Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nierzadko zdarzają się na żużlu mecze do „jednej bramki”, które sprawiają, że księgowa zwycięskiego zespołu zazwyczaj nie ma dobrego humoru. Oglądając kulisy spotkania ZOOleszcz GKM-u Grudziądz z Betard Spartą Wrocław można usłyszeć pomysł, który z pewnością sprawiłby, że osoby odpowiedzialne za wypłaty po wygranych nie miałyby aż takiego bólu głowy.

 

Jego autorem jest działający od ponad trzydziestu lat w sporcie żużlowym obecny prezes wrocławskiego klubu, Andrzej Rusko. Sternik ekipy ze stolicy Dolnego Śląska niedawno musiał sporo wypłacić swoim podopiecznym, którzy w rywalizacji z For Nature Solutions Apatorem Toruń zainkasowali 59 oczek i 7 bonusów.

– Doszedłem do wniosku, że powinniśmy zrobić coś takiego, żeby ustalić, że jeśli wygrana jest wyższa niż dany pułap, to drużyna przeciwna za te dodatkowe punkty płaci. We Wrocławiu jak jechaliśmy z Toruniem i siedział ze mną Adam Krużyński, to mówił, że przynajmniej księgowa się cieszy. Ja bym na jego miejscu mówił to samo. My musieliśmy zapłacić za 66 punktów – mówił Rusko na nagraniu klubowej telewizji ZOOleszcz GKM-u.

Pomysł włodarza wrocławskiego klubu jest nowatorski, ale i przemyślany. Z pewnością w wielu przypadkach sprawiłby, że zespół przegrywający ambitnie jechałby do końca meczu, aby uniknąć ewentualnego płacenia za „nadwyżkę” punktów gospodarzy.

5 komentarzy on Żużel. Przegrani powinni płacić za punktową nadwyżkę? Pomysł Andrzeja Ruski
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    20 Apr 2022
     3:39pm

    To jest bardzo dobry pomysł. Który chyba nie jest nowy, ponieważ tu i tam sam o tym pisałem swego czasu, gdy wyniki przekraczały 20 pkt. (55:35). Oczywiście jako kibic nie mam nic do gadania, ale jestem na: TAK.

    Dlaczego klub który ogolił inny do 30 (księgowa będzie miała ból głowy) ma mieć problem z wypłatami? Kilka wysoko wygranych meczów może doprowadzić do braku płynności finansowej, gdyż budżet klubów żużlowych jest płynny. Płace zawodników za punkt są tak wysokie, że może to doprowadzić do zapaści finansowej. Dlaczego klub wygrywający wysoko ma oddawać biegi nominowane juniorom (bardzo to fajne i chwalebne), ale może to się zemścić w rewanżach.

    To co proponuje pan Rusko nie jest pozbawione sensu. Niech wysoko przegrywający dopłacą i zrekompensują wygrywającym koszty poniesione na płace dla zawodników za punkt. Należy tylko ustalić pułap.

    Michal K
    20 Apr 2022
     5:22pm

    Jestem za p.(kombinator)Rusko,jestem też za tym aby oszuści ponieśli odpowiedzialność karną za oszustwo(patrz ślub Czugunowa) oraz płacili za brak swoich juniorów tylko nabywanie nowych co dwa lata z innych ośrodków żużlowych.Ciekaw jestem co państwo na to Kloc-Rusko he?

    Marcin Krupa
    20 Apr 2022
     5:27pm

    To jest absurdalny pomysł przerzucania na rywali kosztów utrzymania i tworzenia „dream team-ów”. Trzeba było podpisywać kontrakty, na które ma się pokrycie w budżecie. Rusko chce by silne i bogate kluby drenowały finansowo te słabsze i biedniejsze.

