Żużel. Jacek Krzyżaniak – bohater transferu, do którego nie doszło. „Warto było być żużlowcem”

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jacek Krzyżaniak to obecnie uznany komisarz toru i były żużlowiec – Indywidualny Mistrz Polski z 1997 roku – którego karierę przerwały groźne upadki, najpierw w Zielonej Górze, a następnie w Grudziądzu. Zanim jednak wsiadł na motor, marzył o transferze… piłkarskim, z Pomorzanina Toruń do Zawiszy Bydgoszcz, do którego ostatecznie nie doszło.

 

– Trenowałem piłkę w Toruniu, w drużynie Pomorzanina. Tam był jednak nieco niższy poziom, niż w Bydgoszczy. Spisywałem się na boisku całkiem nieźle, więc zarówno ja, jak i klub, mieliśmy plany, abym trafił do zdecydowanie wyżej notowanego wówczas piłkarsko Zawiszy Bydgoszcz. Do transferu pewnie ostatecznie by doszło, ale w głowie w pewnym momencie pojawił się sport żużlowy. Można zatem powiedzieć, że miałem być piłkarzem, a zostałem mistrzem Polski – mówi Jacek Krzyżaniak.

A jak doszło do zdobycia tego mistrzostwa? – Finał pamiętam tak, jak zdobycie pierwszego punktu w lidze. Zawsze chciałem być Indywidualnym Mistrzem Polski i w Częstochowie, w 1997 roku, ten cel osiągnąłem. Już przed tym biegiem wiedziałem, że mam srebrny medal i mój plan minimum był wykonany. W biegu między mną a Sławkiem Drabikiem nie do końca wszystko było tak, jak powinno być z nawierzchnią toru. Przecież polewaczka wyjechała na tor dopiero po losowaniu pól  startowych. Trochę nieporozumienie. Ten fakt pewnie lekko mnie zmobilizował. Na moim polu startowym było sporo wody, a pole Sławka było suche. Udało mi się po starcie uciec Sławkowi. Ostatecznie ja okazałem się lepszy. Można powiedzieć, że sprawiedliwości stało się zadość – wspomina były żużlowiec Apatora Toruń.

Historia Jacka Krzyżaniaka, jak i wielu innych ważnych postaci dla polskiego speedwaya zawarta jest w książce „Żużlowe Rozmowy i Opowieści Po Bandzie” autorstwa Łukasza Malaki. Pozycja jest dostępna w sprzedaży w cenie 50 złotych. Zamawiać można w tym miejscu, na platformie Allegro. Tradycyjnie część wpływów ze sprzedaży trafi do Fundacji PZM.