Para Kolejarza Rawicz. fot. Sebastian Daukszewicz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Damian Baliński w świetnym stylu rozpoczął tegoroczny sezon. 45-letni zawodnik Metaliki Recycling Kolejarza Rawicz w ubiegłą sobotę był jednym z liderów swojego zespołu, zdobywając płatny komplet punktów. Wychowanek Unii Leszno przede wszystkim imponował świetnymi startami oraz prędkością na trasie. Po zawodach zdradził nam, że nie planuje na razie kończyć kariery.

 

Metalika Recycling Kolejarz Rawicz świetnie zaprezentował się w ubiegły weekend. Niedźwiadki wygrały na inaugurację 2. Ligi Żużlowej z Optibet Lokomotivem Daugavpils 56:33. Jednym z liderów zespołu był Damian Baliński, który zapisał na swoim koncie dziewięć punktów i trzy bonusy w czterech startach. – Pierwszy mecz zawsze jest takim odkryciem kart. Na pewno możemy być zadowoleni, że dzisiaj to tak fajnie się poukładało dla nas. Zanotowaliśmy dość wysokie zwycięstwo, więc widać, że jesteśmy dobrze przygotowani. Jest to dobry prognostyk przed dalszą częścią sezonu – mówi nam Damian Baliński.

Pomimo kapryśnej aury, tor w Rawiczu od kilku tygodni jest w bardzo dobrym stanie. Na wielkopolski owal w marcu przyjeżdżało nawet kilka gwiazd w poszukiwaniu dodatkowych jednostek treningowych. Do Rawicza przyjechał chociażby sam 3-krotny mistrz świata Bartosz Zmarzlik. – Przed sezonem bardzo dużo zespołów do nas przyjeżdżało potrenować. Nikt nie narzekał, więc widać, że ten tor jest dobrze przygotowany. Dzisiaj również było parę fajnych wyścigów, co pokazało, że tor jest naprawdę do walki i można na nim cały czas się ścigać – powiedział wychowanek leszczyńskiej Unii.

Doświadczony żużlowiec podczas swojej kariery reprezentował barwy macierzystej drużyny z Leszna, Rybnika i Rawicza. Drużynowy mistrz świata z 2007 roku wkrótce będzie świętował 30. lecie startów na żużlu. Baliński nie planuje jednak w najbliższym czasie organizować żadnych zawodów pożegnalnych. – Tak chyba by wypadało, musiałbym policzyć (śmiech). Na pewno z tej okazji takiego turnieju nie będzie. Ewentualnie jak będę kończył karierę, to pomyślę o jakimś turnieju, ale to tak za dziesięć lat (śmiech) – żartował.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Swój seniorski debiut ocenia pozytywnie. „Taki wynik wziąłbym w ciemno”

Żużel. Scott Nicholls: Mamy mocną drużynę. Czuliśmy wsparcie kibiców przez cały mecz

POLECAMY:

Żużel. Wrócił do PGE Ekstraligi i od razu został bohaterem. „Wierzyłem i chciałem zdecydować o wyniku”