    Arkadiusz Jokiel
    20 Apr 2022
     7:48pm

    Panie Rusko, z całym szacunkiem dla pana ponad trzydziestoletniej działalności w sporcie żużlowym, ale pomysł z próbą przerzucenia kosztów utrzymania tzw. dreamTeamów na inne drużyny zakrawa na bezczelność. Mam nadzieje, że jest to tzw. wypadek przy pracy jeśli chodzi o propozycję takich zmian finansowego „regulaminu” płacowego. Jeśli ktoś – w tym wypadku Sparta Wrocław oraz kolejne dwa lub trzy kluby – zdecydowała się na „wykupienie” – zakontraktowanie największych gwiazd ligi, oferując im niebotyczne kontrakty, to muszą się liczyć z wysokimi kosztami za płacenie punktówki w meczach ze słabszymi drużynami. Przy obecnym stanie posiadania zawodniczego ExL jeśli dwa lub trzy kluby stworzą kadrę opartą na gwiazdach, to pozostałym zostają pojedynczy zawodnicy z tzw. topu wsparci ligowymi średniakami. Beniaminek zaś tworzy skład, tak naprawdę z pierwszoligowców, którzy wywalczyli awans, wsparty przez zawodników niechcianych w innych klubach – czytaj nie spełniających oczekiwań sportowych – i może tylko prosić opatrzność, by zawodnicy trafili na „złote silniki” i „wystrzelili” z formą. Przecież żaden prezes przy zdrowych zmysłach nie tworzy składu takiego, by jego drużyna dostawała „lanie” w meczu ligowym. Jednak z pustego to i Salomon nie naleje. Pytam się zatem: dlaczego inne kluby mają płacić za mocarstwowe ambicje niektórych prezesów?! Nie chce pan płacić wysokiej punktówki to proszę nie „wykupywać” za ogromne pieniądze gwiazd, tak by trochę tego „tortu” zostało dla innych drużyn. Jednak jak już się na coś takiego prezesi decydują to niestety muszą mieć zagwarantowane finanse na okoliczność wysokich wygranych – do „jednej” bramki, a nie użalać się nad tym jacy słabi są ich przeciwnicy i wyskakiwać z propozycją, która zakrawa na DĘTKĘ ROKU. Myślę, że takie wysokie wyniki i związany z nimi wysiłek finansowy, za jakiś czas będzie najlepszym naturalnym „KSM-em”, który z biegiem czasu spowoduje wyrównanie się siły poszczególnych drużyn. Panie Rusko, przy wygranym meczy można też ograniczyć liczbę startu gwiazd dając pojeździć młodzieżowcom, a i rezerwowy U23 też mógłby dostać szansę. Przecież w przypadku Sparty w ramach ZZ nie muszą startować tylko gwiazdy, a to na pewno ogranicz w znaczący sposób zdobycz punktową, a co za tym idzie i wypłatę za mecz. Przy okazji w związku z takimi dodatkowymi startami może narodzą się nowe młode gwiazdy ExL żużlowej, co będzie skutkować powiększeniem się dobrostanu zawodniczego ExL z tzw. topu. Więcej młodych gwiazd przełoży się na wyrównanie poziomu ligi i zmniejszenie obciążeń finansowych przy podpisywaniu kontraktów – większy wybór zawodników to większa konkurencja w walce o kontrakty. By jeździć w drużynie trzeba zejść z wymaganiami finansowymi jeśli na jedno miejsce jest dwóch lub więcej zawodników o tym samym dużym potencjale sportowym.
    Pozdrawiam

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      21 Apr 2022
       1:33pm

      Niestety, ale tylko połowicznie zgadzam się z moim wspaniałym przedmówcą. Muszę dodać, że ten temat wzbudził emocje 😉 na Po-bandzie i fajnie zobaczyć jakiś inny komentarz i inne zdanie mądrego użytkownika niż tylko swoje własne wypociny, może i całkiem błędne, jednak brak odniesienia nie mówi mi nic. Teraz mamy inną sytuację, ktoś odważył się napisać! 😅

      Także uważam, że pewne posunięcia pana prezesa Rusko są wręcz nieetyczne (naturalizacja Gleba Czugunowa, skandal z Artiomem Łagutą w kilku odsłonach), ale akurat ekwiwalent dla klubu, który wygrał bardzo wysoko, uważam za całkowicie uzasadniony. Wcale tu nie chodzi o budowę tzw. Dream Teamów które, jak widać na przykładzie kilku klubów, wcale nie odnoszą sukcesów, ani nie chodzi o przerzucenie kosztów na słabe, lub biedne kluby. Nie wiem, nie wydaje mi się by pan Rusko był aż tak perfidny i myślał takimi kryteriami. Chodzi raczej o sprawy finansów, płynności i wypłacalności, co może mieć niebagatelne znaczenie w przypadku kontraktów z zawodnikami w latach przyszłych. Klub który w trakcie trwania rozgrywek nie wypłaci choć raz w terminie przedstawionej faktury, może być w przyszłym roku postrzegany jako nierzetelny. Zawodnicy czasem są niezadowoleni i są w stanie wyciągnąć różne brudy, to coś jak sprawa rozwodowa 🤔. Chyba nikt tego nie chce, ani ten wielki, ani ten mały.

