Marek Mróz i Rasmus Jensen / fot: Foto Forysiak zuzel.falubaz.com
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bardzo często mówi się, że w żużlu stanowisko kierownika jest robotą niewdzięczną. Taka osoba zazwyczaj ma na głowie multum obowiązków, a ewentualna pomyłka lub przeoczenie czegoś bardzo drogo kosztuje. Kierownik należy do sztabu szkoleniowego i opowiada głównie za papierkową robotę oraz pilnuje, by wszystko co dzieje się przed, w trakcie, a nawet i po meczu, przebiegło jak należy.

 

– Pełnienie funkcji kierownika wiąże się z masą obowiązków. Głównie jest to papierkowa robota, ale nie tylko. Licencje i książeczki zdrowia zawodników, numery silników, dobra znajomość regulaminu, odpowiednia komunikacja z sędzią czy komisarzem, wykonywanie dokumentacji. To wszystko jest na głowie kierownika drużyny, więc odpowiedzialność jest spora, bo przykładowo za brak odpowiednich dokumentów konsekwencje ponosi cały klub – mówi Marek Mróz, który jako kierownik żużlowy działa już od wielu lat, a od 2021 roku pełni tę funkcję w Enea Falubazie Zielona Góra.

Praca kierownika drużyny zaczyna się tak naprawdę wiele godzin przed spotkaniem.

– W dniu meczowym jestem na stadionie od samego rana i czekam na komisarza. Inaczej się ma sprawa, gdy mecz jest zagrożony. Komisarz wtedy na stadionie pojawia się już dzień wcześniej i zarządza przygotowanie toru, więc ja również jestem obecny. Gdy mamy mecz na wyjeździe, oczywiście obserwuję wykonywane prace. Następnie przekazuję sztabowi szkoleniowemu oraz zawodnikom, co było z nawierzchnią robione. Gdy mecz rozgrywamy u siebie, wtedy muszę dopilnować, by toromistrzowie stosowali się do wytycznych komisarza czy sędziego zawodów i aby zmieścili się z tymi pracami w czasie – tłumaczy Mróz.

Żużel. Janowski zdecydował! Jest kolejny kontrakt

Kierowników drużyn często możemy ujrzeć, gdy podczas próby toru mierzą czas zawodnikom w niej uczestniczącym.

– Mierzę czas zawodników naszych oraz drużyny przeciwnej. Mam wtedy porównanie jak nasi żużlowcy wypadają na tle rywali. Sporo informacji można dzięki temu uzyskać – zdradza Mróz. – Podczas samego meczu też tych obowiązków trochę jest – zgłaszanie zmian, komunikacja z sędzią, przekazywanie obsady biegów nominowanych – to też jest na mojej głowie. Oprócz tego oczywiście obserwuję wszystko co się dzieje na torze i poza nim, więc również służę radą sztabowi szkoleniowemu – przyznaje.

Jak się okazuje, dla kierownika drużyny mecz nie kończy się tuż po 15. biegu.

– Po zakończeniu ostatniego wyścigu, wszystkie motocykle zawodników biorących w nim udział są umieszczane w tzw. „parku ferme”. Przez 15 minut jest czas na złożenie ewentualnego protestu. Gdy protestów nie ma, po tym czasie odbywa się ostatnie jury, gdzie omawiany jest przebieg meczu. To ostatni moment na ewentualne zgłoszenie jakichś zażaleń co do wydarzeń ze spotkania. Następnie jest sporządzany protokół zawodów i następuje oficjalny koniec spotkania – podsumowuje Mróz.

Żużel. Ale nazwiska! Będzie wielkie starcie w Kryterium Asów – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)