Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Za niespełna trzy tygodnie czeka nas najważniejsza impreza żużlowa w tym roku. Mowa o Drużynowym Pucharze Świata, który powraca po sześcioletniej przerwie. Turniej odbędzie się we Wrocławiu, a więc reprezentacja Polski ma w nim już zapewniony udział. Nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądał skład biało-czerwonych, ale z pewnością nie zazdrościmy trenerowi. 

 

Pod koniec lipca będzie miało miejsce żużlowe święto. Na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu zostanie rozegrany Drużynowy Puchar Świata. Powraca on po sześciu latach przerwy, a Polacy będą bronić złota wywalczonego w Lesznie w roku 2017. Jednym z ostatnich oficjalnych testów do tych zawodów było spotkanie reprezentacji Polski z drużyną Reszty Świata. Biało-czerwoni pokonali na poznańskim Golęcinie rywali 48:42. W składzie zabrakło Bartosza Zmarzlika i Macieja Janowskiego, którzy z pewnością mają zapewniony udział w finale. W stolicy Wielkopolski nie pojawił się także Janusz Kołodziej, przy którym jest więcej znaków zapytania.

– Rafał wie, że dochodzę jeszcze do zdrowia. Każdy dzień jest dla mnie bardzo ważny. Odpuścił mi te zawody. Natomiast mamy we wtorek trening we Wrocławiu, więc będziemy rozmawiać. Tak łatwo się to wszystko mówi, jednakże w momencie, gdy jesteś kontuzjowany, a wszyscy mówimy wszem i wobec, że zdrowie jest najważniejsze. Naprawdę ja od miesiąca codziennie wstaję z bólem. Jeździć się już da, ale żebra do dziś bolą. Jeśli miałbym pojechać w DPŚ, a nie mieć zdrowia, to wybieram dojście do pełni zdrowia. Jak nie masz życia i masz tylko jeździć na motocyklu, to co to za życie – powiedział nam.

Przypomnijmy, że 39-latek brał udział w groźnie wyglądającym wypadku podczas meczu Fogo Unii Leszno z ebut.pl Stalą Gorzów. Wówczas w swoim pierwszym starcie w jego tylne koło uderzył Oskar Paluch, czyli młodzieżowiec przeciwnego zespołu. U doświadczonego zawodnika zdiagnozowano po czasie pęknięcie dwóch żeber, przez co był zmuszony pauzować. Na tor powrócił podczas meczu w Toruniu, a coraz lepiej wyglądał na motocyklu w piątkowym starciu leszczyńskich Byków z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Ważne słowa kapitana Byków. „Ja bardzo chcę zostać w Unii, ale mam jedną uwagę”

Żużel. Ekspert mówi, kogo widzi w kadrze na DPŚ. „Stoimy przed bardzo trudną sytuacją”