      Na klub sportowy musimy popatrzeć jak na przedsiębiorstwo, firmę, która zatrudnia ludzi i z uzyskanych przychodów wypłaca im pensje. To nie jest tak, że klub w marcu gromadzi pełen budżet na cały sezon i nim dysponuje. Są założenia: ile od sponsorów (sponsorzy przecież nie wykładają gotówki jednorazowo, to są umowy), ile z biletów (można zakładać ten przychód, ale nigdy co do złotówki), ile z telewizji (tu też nie jest to jednoznaczne i są to tylko założenia) i różnych innych źródeł. Jednak te pieniądze spływają w formie transz, spływają każdego miesiąca i nawet trudno określić jakie to są kwoty. Dlatego stwierdzenie „Księgowa będzie miała ból głowy” w przypadku wysokiej wygranej jest absolutnie uzasadnione – każdy kto liznął choć troszkę księgowość przedsiębiorstw wie o czym piszę, lecz można to wziąć na tzw. „chłopski rozum” (w klubach sportowych jest jeszcze inne niebezpieczeństwo, pieniądze muszą być zagospodarowane, inaczej w przyszłym sezonie np. miasto, albo sponsorzy nie otworzą tak ochoczo portfeli). Ok zaczynam przynudzać, ale są to podstawy, które należy zrozumieć.

      Wracając do płacenia punktowej nadwyżki. Jest to pomysł, który należy rozpatrzyć i wcale się nie spieram, by wszedł w życie. Popatrzmy na to tak: Klub X po ustawieniu przez GKSŻ terminów rozgrywek (zawsze mnie zastanawia dlaczego nie ma losowania a oficjalne tłumaczenia do mnie nie przemawiają) ma farta i trzy razy pod rząd robi niebotyczny wynik 55:35 – do wypłaty jest dobrze ponad 60 pkt. x 3 = około 190 pkt. (należy uwzględnić punkty bonusowe – ostatni mecz Tor vs. Ost to 63 pkt. dla Apatora). Te trzy mecze można odjechać w miesiąc i pieniążków nie ma. Teraz się zastanówmy i popatrzmy czasem na takie jednostronne mecze, których mi się nawet nie chce oglądać. Po 7 biegu przegrywający zaczynają olewać, trener już nie wstawia RT, RZ, mecz sobie biegnie bo wiadomo że będzie pogrom. Cóż brakuje motywacji. Może gdyby wisiał nad menadżerem miecz Demoklesa w postaci kary za zbyt wielki stosunek w wyniku meczu to zawodnicy i działacze by się jednak sprężyli? Nawet mała kara może wpłynąć mobilizująco, nikt nie mówi o milionach!

      Według mnie może to wpłynąć nawet na oglądalność stadionową i tą przed TV. Jaka to przyjemność oglądanie meczu, gdzie po 7-8 biegu wiemy że nic się nie wydarzy? Przecież to nie za karę chodzimy na mecze?

Skomentuj

5 komentarzy on Żużel. Przegrani powinni płacić za punktową nadwyżkę? Pomysł Andrzeja Ruski
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    20 Apr 2022
     3:39pm

    To jest bardzo dobry pomysł. Który chyba nie jest nowy, ponieważ tu i tam sam o tym pisałem swego czasu, gdy wyniki przekraczały 20 pkt. (55:35). Oczywiście jako kibic nie mam nic do gadania, ale jestem na: TAK.

    Dlaczego klub który ogolił inny do 30 (księgowa będzie miała ból głowy) ma mieć problem z wypłatami? Kilka wysoko wygranych meczów może doprowadzić do braku płynności finansowej, gdyż budżet klubów żużlowych jest płynny. Płace zawodników za punkt są tak wysokie, że może to doprowadzić do zapaści finansowej. Dlaczego klub wygrywający wysoko ma oddawać biegi nominowane juniorom (bardzo to fajne i chwalebne), ale może to się zemścić w rewanżach.

    To co proponuje pan Rusko nie jest pozbawione sensu. Niech wysoko przegrywający dopłacą i zrekompensują wygrywającym koszty poniesione na płace dla zawodników za punkt. Należy tylko ustalić pułap.

