Żużel. Fredrik Lindgren: Jak idzie źle, zaczynasz za dużo myśleć. Po udanym wyścigu zazwyczaj nic nie pamiętam

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Fredrik Lindgren po pięciu sezonach spędzonych we Włókniarzu Częstochowa zmienił barwy klubowe i dołączył do kadry aktualnych mistrzów Polski, Motoru Lublin. Szwedowi często zarzucano, że nie potrafi przełożyć dobrych wyników z Grand Prix na rozgrywki ligowe. Trudno się z tym nie zgodzić, wszak w pięciu ostatnich sezonach za każdym razem kończył on zmagania w pierwszej piątce cyklu, natomiast różnie to bywało, jeśli chodzi o rezultaty w PGE Ekstralidze.

 

37-latek w rozmowie z FIM Speedway przyznaje, że przy dobrej dyspozycji nie myśli zbyt dużo. – Uważam, że gdy zaliczam bardzo udane wyścigi, wszystko wówczas zawdzięczam instynktowi. Gdy idzie dobrze, tak naprawdę zbyt wiele nie myślisz. Wtedy wszystko jest łatwe. Schody zaczynają się, gdy idzie ci gorzej, wówczas myślisz za dużo – mówi Szwed. – Czasami, gdy zjeżdżam do boksu po udanym biegu, praktycznie nic z niego nie pamiętam. Mechanicy później opowiadają mi, co się działo i czasami miewam wtedy jakieś przebłyski. To jest ten stan, do którego chcesz dążyć, ale nie jest to takie proste – tłumaczy.

Ostatni sezon nie był udany dla popularnego „Fretki”. Tym bardziej czwarte miejsce, które zajął w klasyfikacji generalnej cyklu, trzeba uznawać jako duży sukces. Duży wpływ na słabszą postawę miały problemy zdrowotne, z którymi zmagał się Szwed. – Oczywiście nadal chciałbym zostać mistrzem świata, natomiast wracam po wielkich problemach zdrowotnych spowodowanych wirusem COVID-19 – kłopoty z płucami i tym podobne rzeczy – wyjaśnia Lindgren.

Celem na ten sezon dla nowego zawodnika Motoru jest po prostu czerpać przyjemność z jazdy. – Chciałbym po prostu bawić się tym co robię wraz z moimi mechanikami, czy to na zawodach, czy w podróży, czy na jakimś treningu. Chcę czerpać przyjemność z życia żużlowca, a jeśli przy tym uda się osiągnąć jakiś sukces, to będę podwójnie szczęśliwy – zaznacza.

Aktualnie wraz z Jasonem Doylem będą najstarszymi zawodnikami cyklu Grand Prix. Szwed przyznaje jednak, że nadal czuje się młodo. – Oczywiście, jestem coraz starszy, ale nie myślę jeszcze o emeryturze. Czuję się wciąż młody i nadal potrafię się czegoś nauczyć. Chciałbym nadal się rozwijać, więc tak naprawdę nie wiem, kiedy przestanę jeździć – podsumowuje „Fretka”.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Chris Harris był ofiarą napadu z bronią. „Ani przez chwilę nie miałem ochoty zgrywać bohatera”

Żużel. „Guilty pleasure” Nickiego Pedersena. „Codziennie wlewam w siebie 5 puszek Pepsi Max. Nutellę jem prosto ze słoika”