Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Po dwóch dekadach startów na najwyższym szczeblu, Nicki Pedersen wraca do “korzeni”. Duńczyk w nadchodzącym sezonie ma pomóc beniaminkowi, Texom Stali Rzeszów, w utrzymaniu się na zapleczu PGE Ekstraligi. Kibice Żurawi zdecydowanie mają powody do optymizmu. Ostatnim razem, gdy trzykrotny mistrz świata ścigał się na tym szczeblu, rozstawiał rywali po kątach.

 

Pedersen swoją karierę w Polsce zaczynał w barwach Startu Gniezno. 22-letni wówczas zawodnik zdołał jednak wystąpić w zaledwie jednym spotkaniu, w którym zdobył 6 punktów. W 2000 roku doszło do podziału polskiej ligi na trzy części. Duńczyk zakotwiczył wówczas w “nowej” I lidze (drugi szczebel rozgrywkowy), związując się kontraktem z GKM-em Grudziądz. Tam Pedersen dostał więcej szans i spisywał się dużo lepiej – na koniec sezonu osiągnął średnią biegopunktową 2,025, a Gołębie zakończyły rozgrywki na drugim miejscu, przegrywając baraż o Ekstraligę z Unią Leszno. W kolejnych dwóch latach tylko poprawiał swoje rezultaty na tym szczeblu rozgrywkowym. Zarówno w Gdańsku (2001) oraz Zielonej Górze (2002) Nicki był jednym z czołowych zawodników w drużynie. Z oboma zespołami Duńczyk wywalczył awans do Ekstraligi.

Kolejną decyzją Pedersena nie było spróbowanie swoich sił w Ekstralidze wraz z zielonogórską ekipą. “Dzik” kolejny rok postanowił spędzić na jej zapleczu, podpisując tym razem kontrakt z Rekinami. Ten sezon na pewno zapadł w jego pamięci. To właśnie w tymże roku Pedersen świętował wywalczenie pierwszego tytułu mistrza świata. W polskiej lidze szło mu równie dobrze – ze średnią ponad 2,5 punktu na bieg był czołową postacią rybnickiej ekipy, jak i zresztą całej ligi. Co warte podkreślenia – po raz trzeci z rzędu wywalczył z drużyną awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tym razem jednak Pedersen nie został w I lidze i wybrał jazdę w elicie, gdzie ścigał się nieprzerwanie do 2023 roku.

W przerwie zimowej trzykrotny mistrz świata nie znalazł pracodawcy w elicie i po raz pierwszy od 20 lat musiał zejść ligę niżej. Tam, gdzie tak naprawdę zaczęła się jego wielka kariera. Kibice Texom Stali Rzeszów mogą zacierać ręce, bo patrząc wstecz, posiadanie w składzie Nickiego Pedersena to gotowy przepis na sukces. Na pięć sezonów spędzonych na drugim szczeblu rozgrywkowym, trzykrotnie z drużyną wywalczał awans. O podobny scenariusz będzie piekielnie trudno, choć nie należy Żurawiom odbierać szans. Zwłaszcza mając taki talizman w składzie.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Polonia Bydgoszcz otwiera się na młodzież! Nowy Tomasz Gollob już niebawem?

Żużel. Wybrał grilla zamiast żużla. Kuchnia przypomina mu park maszyn