Mało kto wie, że syn znanego włoskiego żużlowca, Armando Castagny, Paco, to nie tylko żużlowiec, ale i człowiek z kulinarnym talentem. Trzydziestoletni zawodnik odłożył w czasie swój zimowy wyjazd żużlowy, aby odpocząć od żużla i pomóc w kuchni rodzinnego biznesu. Pół godziny drogi od Lonigo, w Arzignano, znajduje się restauracja Locando Castagna, w której można spotkać włoskiego żużlowca w roli… kucharza.
Żużlowcy różnie spędzają przerwę zimową pomiędzy sezonami. Część z nich pracuje poza sportem. Takim przykładem jest Paco Castagna, który jest zastępcą szefa kuchni. – Pracuję w zimie w rodzinnej restauracji jako kucharz. Kiedyś restaurację prowadziła moja babcia, ma teraz 93 lata i lokalem kieruje wujek. Pracowałem już tutaj wiele lat temu, później wyjechałem ścigać się na żużlu do Anglii – mówi Włoch dla Speedway Stara.
Jak przyznaje, dobrze odnajduje się w kulinarnych zadaniach. – Będę nieskromny, ale powiem, że świetnie gotuję. Myślę że tylko trochę lepiej sprawdzam się na żużlu, aniżeli w kuchni. Moim zadaniem jest skupianie się na potrawach z grilla. Uwielbiam przygotowywać steki. Robimy również wątróbkę na grillu z cebulką i jest przepyszna. Makaron zostawiam innym. Restauracja może pomieścić około stu pięćdziesięciu osób i często bywa tłoczno – powiedział.
Włoski żużlowiec widzi kilka podobieństw pomiędzy jego obiema profesjami. – Kuchnia i żużel mają coś wspólnego. Niekiedy wieczorami w ferworze pracy przypomina ona żużlowy parking. Obojętnie czy pracuję w kuchni czy na torze to przykładam się do tego jak najlepiej potrafię – podsumował Castagna.
W przyszłym sezonie Włoch występował będzie w zespole Edinburgh Monarchs. Jak sam przyznaje, nazwisko Castagna nie jest i nie było dla niego jakimkolwiek przywilejem, a obciążeniem. – Kiedy byłem młodszy, było to bardzo trudne. Mój ojciec był odnoszącym sukcesy zawodnikiem. To nie był facet, który przyjechał do Anglii i po prostu trochę się pościgał. Przez wiele lat tato liczył się w żużlu. Dodatkowo był znany wszędzie z tego, że był bardzo twardym żużlowcem. Ja po prostu nie jestem tym samym typem zawodnika. Wiele osób próbuje mnie porównywać. To zdecydowanie była najtrudniejsza rzecz, z którą musiałem sobie poradzić, kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Wielkiej Brytanii – dodaje Castagna junior.
Włoski zawodnik nie kryje zawodu z powodu braku telefonów z najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii oraz Polski z propozycją startów w sezonie 2024. Castagna chętnie sprawdziłby się na torach polskiej Krajowej Ligi Żużlowej. – Ani z Polski, ani z Premiership nikt do mnie nie dzwonił. Jeśli nikt nie wierzy we mnie i nie chce wiary mi dodać, będę musiał na nią zapracować sam. Postaram się zrobić wszystko, aby systematycznie jeździć na dobrym poziomie i wciąż się rozwijać – podsumowuje Włoch.
Żużel. Nadzieja na wielki powrót Kołodzieja i głodne zwycięstwa „Lwy”, czyli niedziela w PGE Ekstralidze (ZAPOWIEDŹ)
Żużel. Kolega wywiózł go w płot. „Jak można mnie pomylić z Musielakiem?”
Żużel. Wygrał GP i szybko dzwonił do brata! Jack Holder: Warto było czekać na ten dzień!
Żużel. Holder królem Gorican! Fatalny błąd Zmarzlika w finale
Żużel. Rybniczanie lepsi w hicie kolejki. Kosmiczny Kurtz! (RELACJA)
Żużel. Zacięta końcówka w Poznaniu! Wybrzeże wyrywa remis! (RELACJA)