze Żużlowej, gdzie pomagał Apatorowi w ponownym awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej, natomiast równocześnie jako „gość” występował w klubie z Wrocławia w elicie. W owym sezonie na zapleczu Ekstraligi błyszczał, zdobywając średnio 2,3 punktu na bieg.
Transfer Holdera do Ostrovii mógłby być korzystny dla obu stron. Australijczyk dobrze sobie radzi na ostrowskim torze, w dodatku zejście ligę niżej powinno pomóc mu w powrocie do optymalnej dyspozycji. Mamy w tym sezonie znakomity przykład Przemysława Pawlickiego, że taki ruch może przynieść wiele korzyści. Przed dwoma laty na podobny krok zdecydował się Krzysztof Buczkowski i dziś jest on w absolutnej czołówce zaplecza PGE Ekstraligi. Z drugiej strony, drużyna z Ostrowa potrzebuje lidera z prawdziwego zdarzenia, a takim Australijczyk w dobrej formie bez wątpienia może być.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Sobotnie eliminacje SEC: Wszyscy Polacy z awansem!
Żużel. Miał wszystko, by stać się wielkim. Dziś kończy 32 lata
Żużel. Gorąco we Wrocławiu! „Nie ma świętych krów”
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!