Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mamy już pierwszą w sezonie 2023 bójkę na torze żużlowym. Wszystko działo się na torze w Sheffield podczas pucharu KO Cup na Wyspach Brytyjskich, gdy po biegu 14. Duńczyk Michael Palm Toft oraz Lewis Kerr mieli sobie do przekazania kilka zdań. Po jej wymianie, ciśnienia nie wytrzymał 33-letni Brytyjczyk i rzucił się na zawodnika Kings Lynn Stars.

 

Lewis Kerr w bardzo efektownym stylu „zdjął” z motocykla Duńczyka, po czym walka przeniosła się już na tor. Zawodnicy jeszcze przez chwilę ze sobą walczyli, po czym zostali rozdzieleni przez ludzi znajdujących się wokół. Agresorem zdecydowanie był żużlowiec Gwiazd. – Taki już jestem. Wszystko ze mną w porządku, natomiast w głowie mam pewien przełącznik i czasami odcina mi „prąd” – przyznaje w rozmowie z British Speedway Network.

Duńczyk po wyścigu miał pretensje do Kerra za zbyt niebezpieczny manewr. Brytyjczyk przyznaje jednak, że w jego opinii nie było żadnego zagrożenia. – Obejrzałem powtórki. Zamknąłem go, ale co miałem zrobić? Przecież nie pozwolę mu po prostu przemknąć obok mnie. Nie było to jednak niebezpieczne, bo i tak by z tego nie skorzystał. Przez cały wieczór unikał tej ścieżki, więc tak czy owak nie zdecydowałby się tam pojechać – przekonuje. – W poprzednim wyścigu to on ostro ze mną pojechał, bo nie spodobało mu się to, że go wyprzedziłem. Teraz ja zamknąłem mu drogę – dodaje.

Jak przyznaje zawodnik z King’s Lynn, to Duńczyk miał go sprowokować do incydentu, który miał miejsce po wyścigu. – Ewidentnie nie był zadowolony i miał mi coś do powiedzenia po biegu. Powiedział mi coś, czego nie zrozumiałem i szybko odjechał. Następnie powtórzył to, lecz tym razem już usłyszałem. Po tym skoczyłem na niego i się zaczęło – relacjonuje.

Okazuje się, że konflikt między oboma panami zaczął się już dużo wcześniej. – Po biegu porozmawialiśmy, chociaż zgody nie było – nie podaliśmy sobie rąk. Kilka lat temu doszło między nami do nieporozumienia. To było podczas play-offów, gdy obaj jeździliśmy dla Redcar. Wówczas udawał, że zmaga się z kontuzją i w Edynburgu zdobył zaledwie trzy punkty. Następnego wieczora jednak udało mu się wywalczyć dla Peterborough 14 punktów, to mnie bardzo zirytowało – przyznaje.

Dodajmy, że drużyna Kerra zdominowała czwartkowe spotkanie i pewnie pokonała Gwiazdy 58:32. Brytyjczyk zdobył dla Sheffield 7 punktów i bonus w czterech startach, natomiast Palm Toft zakończył mecz z trzema punktami i bonusem.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Patryk Dudek: Stabilizacja przekonała mnie do dłuższej umowy w Toruniu. Ciepło wspominam powrót na W69 (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Stanisław Chomski: Nie stoimy na straconej pozycji. Trzeba będzie wyciskać z siebie jeszcze więcej (WYWIAD)