Żużel. Były zawodnik grzmi na temat wydarzeń w Krośnie. „Czegoś takiego nie było w historii polskiego żużla!”

Foto: Wilki Krosno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Skandal i kompromitacja. Tak można określić niedzielne i poniedziałkowe wydarzenia z Krosna. Dwa dni z rzędu nie udało się zorganizować trzeciej rundy IMP w Krośnie z powodu nawierzchni toru. Całą sytuację skomentował dla nas były zawodnik, Jan Krzystyniak. Padły słowa o kompromitacji i bojkocie zawodników.

 

Ogromny skandal miał miejsce w ostatnie dni lipcowe. Tuż po ogromnym sukcesie reprezentacji Polski, która zwyciężyła po morderczej walce w Drużynowym Pucharze Świata, byliśmy świadkami kompromitacji w Krośnie. Do 3. finału Canal+ online IMP mieliśmy dwa podejścia i w obu przypadkach kibice musieli opuszczać stadion.

– Nie wiem o co tu chodzi. Czy tam nie ma człowieka, który wie jak powinien wyglądać tor żużlowy? To wygląda na jakiś sabotaż, aby nie dopuścić do rozegrania tego trzeciego finału. Dla mnie jest to ogromne zaskoczenie i kompromitacja. Czegoś takiego nie było w historii polskiego żużla! – grzmi Jan Krzystyniak.

Problemy z torem w Krośnie występowały już od ubiegłego sezonu. Gdy przyjechał zielonogórski Falubaz, to sędzia zarządził walkower. W tym roku cierpliwość skończyła się podczas trzeciego domowego starcia z ebut.pl Stalą Gorzów. Gdy już wydawało się, że wszystko na tym torze doszło do ładu, to dwa ostatnie dni pokazały nam, że jednak nie. Zawodnicy dwa dni z rzędu odmówili udziału w zawodach z powodu niebezpiecznej nawierzchni.

– Ja tak uważałem już w poprzednim roku i to się sprawdziło, że Krosno będzie w stanie wygrać parę meczów u siebie. Chodziło mi o handicap własnego toru, ale w momencie, gdy zaczęły przyjeżdżać czołowe drużyny, to ten atut zniknie, bo za ten tor się wezmą. Tak też się stało, bo widzimy, że zawodnicy wręcz obawiają się już jeździć na takim torze, gdzie występują niewielkie nierówności. Dochodzi nawet do tego, że to zawodnicy bojkotują tor. Pewnie dbają w ten sposób o swoje zdrowie i życie, ale teraz każda najmniejsza dziurka i mają prawo do strajku i bojkotu – mówi nam były zawodnik.

Coraz częściej mówi się o tym, iż zawodnicy często przesadzają z przygotowaniem toru. Jadąc na turnieje Grand Prix lub na mecze do Szwecji, bądź Anglii na nawierzchnię nie narzekają. Tu warto jednak nadmienić, że obiekcje do toru w Krośnie były zasłużone, a całe przedsięwzięcie powinno zostać przełożone już z wyprzedzeniem.

– Tak naprawdę zawodnicy już dawno temu zaczęli przesadzać z torami. Wielokrotnie miałem okazję oglądać w telewizji, jak żużlowcy pokazują nierówności na torze. Wielokrotnie z pozycji kibica tego nie widać. Gdybym stanął metr od tej dziurki, to być może bym ją zauważył. Ja będę cały czas stał przy swoim, że od momentu wprowadzenia komisarza toru zaczęło się źle dziać. Zawodnikom jest wygodnie jeździć na równym i twardym torze. Taki tor nie wymaga żadnej kondycji i wysiłku. Po równym torze można jechać jedną ręką. Po co jest ten komisarz i sędzia, skoro zawodnicy bojkotują i dwa dni z rzędu nie chcą wyjeżdżać na tor? – zakończył Krzystyniak.

SZYMON MAKOWSKI, POBANDZIE

CZYTAJ TAKŻE:

Żużel. Prezes Cellfast Wilków zabrał głos po skandalu. Mówi o braku chęci zawodników!

Żużel. Mocne słowa Hampela na temat toru w Krośnie. Zawody ponownie nie dojdą do skutku?!