Piotr Protasiewicz. Foto: Łukasz Forysiak, Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Emocje w Zielonej Górze! Na stadionie przy Wrocławskiej mieliśmy pogodową sinusoidę – słońce, deszcz, śnieg a nawet grad. Wiele działo się także na torze. Po rozstrzygnięciu w ostatnim biegu Stelmet Falubaz zremisował z Aforti Startem Gniezno 45:45. Na torze wśród gości brylowali Oskar Fajfer i Michael Jepsen Jensen, u gospodarzy liderem był Rohan Tungate.

 

Zdecydowanymi faworytami rywalizacji w Zielonej Górze byli gospodarze. Ich plan jest prosty – obecność w eWinner 1. Ligi Żużlowej ma trwać tylko rok, a w sezonie 2023 chcą znowu jeździć w najwyższej klasie rozgrywkowej. Początkiem planu miały być pewne dwa duże punkty w starciu ze Startem. Goście z Gniezna przed meczem musieli z kolei znaleźć odpowiedź na pytanie, z którego z obcokrajowców zrezygnować w inauguracyjnym meczu. Padło na Petera Kildemanda, którego zastąpił były zawodnik Falubazu, Antonio Lindbaeck.

W pierwszym wyścigu na tor upadł Oskar Fajfer. Na szczęście krajowy lider gnieźnian wstał i o własnych siłach wrócił do parku maszyn. W powtórce z kolei był nie do ugryzienia i dał prowadzenie gościom. Po gonitwie juniorskiej Falubaz jednak odrobił straty. Dużą niewiadomą była forma Piotra Protasiewicza, który po upadku na jednym z treningów nie brał udziału w żadnym sparingu swojego zespołu. Do pierwszej jazdy jednak nie doszło, gdyż kapitan i legenda Falubazu wjechał w taśmę. W drugiej odsłonie trzeciego biegu wiele emocji przyniosła walka Dawida Rempały, zastępującego Protasiewicza, z Ernestem Kozą o jedno „oczko”. Obaj nie odpuszczali, na ostatniej prostej byli bardzo blisko upadku, obaj finalnie otrzymali też ostrzeżenia za niebezpieczną jazdę. Ostatecznie górą okazał się bardziej doświadczony zawodnik Startu. Chwilę później taśma znowu została zerwana – tym razem dokonał tego Szymon Szlauderbach. Po pierwszej serii startów na tablicy wyników widniał remis. In minus zaskakiwali liderzy gospodarzy, zawodzili zwłaszcza w momencie wyjścia spod taśmy.

„W prawo i w lewo obróćcie głową, prawdziwą stolicę macie przed sobą”. Transparent o takiej treści wywiesili najbardziej zagorzali fani Falubazu zgrupowani tradycyjnie na pierwszym łuku stadionu przy ulicy Wrocławskiej. Przed sobą kibice mieli jednak przede wszystkim deszcz, który zmusił ich do wyjęcia parasolek. W tej nieprzyjemnej aurze jak ryba w, nomen omen, wodzie czuł się Fajfer, który wygrał po raz drugi. Rohan Tungate minął Szlauderbacha na ostatnim łuku, jednak to wciąż nie był ten Falubaz jakiego wszyscy się spodziewali. Chwilę później aura była już rodem ze sportów zimowych. Paradoksalnie w śniegu najlepiej poradził sobie kangur z Australii, Max Fricke, ale różnice między zawodnikami były kolosalne. Opad wymusił kolejną przerwę w zawodach. Po kilkunastu minutach nad Zieloną Górą było już słonecznie, a na stadionie rozbrzmiał hit zespołu Dwa plus Jeden „Iść w stronę słońca”. Przerwa trwała przeszło pół godziny.

