Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W ubiegłą niedzielę For Nature Solutions KS Apator Toruń obronił zaliczkę w meczu o brązowy medal, przegrywając spotkanie w Częstochowie zaledwie 44:46. Anioły zgarnęły tym samym pierwszy krążek od siedmiu lat. Paweł Przedpełski w tym spotkaniu zdobył ważne pięć punktów, w których dopisał pojedyncze trzy oczka za pokonanie na trasie m.in. Maksyma Drabika w gonitwie czwartej. W rozmowie z lokalnym Radiem GRA, wychowanek Apatora podsumował sezon, opowiedział o przyszłej współpracy z nowym menadżerem, Piotrem Baronem, a także zapowiedział plany wakacyjne.

 

– Generalnie sezon nasz drużynowy myślę, że był z wieloma wzlotami i upadkami, ale ostatecznie udało się nam wywalczyć upragniony medal, którego w Toruniu długi czas nie było. Myślę, że drużyna spisała się bardzo fajnie. Ja indywidualnie wymagam od siebie troszeczkę więcej. Na końcówce przed play-offami troszeczkę pokrzyżowała mi plany moja kontuzja. Za bardzo nie miałem też czasu na rekonwalescencje i żeby to wszystko w spokoju się zrastało. Dlatego ten brązowy medal naprawdę smakuje wyśmienicie – ocenił kapitan zespołu.

Paweł Przedpełski miał bardzo trudne wejście w fazę play-off ze względu na kontuzję ręki, której nabawił się w Gorzowie Wielkopolskim na zawodach PGE Ekstraligi. Wówczas Anioły sensacyjnie zremisowały z miejscową Stalą 45:45, lecz kontuzja „Pawełka” szybko zdjęła uśmiech z twarzy toruńskich kibiców. – Cały czas czuję ból i dyskomfort. Potrzebuję czasu, żeby to wszystko w naturalny sposób się ponaprawiało. Byłem też zmuszony wcześniej po odmawiać wszystkich startów na koniec w Szwecji. Skupiłem się na tym co najważniejsze, czyli toruński klub i Ekstraliga. Całe tygodnie rehabilitacji i zabiegów, które przyśpieszały powrót do formy i niedzielne mecze. Ostatnie tygodnie naprawdę były ciężkie. Mecz w Częstochowie był moim ostatnim meczem w sezonie – wyznał Paweł Przedpełski w rozmowie z Radiem GRA.

Koniec sezonu żużlowego oznacza upragnione wakacje, lecz sęk w tym, że w Polsce w okresie jesiennym zazwyczaj doświadczamy wahań prognoz pogodowych, co oznacza tylko dalekie kierunki, jednak Paweł, jak sam przyznał, nie chce męczyć swojej małej córeczki dalekimi podróżami. – Na pewno coś zaplanujemy. Raczej to żaden daleki kierunek, bo oczywiście mamy małą istotkę kochaną w domu, więc nie chcemy jej męczyć długimi podróżami. Na pewno polecimy odpocząć w jakieś ciepłe miejsce. Troszeczkę, tak jak mówię, naprawy zdrowia i zaraz ostro przygotowujemy się pod kątem nowego sezonu – zapowiedział wychowanek Apatora.

77-letni Jan Ząbik po zakończonym sezonie zwolni miejsce menadżera, na którym zasiądzie… jego wychowanek, czyli Piotr Baron, który bardziej kibicom żużla kojarzy się z Betard Spartą Wrocław, czy chociażby Fogo Unią Leszno, z którą zdobył, aż cztery Drużynowe Mistrzostwa Polski z rzędu. – Nigdy nie miałem przyjemności współpracowania z trenerem Piotrem Baronem. Nie jest to nowa postać w żużlu. Wszyscy wiedzą, jakie odnosił sukcesy, z jakimi zawodnikami i w jakich klubach zdobywał medale. Myślę, że apetyt ma w dalszym ciągu mocny i pomoże nam, żeby w przyszłym roku wybić się jeszcze wyżej. Uważam, że stać nas na to. Na pewno ten ostatni trening, gdzie mieliśmy okazję porozmawiać w parku maszyn, ja odbieram pozytywnie. Trener Baron ma ogromną wiedzę i doświadczenie, więc całym teamem optymistycznie patrzymy na współpracę – podkreślił Przedpełski w rozmowie z lokalnym Radiem GRA.

Na koniec rozmowy 28-latek podziękował kibicom Apatora Toruń za wsparcie na trybunach, które pozytywnie odczuwał przez cały sezon. – Bardzo chciałbym podziękować za wsparcie za cały sezon. Trybuny na Motoarenie zazwyczaj były wypełnione dużą ilością kibiców i ten doping było czuć. Także gorąco wszystkim dziękuję i mam nadzieję, że w przyszłym sezonie się widzimy i jeszcze większa liczba fanów zasiądzie na Motoarenie – zakończył Przedpełski.

„Pawełek” w tym sezonie wykręcił średnią na poziomie 1,506 pkt/bieg. Wygrał zaledwie 16 wyścigów na 89 możliwych i zajął 35 miejsce w statystykach najlepszej żużlowej ligi świata. Pod względem średniej był to najsłabszy sezon Pawła Przedpełskiego w przeciągu trzech lat, a kibice liczą na znaczną poprawę w jego dyspozycji w następnym roku.