Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wielka Brytania okazała się tą ekipą, która najmocniej napsuła krwi Polakom w finale Drużynowego Pucharu Świata. Zespół Olivera Allena oraz Simona Steada długo prowadził w rywalizacji, ale ostatecznie musiał się zadowolić srebrnymi medalami. Wrażeniami dotyczącymi decydujących zmagań oraz taktyki podzielił się z nami Dan Bewley.

 

Przed turniejem finałowym groźniejszym rywalem dla Polaków mieli być Duńczycy, a o Brytyjczykach mówiło się jako o zespole, któremu brakuje czwartego zawodnika. Wyspiarze świetnie weszli jednak w zawody, a po dziewięciu starciach mieli o cztery oczka więcej niż Biało-Czerwoni. Lepsza końcówka w wykonaniu ekipy Rafała Dobruckiego zdecydowała, że puchar Ove Fundina został jednak w Polsce.

– Było bardzo blisko, ale odjechaliśmy 20 wyścigów i w nich to Polacy byli lepsi. Brakło dwóch punktów. Walczyliśmy bardzo mocno, ale nie starczyło, żeby dziś wygrać. Wielkie gratulacje dla Polaków, wrócimy walczyć to o złoto silniejsi za parę lat – mówił nam Dan Bewley.

Maciej Janowski, wychowanek miejscowej Betard Sparty, kilka razy podkreślał, że tor na Stadionie Olimpijskim podczas Drużynowego Pucharu Świata różnił się od tego, który zawodnicy miejscowej drużyny spotykają podczas treningów i zmagań ligowych. Podobne zdanie w tym temacie ma 24-latek.

– Tor był znacznie inny niż podczas zmagań ligowych, ale to nie znaczy, że był zły. Ścigało mi się bardzo dobrze. Mieliśmy sporo fajnych wyścigów. Dobrze trafiliśmy też z pogodą, bo zaraz po zawodach zaczął padać deszcz – komentuje zdobywca dziewięciu punktów w finale.

Taktyka opiekunów brytyjskiej była taka, aby ustawionego pod „piątką” Bewleya zostawić na końcową część zawodów. Po dwóch dobrych wyścigach zawodnik z Maryport zaliczył bardzo długą przerwę między biegami 5., a 16. Czy nie przeszkodziło mu to w osiągnięciu najlepszego możliwego wyniku?

– To było trochę trudne jechać po tak długiej przerwie, ale rozumiem, że menedżerowie robili wszystko dla drużyny. Taka była taktyka i myślę, że ostatecznie była ona dobra – podsumowuje Dan Bewley.

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Tylko się przejechał, a już tydzień później miał motocykl. W Zielonej Górze pojechał w nominowanych – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. To zdjęcie będzie symbolem DPŚ. Zamienił Lewandowskiego na… Janowskiego! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)