Po niej zawody były prowadzone już w ekstremalnie szybkim tempie. Krajowi liderzy Falubazu, Protasiewicz i Buczkowski, wciąż zawodzili. Ważny walką wygrał za to Fricke, pokonując na trasie Fajfera. Zawodnicy wyglądali jak żywcem wyjęci ze starego filmu, każdy ubłocony i niewiele widzący. Na torze było też przez to mniej walki. Znamienną była też decyzja trenera Piotra Żyty o zastąpieniu Protasiewicza Damianem Pawliczakiem. Ten odpłacił się jednak upadkiem, który mocno skomplikował sytuację gospodarzy. Jedenasty bieg przyniósł pierwsze podwójne zwycięstwo którejkolwiek z drużyn. Para Jan Kvech – Protasiewicz pokonała gości, ale głównie dzięki błędowi Lindbaecka. Falubaz wyszedł wtedy po raz pierwszy na prowadzenie. Chwilę później pierwsze zwycięstwo biegowe odniósł Tungate. Lecz Start nie dał za wygraną. Niesamowicie dysponowany Michael Jepsen Jensen do spółki z Fajferem wyrównali stan meczu przed biegami nominowanymi.

W nich oglądaliśmy dwa remisy. Jepsen Jensen do końca próbował atakować Maxa Fricke, jednak przyjechał ostatni, co rozstrzygnęło końcowy wynik całego meczu jako remisowy. Zawód dla Falubazu, sukces dla Startu. Najlepszym zawodnikiem całego spotkania został Fajfer (13 punktów), po stronie gospodarzy najlepiej spisał się Tungate (11 „oczek”)

 

I kolejka eWinner 1. Ligi Żużlowej:

Stelmet Falubaz Zielona Góra – Aforti Start Gniezno 45:45

Stelmet Falubaz: Jan Kvech 6+1 (0,2,1*,3,0), Krzysztof Buczkowski 10+1 (3,1*,2,1,3) Rohan Tungate 11 (2,2,2,3,2) Piotr Protasiewicz 2+1 (t,0,-,2*), Max Fricke 9+1 (2,3,3,0,1*) Fabian Ragus 2 (1,1,d) Dawid Rempała 5 (3,0,1,1) Damian Pawliczak 0 (w).

Aforti Start: Antonio Lindbaeck 6 (1,2,0,1,2) Ernest Koza 7+1 (1,0,3,2,1*) Oskar Fajfer 14 (3,3,2,3,3), Szymon Szlauderbach 2 (t,1,1,0), Michael Jepsen Jensen 11+1 (3,3,3,2*,0), Marcel Studziński 5 (2,2,1), Mikołaj Czapla 0 (0,0,0,0), Phillip Hellstroem-Bangs NS.

Bieg po biegu:
1. FAJFER, Tungate, Lindbaeck, Kvech 2:4 (2:4)
2. REMPAŁA, Studziński, Ragus, Czapla 4:2 (6:6)
3. JEPSEN JENSEN, Fricke, Koza, Rempała (Protasiewicz – t) 2:4 (8:10)
4. BUCZKOWSKI, Studziński, Ragus, Czapla (Szlauderbach – t) 4:2 (12:12)
5. FAJFER, Tungate, Szlauderbach, Protasiewicz 2:4 (14:16)
6. FRICKE, Lindbaeck, Rempała, Koza 4:2 (18:18)
7. JEPSEN JENSEN, Kvech, Buczkowski, Czapla 3:3 (21:21)
8. FRICKE, Fajfer, Szlauderbach, Ragus (d4) 3:3 (24:24)
9. KOZA, Buczkowski, Kvech, Lindbaeck 3:3 (27:27)
10. JEPSEN JENSEN, Tungate, Studziński, Pawliczak (w/u) 2:4 (29:31)
11. KVECH, Protasiewicz, Lindbaeck, Szlauderbach 5:1 (34:32)
12. TUNGATE, Koza, Rempała, Czapla 4:2 (38:34)
13. FAJFER, Jepsen Jensen, Buczkowski, Fricke 1:5 (39:39)
14. BUCZKOWSKI, Lindbaeck, Koza, Kvech 3:3 (42:42)
15. FAJFER, Tungate, Fricke, Jepsen Jensen 3:3 (45:45)

Sędziował: Tomasz Fiałkowski