    Michal K
    20 Apr 2022
     5:22pm

    Jestem za p.(kombinator)Rusko,jestem też za tym aby oszuści ponieśli odpowiedzialność karną za oszustwo(patrz ślub Czugunowa) oraz płacili za brak swoich juniorów tylko nabywanie nowych co dwa lata z innych ośrodków żużlowych.Ciekaw jestem co państwo na to Kloc-Rusko he?

    Marcin Krupa
    20 Apr 2022
     5:27pm

    To jest absurdalny pomysł przerzucania na rywali kosztów utrzymania i tworzenia „dream team-ów”. Trzeba było podpisywać kontrakty, na które ma się pokrycie w budżecie. Rusko chce by silne i bogate kluby drenowały finansowo te słabsze i biedniejsze.

    Arkadiusz Jokiel
    20 Apr 2022
     7:48pm

    Panie Rusko, z całym szacunkiem dla pana ponad trzydziestoletniej działalności w sporcie żużlowym, ale pomysł z próbą przerzucenia kosztów utrzymania tzw. dreamTeamów na inne drużyny zakrawa na bezczelność. Mam nadzieje, że jest to tzw. wypadek przy pracy jeśli chodzi o propozycję takich zmian finansowego „regulaminu” płacowego. Jeśli ktoś – w tym wypadku Sparta Wrocław oraz kolejne dwa lub trzy kluby – zdecydowała się na „wykupienie” – zakontraktowanie największych gwiazd ligi, oferując im niebotyczne kontrakty, to muszą się liczyć z wysokimi kosztami za płacenie punktówki w meczach ze słabszymi drużynami. Przy obecnym stanie posiadania zawodniczego ExL jeśli dwa lub trzy kluby stworzą kadrę opartą na gwiazdach, to pozostałym zostają pojedynczy zawodnicy z tzw. topu wsparci ligowymi średniakami. Beniaminek zaś tworzy skład, tak naprawdę z pierwszoligowców, którzy wywalczyli awans, wsparty przez zawodników niechcianych w innych klubach – czytaj nie spełniających oczekiwań sportowych – i może tylko prosić opatrzność, by zawodnicy trafili na „złote silniki” i „wystrzelili” z formą. Przecież żaden prezes przy zdrowych zmysłach nie tworzy składu takiego, by jego drużyna dostawała „lanie” w meczu ligowym. Jednak z pustego to i Salomon nie naleje. Pytam się zatem: dlaczego inne kluby mają płacić za mocarstwowe ambicje niektórych prezesów?! Nie chce pan płacić wysokiej punktówki to proszę nie „wykupywać” za ogromne pieniądze gwiazd, tak by trochę tego „tortu” zostało dla innych drużyn. Jednak jak już się na coś takiego prezesi decydują to niestety muszą mieć zagwarantowane finanse na okoliczność wysokich wygranych – do „jednej” bramki, a nie użalać się nad tym jacy słabi są ich przeciwnicy i wyskakiwać z propozycją, która zakrawa na DĘTKĘ ROKU. Myślę, że takie wysokie wyniki i związany z nimi wysiłek finansowy, za jakiś czas będzie najlepszym naturalnym „KSM-em”, który z biegiem czasu spowoduje wyrównanie się siły poszczególnych drużyn. Panie Rusko, przy wygranym meczy można też ograniczyć liczbę startu gwiazd dając pojeździć młodzieżowcom, a i rezerwowy U23 też mógłby dostać szansę. Przecież w przypadku Sparty w ramach ZZ nie muszą startować tylko gwiazdy, a to na pewno ogranicz w znaczący sposób zdobycz punktową, a co za tym idzie i wypłatę za mecz. Przy okazji w związku z takimi dodatkowymi startami może narodzą się nowe młode gwiazdy ExL żużlowej, co będzie skutkować powiększeniem się dobrostanu zawodniczego ExL z tzw. topu. Więcej młodych gwiazd przełoży się na wyrównanie poziomu ligi i zmniejszenie obciążeń finansowych przy podpisywaniu kontraktów – większy wybór zawodników to większa konkurencja w walce o kontrakty. By jeździć w drużynie trzeba zejść z wymaganiami finansowymi jeśli na jedno miejsce jest dwóch lub więcej zawodników o tym samym dużym potencjale sportowym.
    Pozdrawiam

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      21 Apr 2022
       1:33pm

