Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mało kto wie, że syn znanego włoskiego żużlowca, Armando Castagny, Paco, to nie tylko żużlowiec, ale i człowiek z kulinarnym talentem. Trzydziestoletni zawodnik odłożył w czasie swój zimowy wyjazd żużlowy, aby odpocząć od żużla i pomóc w kuchni rodzinnego biznesu. Pół godziny drogi od Lonigo, w Arzignano, znajduje się restauracja Locando Castagna, w której można spotkać włoskiego żużlowca w roli… kucharza.

 

Żużlowcy różnie spędzają przerwę zimową pomiędzy sezonami. Część z nich pracuje poza sportem. Takim przykładem jest Paco Castagna, który jest zastępcą szefa kuchni. – Pracuję w zimie w rodzinnej restauracji jako kucharz. Kiedyś restaurację prowadziła moja babcia, ma teraz 93 lata i lokalem kieruje wujek. Pracowałem już tutaj wiele lat temu, później wyjechałem ścigać się na żużlu do Anglii – mówi Włoch dla Speedway Stara. 

Jak przyznaje, dobrze odnajduje się w kulinarnych zadaniach. – Będę nieskromny, ale powiem, że świetnie gotuję. Myślę że tylko trochę lepiej  sprawdzam się na żużlu, aniżeli w kuchni. Moim zadaniem jest skupianie się na potrawach z grilla. Uwielbiam przygotowywać steki. Robimy również wątróbkę na grillu z cebulką i jest przepyszna. Makaron zostawiam innym. Restauracja może pomieścić około stu pięćdziesięciu osób i często bywa tłoczno – powiedział.

Włoski żużlowiec widzi kilka podobieństw pomiędzy jego obiema profesjami. – Kuchnia i żużel mają coś wspólnego. Niekiedy wieczorami w ferworze pracy przypomina ona żużlowy parking. Obojętnie czy pracuję w kuchni czy na torze to przykładam się do tego jak najlepiej potrafię – podsumował Castagna.

W przyszłym sezonie Włoch występował będzie w zespole Edinburgh Monarchs. Jak sam przyznaje, nazwisko Castagna nie jest i nie było dla niego jakimkolwiek przywilejem, a obciążeniem. – Kiedy byłem młodszy, było to bardzo trudne. Mój ojciec był odnoszącym sukcesy zawodnikiem. To nie był facet, który przyjechał do Anglii i po prostu trochę się pościgał. Przez wiele lat tato liczył się w żużlu. Dodatkowo był znany wszędzie z tego, że był bardzo twardym żużlowcem. Ja po prostu nie jestem tym samym typem zawodnika. Wiele osób próbuje mnie porównywać. To zdecydowanie była najtrudniejsza rzecz, z którą musiałem sobie poradzić, kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Wielkiej Brytanii – dodaje Castagna junior. 

Włoski zawodnik nie kryje zawodu z powodu braku telefonów z najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii oraz Polski z propozycją startów w sezonie 2024. Castagna chętnie sprawdziłby się na torach polskiej Krajowej Ligi Żużlowej. – Ani z Polski, ani z Premiership nikt do mnie nie dzwonił. Jeśli nikt nie wierzy we mnie i nie chce wiary mi dodać, będę musiał na nią zapracować sam. Postaram się zrobić wszystko, aby systematycznie jeździć na dobrym poziomie i wciąż się rozwijać – podsumowuje Włoch.