Jan Kvech. fot. Taylor Lanning
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niewiele brakuje do tego, aby zawody w Gislaved można uznać za jedne z najważniejszych w dotychczasowej karierze Jana Kvecha. Czech zajął w Grand Prix Challenge piątą pozycję i przez dobre wyniki zawodników będących w czołówce  obecnego cyklu ma spore szanse na starty w przyszłorocznych zmaganiach o indywidualne mistrzostwo świata. O szwedzkim turnieju, świetnym wejściu w play-offy 1. Ligi Żużlowej oraz gotowości na Grand Prix rozmawiamy z wicemistrzem świata juniorów.

 

Za Tobą bardzo udany weekend. Zaczęło się od dobrego występu w Gislaved. Szczególnie końcówka była imponująca w Twoim wykonaniu…

Jestem oczywiście zadowolony z tych zawodów, ale trochę szkoda potraconych punktów. Ich mi zabrakło do tego, aby być już pewnym awansu do Grand Prix. Ułożyło się to jednak tak, że ta sytuacja wygląda dobrze. Wiem, gdzie był problem w tych zawodach i czemu te kilka punktów zgubiłem. Jazda w końcówce wyglądała fajnie i to mnie cieszy.

Zacząłeś od drugiego oraz trzeciego miejsca. Potem była już duża prędkość i mocno podskoczyłeś w klasyfikacji. Długo poszukiwałeś tych najlepszych ustawień?

Przyjechaliśmy tam na jedne zawody. W takim wypadku, w turnieju gdzie liczy się każdy punkt, idealne dopasowanie nigdy nie jest łatwe. Porobiłem parę błędów na początku, ale potem wiedzieliśmy już co poprawić i wyszło dobrze.

Kapitalną akcję przeprowadziłeś w swoim ostatnim biegu. Zbudowałeś imponującą prędkość i przemknąłeś obok dobrze dysponowanego tego dnia Roberta Lamberta…

Poczułem, że można tam się dobrze napędzić. Bardzo pasował mi też ten motocykl od samego początku wyścigu. Czułem się szybki i postanowiłem przez trzy okrążenia budować prędkość na tę ostatnią akcję. Udało się to zrobić i wyprzedzić Roberta. Bardzo się cieszyłem z tego biegu.

Czułeś wtedy, że może być to akcja na miarę startu w Grand Prix 2024?

Może tak być, ale ze spokojem do tego podchodzę. Co ma być, to będzie. Ja czekam na rozwój wydarzeń. Wyniki turnieju pokazują jak bardzo wyrównany był ten turniej. My z Robertem mamy po 10 punktów, potem kilku zawodników ma 9. Piąte miejsce jest więc dobrym wynikiem.

To teraz chyba jeszcze uważniej będziesz oglądał cykl Grand Prix i mocno ściskał kciuki za Martina Vaculika i Jasona Doyle’a. Ich dobre wyniki dadzą ci awans.

Można powiedzieć, że Martin i Jason mają paru kibiców więcej (śmiech – dop.red.). Żartuję oczywiście, ale bardzo bym się cieszył z tego, jakby ułożyło się to po mojej myśli. Teraz tylko na to czekam.

Często mówi się, że Grand Prix wymaga innego przygotowania sprzętowego. Ty na ten cykl w przyszłym roku będziesz gotowy?

Będę gotowy. Myślę, że starty w Grand Prix byłyby bardzo dobre dla mojego rozwoju. Nabrałbym doświadczenia i pewności siebie. Jeśli się uda, to przez zimę będę się ostro do tego przygotowywał. Damy z siebie wszystko, żeby dobrze to wyglądało.

Dużo czasu na analizowanie Grand Prix Challenge nie miałeś, bo w niedzielę pojechałeś już w ćwierćfinale 1. Ligi Żużlowej. Wygrana ROW-u z Arged Malesą z przewagą 12 punktów to solidna zaliczka przed rewanżem?

Bardzo się cieszyliśmy, że zdobyliśmy tyle punktów. Długo ten mecz był bardzo wyrównany. Remis się trzymał, ale w końcówce odjechaliśmy. Wygrana mocno nas cieszy, bo jest to duża zaliczka, ale w Ostrowie też musimy zrobić swoją robotę.

Coraz bardziej realny jest scenariusz, w którym w finale mierzą się ROW i Falubaz, czyli dwa Twoje kluby. Chciałbyś, żeby tak to się potoczyło?

Bardzo bym się cieszył jakby ROW wszedł do finału. Zadaniem w mojej pracy jest to, aby drużyna zdobywała jak najlepsze miejsce. Chcę tę robotę dobrze wykonać i fajnie byłoby w takim meczu pojechać.

Zielonogórzanom też kibicujesz? Nie jest tajemnicą, że masz tam kontrakt na przyszły rok…

Ten kontrakt jest, więc na kolejny rok tam wracam. Fajnie, jakby zrealizowali ten swój cel, bo nie ukrywam, że chciałbym jeździć w przyszłym roku w PGE Ekstralidze.

A jak wygląda Twój kontakt z władzami Falubazu w tym roku? Cały czas śledzą Twoje wyniki?

Kontakt oczywiście jest. Jest tam intensywnie budowany skład na kolejny sezon. Są na dobrej drodze, aby awansować i szykują na to drużynę. Ja chciałbym w tej drużynie w przyszłym roku startować na najwyższym poziomie.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Zderzył się z autem i poprowadził Lwy do wygranej! „Liczę, że wygramy z Motorem” – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Woźniak walczył z samym sobą. Specjalista nie wierzył, że jest w stanie z tym jeździć na żużlu! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)