      Niestety, ale tylko połowicznie zgadzam się z moim wspaniałym przedmówcą. Muszę dodać, że ten temat wzbudził emocje 😉 na Po-bandzie i fajnie zobaczyć jakiś inny komentarz i inne zdanie mądrego użytkownika niż tylko swoje własne wypociny, może i całkiem błędne, jednak brak odniesienia nie mówi mi nic. Teraz mamy inną sytuację, ktoś odważył się napisać! 😅

      Także uważam, że pewne posunięcia pana prezesa Rusko są wręcz nieetyczne (naturalizacja Gleba Czugunowa, skandal z Artiomem Łagutą w kilku odsłonach), ale akurat ekwiwalent dla klubu, który wygrał bardzo wysoko, uważam za całkowicie uzasadniony. Wcale tu nie chodzi o budowę tzw. Dream Teamów które, jak widać na przykładzie kilku klubów, wcale nie odnoszą sukcesów, ani nie chodzi o przerzucenie kosztów na słabe, lub biedne kluby. Nie wiem, nie wydaje mi się by pan Rusko był aż tak perfidny i myślał takimi kryteriami. Chodzi raczej o sprawy finansów, płynności i wypłacalności, co może mieć niebagatelne znaczenie w przypadku kontraktów z zawodnikami w latach przyszłych. Klub który w trakcie trwania rozgrywek nie wypłaci choć raz w terminie przedstawionej faktury, może być w przyszłym roku postrzegany jako nierzetelny. Zawodnicy czasem są niezadowoleni i są w stanie wyciągnąć różne brudy, to coś jak sprawa rozwodowa 🤔. Chyba nikt tego nie chce, ani ten wielki, ani ten mały.

      Na klub sportowy musimy popatrzeć jak na przedsiębiorstwo, firmę, która zatrudnia ludzi i z uzyskanych przychodów wypłaca im pensje. To nie jest tak, że klub w marcu gromadzi pełen budżet na cały sezon i nim dysponuje. Są założenia: ile od sponsorów (sponsorzy przecież nie wykładają gotówki jednorazowo, to są umowy), ile z biletów (można zakładać ten przychód, ale nigdy co do złotówki), ile z telewizji (tu też nie jest to jednoznaczne i są to tylko założenia) i różnych innych źródeł. Jednak te pieniądze spływają w formie transz, spływają każdego miesiąca i nawet trudno określić jakie to są kwoty. Dlatego stwierdzenie „Księgowa będzie miała ból głowy” w przypadku wysokiej wygranej jest absolutnie uzasadnione – każdy kto liznął choć troszkę księgowość przedsiębiorstw wie o czym piszę, lecz można to wziąć na tzw. „chłopski rozum” (w klubach sportowych jest jeszcze inne niebezpieczeństwo, pieniądze muszą być zagospodarowane, inaczej w przyszłym sezonie np. miasto, albo sponsorzy nie otworzą tak ochoczo portfeli). Ok zaczynam przynudzać, ale są to podstawy, które należy zrozumieć.

      Wracając do płacenia punktowej nadwyżki. Jest to pomysł, który należy rozpatrzyć i wcale się nie spieram, by wszedł w życie. Popatrzmy na to tak: Klub X po ustawieniu przez GKSŻ terminów rozgrywek (zawsze mnie zastanawia dlaczego nie ma losowania a oficjalne tłumaczenia do mnie nie przemawiają) ma farta i trzy razy pod rząd robi niebotyczny wynik 55:35 – do wypłaty jest dobrze ponad 60 pkt. x 3 = około 190 pkt. (należy uwzględnić punkty bonusowe – ostatni mecz Tor vs. Ost to 63 pkt. dla Apatora). Te trzy mecze można odjechać w miesiąc i pieniążków nie ma. Teraz się zastanówmy i popatrzmy czasem na takie jednostronne mecze, których mi się nawet nie chce oglądać. Po 7 biegu przegrywający zaczynają olewać, trener już nie wstawia RT, RZ, mecz sobie biegnie bo wiadomo że będzie pogrom. Cóż brakuje motywacji. Może gdyby wisiał nad menadżerem miecz Demoklesa w postaci kary za zbyt wielki stosunek w wyniku meczu to zawodnicy i działacze by się jednak sprężyli? Nawet mała kara może wpłynąć mobilizująco, nikt nie mówi o milionach!

      Według mnie może to wpłynąć nawet na oglądalność stadionową i tą przed TV. Jaka to przyjemność oglądanie meczu, gdzie po 7-8 biegu wiemy że nic się nie wydarzy? Przecież to nie za karę chodzimy na mecze?

Skomentuj