Janusz Kołodziej należy do tych żużlowców, którzy z powodzeniem realizują się też w innych swoich pasjach. Jakiś czas temu wspominaliśmy na naszych łamach o tym, że kapitan Fogo Unii Leszno mocno „wkręcił się” w wyścigi sterowanymi modelami. W sobotę ulubieniec polskich kibiców zajął w zmaganiach pierwsze miejsce.
Wspomniane zawody Grand Prix Mini Z odbyły się w Nowym Tomyślu. To, że były to istotne zmagania podkreśla fakt, że zjawili się na nich zawodnicy m.in. z Szczecina, Zielonej Góry, Głogowa, Rakoniewic czy Grodziska Wlkp.
Kapitan Byków startował w dwóch klasach – MINI Z Stock oraz MINI Super Stock. W tej pierwszej wspiął się na najwyższy stopień podium. W drugiej zajął czwarte miejsce. W swoim wpisie dodał, że jego rehabilitacja przebiega pomyślnie.
Występy Kołodzieja w zawodach sterowanymi modelami to już tradycja między sezonami. Takie zawody są dla niego zastępstwem w momencie gdy długo odpoczywa on od wyścigów na torze żużlowym. – Podczas wyścigu nawet mrugnięcie oka jest czymś niepożądanym. Konieczne jest maksymalne skupienie na swoim modelu. Jest to więc świetny trening wielu elementów przydatnych w żużlu – mówił wywiadzie z naszym portalem.
Wychowankowi tarnowskich Jaskółek pozostaje zatem życzyć kolejnych sukcesów. Oby były one niemniejsze niż w żużlu.
CZYTAJ TAKŻE:
Żużel. Świetna atmosfera przed derbami. Prezesi obu klubów… zagrali w golfa!
Żużel. Lebiediew nie szuka wymówek. Zdradził, nad czym musi popracować
Żużel. Łaguta jak kapitan. Mocno wspiera Woffindena w kryzysie!
Żużel. Huckenbeckowi spodobało się w Grand Prix. „Chcę zostać na dłużej!”
Żużel. GKM złapał oddech i rozbił Byki! Kościecha: Kamień spadł mi z serca
Żużel. Badania potwierdziły uraz. Fatalne wieści dla Byków!