Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jako młody zawodnik uchodził za wielki talent. Zaczynał – z racji zamieszkania – w Toruniu, ale licencję zdał w 2018 roku grudziądzkim GKM. Szans wielkich na ściganie w ekstraligowym GKM nie miał, dlatego w sezonie 2019 został wypożyczony do Wybrzeża Gdańsk. Po roku wrócił ekstraligi. Jeździł w Grudziądzu, Toruniu, a ostatni sezon w gronie juniorów spędza w Krośnie, ale Denis Zieliński w żadnym z klubów nie rozwinął skrzydeł.

 

Zieliński przez lata „kręcił” się w pobliżu Torunia: Grudziądz, Gdańsk, Toruń. Wybierał kluby będące blisko rodzinnego domu. Tym razem zdecydował się na odległe Krosno. – Zupełnie nie odczuwałem większego dystansu. Jak się sezon zaczął chłopacy potrafili dwa – trzy tygodnie spędzić w Krośnie. Na miejscu mamy hotel, który zapewnił nam klub. Nie było żadnego problemu. Sam przeprowadziłem do Białki Tatrzańskiej. Tam mieszkam, w domu rodzinnym rzeczywiście bywałem rzadziej. Oczywiście, gdy były imprezy na północy Polski, to starałem się więcej czasu spędzić w domu. Rozłąka z najbliższymi to wyrzeczenia związane z żużlem. Wszyscy wiedzą, że czasem nie będę w domu. Wszystko da się pogodzić. Taki to sport i trzeba się z tym pogodzić – przekonuje.

Drużyna z Krosna miała spore ambicje, ale nie dała rady się utrzymać. – Aspiracje mieliśmy bardzo duże. Przede wszystkim chcieliśmy utrzymać się. To był taki główny zamysł. Już wiemy, że się nie udało. Zabrakło pewnych kwestii. Pewnie trochę moich punktów, trochę innych kolegów. Na atmosferę w drużynie, zarząd nie powiem złego słowa. Wszystko było dobrze poukładane. Wiadomo, jak ciężko ma beniaminek. Drużyna, która awansuje do ekstraligi, ma problem ze zbudowaniem składu na miarę oczekiwań i możliwości klubu. Ale to działka działaczy. Ja tylko jeździłem, starałem się to robić jak najlepiej. Analizowałem już trochę swoje występy. Wiem, że wiele rzeczy mógłbym poprawić. Sezon już powoli kończy się i trzeba będzie wyciągnąć wnioski na kolejny rok – twierdzi.

Wilki dobrze spisują się w lidze U24. – W lidze U24 idzie nam rzeczywiście dobrze. Myślę, że awansujemy do finału – mówi.

O Krośnie sporo mówiło się w kontekście nawierzchni. Klub ukarano za mecz ze Stalą Gorzów, skandalem zakończyły się przygotowania do rozegrania 3 rundy finału IMP. Zdaniem Zielińskiego narzekania są mocno przesadzone. – Moim zdaniem ten tor jest ok. Jest w porządku i naprawdę jest dobrze przygotowany. Owszem, czasem był cięższy, bardziej wymagający. Nie ma co ukrywać, na meczu z Gorzowem też był ciężki. Czasem jak pojedziemy na inne stadiony to również tam nawierzchnia jest bardziej przyczepna i wymagająca. Tak było w Gorzowie, tak było też w Toruniu. Myślę, że sytuacja z ubiegłego roku, kiedy Wilki dostały walkower sprawiły, że do tego toru została przypięta łatka i teraz wszyscy mówią o ciągłych problemach tego toru – mówi Denis.

W tym roku Zieliński kończy wiek juniora. Startując w Gdańsku w eliminacjach MIMP nie wykorzystał szansy i odpadł z zawodów. – Nie udało się awansować. W biegu dodatkowym źle obrałem trajektorię. Myślałem, że lepiej pojechać szerzej, bo wcześniej wiele tam dochodziło do mijanek. Tam pojechałem i przegrałem. Taki jest żużel. Szkoda. To była ostatnia możliwość, żeby wystartować w finale młodzieżowych mistrzostw Polski. Mam 21 lat, jestem najstarszy w gronie uczestników. Rzeczywiście znam miejscowy tor. Teoretycznie powinienem wygrywać. Muszę przyznać, że młodsi koledzy, z którymi rywalizowałem w zeszłym roku, zrobili teraz znaczny progres. To jest sport, a on jest nieprzewidywalny. Miałem biegi dobre, ale były też i słabe. Popełniłem trochę błędów, trochę za dużo. Awansowali lepsi ode mnie. Co zrobić? Trzeba wyciągnąć wnioski i dobrze zakończyć ten sezon – twierdzi.

Denis Zieliński zawsze dbał w warsztat. Przed laty pomagał mu mechanik Jasona Doyle’a, Davis Haynes. Teraz wspiera go eksmechanik innego mistrza świata, Nicki Pedersena, Tomasz Dołkowski.  Mimo to jego kariera nie rozwija się tak, jakby mogła. – Nigdy nie oszczędzałem na sprzęcie. To był dla mnie zawsze priorytet. Sprzęt mam bardzo dobry. Myślę, że mógłbym spokojnie porównywać  się z zawodnikami, którzy rywalizują w Grand Prix. Sporo pracowałem z psychologiem. Staram się robić wszystko, by było jak najlepiej. Gdzie popełniam błąd? Nie wiem – ocenia Zieliński.

Zieliński powoli zaczyna zastanawiać się co dalej. – Chciałbym jeździć w pierwszej lidze. Super byłoby, gdybym mógł zostać w Krośnie. Prawdopodobnie Wilki będą rywalizować w rozgrywkach U24. To dla mojego rozwoju byłoby najkorzystniejsze – mówi.

Liczy się z faktem, że nawet w pierwszej lidze będzie mu trudno znaleźć miejsce, w którym mógłby regularnie się ścigać. – Zobaczymy. Jeśli nie znajdę klubu, być może będę musiał zmienić zajęcie. Po prostu – twierdzi.

TOMASZ ROSOCHACKI

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Jan Kvech: Martin i Jason mają paru kibiców więcej. Chciałbym finału ROW-Falubaz (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Wygrana 30 punktami to za mało? Lider Falubazu liczy, że u siebie można poprawić wynik – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)